Fot. PAP/Wikipedia
Fot. PAP/Wikipedia

Dowódca 82. Dywizji Powietrznodesantowej gen. Christopher Donahue przyleciał do Polski

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 56
Do Polski wraz z setkami spadochroniarzy przybył dowódca 82. Dywizji Powietrznodesantowej gen. dyw. Christopher Donahue. Był on ostatnim amerykańskim żołnierzem, który opuścił Afganistan.

Kim jest Christopher Donahue?

Ma 52 lata. To absolwent słynnej West Point. Jest generałem dywizji armii Stanów Zjednoczonych, obecnie służy jako dowódca 82. Dywizji Powietrznodesantowej w Fort Bragg w Karolinie Północnej. W całej swojej karierze Donahue służył na stanowiskach sztabowych i dowódczych zarówno w armii Stanów Zjednoczonych, jak i jednostkach operacji specjalnych.

Brał udział w tajnych operacjach w Europie Wschodniej, na Bliskim Wschodzie, w Azji Południowo-Zachodniej i Afryce.

Był ostatnim żołnierzem amerykańskim, który opuścił Afganistan, zamykając jednocześnie operację Allies Refuge, obejmującą ewakuację i wycofanie wojsk Stanów Zjednoczonych z Afganistanu. Cały świat zobaczył jego zieloną sylwetkę na zdjęciu z 30 sierpnia 2021 r. wykonanym przez wizjer celownika termowizyjnego.

image
Fot. Wikipedia.

82. dywizja powietrznodesantowa

Donahue jest szefem 82. dywizji powietrznodesantowej. To jedna z najsłynniejszych i najbardziej elitarnych jednostek wojsk USA.

Historia dywizji sięga 1917 r. i od tamtej pory jednostka ta brała udział w niemal każdym konflikcie zbrojnym Ameryki, uczestnicząc w najtrudniejszych misjach. W czasie II wojny światowej jej żołnierze zasłynęli m.in. z "pół-samobójczej" budowy mostu pontonowego przez rzekę Waal w Holandii w ramach operacji "Market Garden" w trakcie próby wyzwolenia Nijmegen. Akcja, upamiętniona m.in. w filmie "O jeden most za daleko", w trakcie której zginęło 48 spadochroniarzy, jest każdego roku honorowana rekonstrukcją historyczną w Forcie Bragg.

Dywizja zwana jest przez Pentagon "gwardią honorową Ameryki" i nosi przydomek "All American", który widnieje na naszywkach żołnierzy. 

Gwiazda amerykańskich sił zbrojnych przyleciała właśnie do Polski na mocy decyzji Joe Bidena o zwiększeniu kontyngentu wojsk NATO w Polsce. - Do Polski wraz z setkami spadochroniarzy przybył dowódca 82. Dywizji Powietrznodesantowej gen. dyw. Christopher Donahue. Donahue był ostatnim amerykańskim żołnierzem, który opuścił Afganistan - przypomniał Lucas Tomlinson, korespondent Fox News. 


Jednostka od spraw niemożliwych

Jednostka stanowi fundament amerykańskich sił szybkiego reagowania i znana jest z utrzymywania wysokiego poziomu gotowości bojowej, dzięki czemu może dotrzeć na miejsce operacji w ciągu kilkunastu bądź kilkudziesięciu godzin. Mówi się o jej żołnierzach, że "śpią na plecakach", by w każdej chwili móc ruszyć na misję.

- To jest na pewno część tego etosu, który tam się wpaja. Jeśli jesteś w 82., musisz być przygotowany, że teoretycznie możesz być wezwany do wyruszenia gdzieś na drugi koniec świata w każdej chwili. To nie jest miejsce dla tych, którzy chcą spokojnie dotrwać do końca służby - mówi PAP Phil, weteran dywizji i wojny w Afganistanie, a obecnie pracownik jednej z rządowych agencji. - Miałem do czynienia z Polakami i mogę potwierdzić, że to świetni żołnierze - dodaje.

Polacy już z nimi współpracowali

Jak mówił były szef GROM gen. Roman Polko, członkowie jednostki współpracowali z polskimi żołnierzami wielokrotnie, m.in. podczas misji w Kosowie, Afganistanie i Iraku.

- Miałem możliwość współdziałać z nimi i realizować niektóre misje, chociażby w Kosowie w poszukiwaniu handlarzy organami ludzkimi. To są świetni żołnierze, z którymi na pewno naszym żołnierzom z 6. Brygady Powietrznodesantowej, czy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej będzie się świetnie współpracowało - powiedział wojskowy.

- Oni nie patrzą na narodowość sojuszników, tylko na ich kompetencje. Dlatego, gdy wyjeżdżałem na misję prosiłem, byśmy działali w amerykańskim sektorze, bo tam wszytko jest podporządkowane celom misji i nie ma podziałów na "moje-twoje", tylko jak jest konkretne zadanie, to na jego wykonanie idzie cała koncentracja - dodał.

Żołnierze przylecieli do Jasionki

Jak czytamy w "Polityce", wedle polskich norm tzw. rejon wyczekiwania nie może być oddalony dalej niż godzinę drogi od lotniska. Żołnierze wylądowali w Jasionce, a więc będą stacjonować w budynkach centrum konferencyjnego Jasionka (tym samym, w którym m.in. odbywały się rządowe Kongresy 590).

Do tej pory w ciągu dwóch ostatnich dni na lotnisku w Jasionce wylądowało w sumie 8 amerykańskich samolotów. Kolejny transport przewidziany jest jutro.

W minioną środę Pentagon zapowiedział czasowe zwiększenie liczby wojsk USA w Europie w celu wzmocnienia wschodniej flanki NATO w związku z koncentracja rosyjskich wojsk przy granicy Ukrainy. 2 tys. żołnierzy zostanie wysłanych do Polski i Niemiec, z tego 1700 trafi do Polski. Około tysiąca zostanie przebazowanych z Niemiec do Rumunii.

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka