Historia dziewczynki ujrzała światło dzienne jeszcze we wrześniu. Sprawę nagłośniło radio TOK FM. Kilka miesięcy później dziewczynka popełniła samobójstwo. Sprawa poruszyła opinię publiczną.
Dramat 12-latki
12-letnia Kinga spod Dąbrowy Tarnowskiej w czerwcu zgłosiła nauczycielce, że znajomy rodziny zachowuje się w stosunku do niej w niewłaściwy sposób - chciał wykorzystać ją seksualnie. Kiedy rozpoczęły się wakacje o sprawie dowiedziała się również ciocia Kingi ze Środy Śląskiej, do której dziewczynka przyjechała w odwiedziny. Wcześniej dziewczynka zwierzyła się również nauczycielce.
Zobacz: Śmierć 12-letniej Kingi. Zdecydowane stanowisko minister Maląg
Sprawa 12-latki, zarówno zgłaszanego przez nią molestowania, jak i jej samobójczej śmierci, jest zdaniem prokuratury skomplikowana i wielowątkowa, a przez niektóre media została przedstawiona jednostronnie.
W połowie stycznia prokuratura w Dąbrowie Tarnowskiej postawiła zarzut Przemysławowi R., którego Kinga oskarżyła o molestowanie. Zarzut ten dotyczy doprowadzenia małoletniej poniżej 15. roku życia do poddania się innej czynności seksualnej. Do zdarzenia doszło w czerwcu ubiegłego roku w miejscowości, w której mieszkała Kinga. Według śledczych mężczyzna miał dotykać dziewczynkę, a także siłą przytrzymywać ją, by ta nie mogła się uwolnić.
Miał od niej tylko odebrać list
- Przesłuchany w charakterze podejrzanego, nie przyznał się do zarzuconego mu czynu. Złożył bardzo obszerne wyjaśnienia - przekazał w rozmowie z PAP Witold Swadźba, zastępca Prokuratora Rejonowego w Dąbrowie Tarnowskiej.
- Mężczyzna potwierdził jedynie fakt, że spotkał się z dziewczynką celem odebrania od niej listu, który następnie miał przekazać wskazanej przez nią kobiecie - dodał.
Prok. Swadźba wyjaśnił, że w toku śledztwa przesłuchiwana była też Kinga, która podkreślała, iż zawarła z mężczyzną "porozumienie". W jego ramach - w zamian za dostarczenie listu - zgodziła się na spotkanie, w trakcie którego "miała zgodzić się na wykonanie przez podejrzanego względem niej pewnych czynności seksualnych" - podał prokurator.
Jak przekazała prokuratura, według relacji dziecka do spotkania doszło, ale w jego trakcie sama Kinga zdecydowała się je zakończyć; została jednak przez chwilę siłą przytrzymana przez R. Podejrzany z kolei przekonywał śledczych, że nie zawarł z dzieckiem żadnego "porozumienia"; choć spotkał się z dziewczynką, nie doszło między nimi do żadnego kontaktu o charakterze seksualnym - przekazała prokuratura.
Mężczyzna usłyszał zarzut; został też objęty dozorem policyjnym i ma zakaz opuszczania kraju. Nie może również kontaktować się ze świadkami w tej sprawie, czyli z matką Kingi i partnerem kobiety.
Dziewczynka była zauroczona starszą kobietą
Prowadzący sprawę prokurator powołał zespół biegłych lekarzy - psychiatrów, psychologa i seksuologa, w celu ustalenia poczytalności podejrzanego w chwili zdarzenia. Medycy mają również stwierdzić, czy u R. nie występują ewentualne zaburzenia preferencji seksualnych.
Przyczyny tego, że dziewczynka odebrała sobie życie, prokuratura, posiłkując się m.in. opinią biegłego psychologa, upatruje przede wszystkim w tym, że Kinga miała być zauroczona dużo starszą od siebie kobietą. Zdaniem śledczych, to właśnie tej osobie R. miał dostarczyć napisany przez nastolatkę list.
- Śmierć Kingi w niektórych przekazach medialnych była łączona z tym czerwcowym zdarzeniem z R. Można zakładać, że przez pół roku [do dnia samobójstwa] w tym dziecku narastały ból, cierpienie i trauma. Ale wątek zauroczenia starszą kobietą potwierdziła podczas przesłuchania przed sądem sama Kinga - powiedział prok. Swadźba.
Prokurator poinformował, że psycholog badał nastolatkę właśnie wtedy, gdy jej sprawą zajął się sąd. Odbyło się to już na etapie postępowania przygotowawczego, w specjalnym trybie. Umożliwia on przesłuchiwanie pokrzywdzonych m.in. w sprawach o charakterze seksualnym, tylko raz - po to, aby nie potęgować ich traumy ponownym przesłuchaniem w trakcie postępowania sądowego.
Kobieta miała odrzucić 12-latkę
- Podczas tego październikowego przesłuchania Kinga wprost powiedziała, że wszystkie myśli samobójcze, które deklarowała, i o których informowała otoczenie, mają podłoże w zauroczeniu tą starszą osobą - wyjaśnił prok. Swadźba. Kobieta miała zdawać sobie sprawę z uczuć Kingi, w związku z czym nie chciała wchodzić z dzieckiem w tego typu relację - dodał prokurator.
- Przed sądem dziewczynka była przesłuchana w tzw. przyjaznym pokoju przesłuchań, z udziałem biegłego psychologa i pod nieobecność matki - doprecyzował z kolei sędzia Tomasz Kozioł, rzecznik tarnowskiego sądu okręgowego. Jak wyjaśnił sędzia, chodziło o to, aby rodzic nie mógł wpłynąć na treść zeznań nastolatki lub krępować jej swoją obecnością.
Komentarze