Fot. PAP/Paweł Topolski
Fot. PAP/Paweł Topolski

Ekonomista: Polskiego Ładu nie da się naprawić. Trzeba go szybko zlikwidować i zastąpić

Redakcja Redakcja Polski Ład Obserwuj temat Obserwuj notkę 63
Polski Ład jest ma nieusuwalne wady konstrukcyjne. Nie da się tego naprawić, na zasadzie takiej, że zlikwidujemy wady, a pozostawimy jakieś pozytywne rzeczy. Polski Ład sprawił, że mniejszy bądź większy bałagan, który nam towarzyszył od lat w systemie podatkowym, zamienił się w totalny chaos. Próba korekt, nie tylko go nie zlikwiduje, ale pogłębi – mówi Salonowi 24 dr Andrzej Sadowski, ekonomista, prezydent Centrum im. Adama Smitha.

Polski Ład jest oceniany bardzo surowo, już nawet prezes Jarosław Kaczyński mówi o konieczności naprawienia poważnych błędów. Ma powstać nawet ustawa „czyszcząca”, która ten Polski Ład naprawi. Czy ma to sens i na ile będzie skuteczne?

Dr Andrzej Sadowski: Program jest integralny. I przy całej integralności ma nieusuwalne wady konstrukcyjne. Wydają się one nieusuwalne. Nie da się tego naprawić, na zasadzie takiej, że zlikwidujemy błędy, a pozostawimy jakieś pozytywne rzeczy. Polski Ład sprawił, że mniejszy bądź większy bałagan, który nam towarzyszył od lat w systemie podatkowym, zamienił się w totalny chaos. Próba jego opanowania jest z każdym dniem coraz trudniejsza. Wprowadzenie korekt, nie tylko go nie usunie, ale wręcz pogłębi.

Zobacz też:

To może w takim razie posłuchać tych ekonomistów, którzy proponują: skończmy z Polskim Ładem. Usuńmy ustawę, cofnijmy do stanu wcześniejszego. A jednocześnie przeprowadźmy trzy ustawy: emeryturę bez podatku, kwotę wolną, wyższy limit dla drugiego progu podatkowego. Takie rozwiązanie usunęłoby błędy, a jednocześnie utrzymałoby te rozwiązania Polskiego Ładu, które są konieczne?

To już jest niewystarczające. Jest za późno na to, by realizować propozycje sprzed dwudziestu lat. A przecież pomysł kwoty wolnej, czy waloryzacji progów podatkowych to są rozwiązania, które były atrakcyjne dwie dekady temu. Jeśli teraz chcemy wyrwać Polaków z pułapki średniego rozwoju, na pewno musimy pójść dalej. I znieść limity dla klasy średniej.

Co w takim razie należałoby zrobić?

Przede wszystkim należy w ogóle znieść podatek dochodowy! Jego likwidacja sprawi, że dyskusje o tym, czy kwota wolna od podatku 30 tysięcy złotych jest odpowiednia, jaki powinien być drugi próg podatkowy, ile tych progów powinno być, stanie się bezprzedmiotowa. Bo podatku dochodowego w ogóle nie będzie.

Tylko, że tu pojawia się pewien problem. Przy każdej próbie zniesienia podatków, jest argument o prawie unijnym. Ostatnio był on podnoszony przy okazji zerowego VAT, który Unia kwestionowała. Czy w przypadku podatku dochodowego nie byłoby podobnie?

Oczywiście, że nie jest sprzeczna z prawem unijnym. Unia Europejska ma prawo blokować obniżkę VAT i akcyzy. W sprawie podatku dochodowego Polska ma pełną suwerenność z której może skorzystać. Zresztą rząd to czasem robi, wyłączając z PIT poszczególne grupy społeczne, czy zawodowe. Czas pójść dalej – zlikwidować podatek dochodowy w ogóle. Co pozwoli też zlikwidować bardzo kosztowny aparat poboru podatkowego. Czas na gruntowny program już nie pod hasłem Polski Ład, ale „Polska bez limitu”.

Ale na ile postulowane przez Pana zmiany są realne, przy raczej biurokratycznym nastawieniu partii rządzącej, a także większości opozycji?

Celem Polski ma być dogonienie Zachodu, wyrwanie się z pułapki średniego rozwoju. I cele te absolutnie nie będą osiągnięte bez gruntownej przebudowy systemu podatkowego. Co więcej, w czasie narastającej inflacji i kryzysu gospodarczego czeka nas czas potężnych niepokojów społecznych. Dlatego rządzący trochę stoją pod ścianą. Albo zmiana polityki, albo napięcia społeczne i niezrealizowanie ambitnych celów.

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka