Władimir Putin, prezydent Rosji. Fot. PAP/EPA/MIKHAIL KLIMENTYEV / SPUTNIK / KREMLIN POOL
Władimir Putin, prezydent Rosji. Fot. PAP/EPA/MIKHAIL KLIMENTYEV / SPUTNIK / KREMLIN POOL

Putin rozwścieczony na FSB. Szefom rosyjskich służb grożą poważne konsekwencje

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 23
Andriej Sołdatow, ekspert od rosyjskich służb specjalnych twierdzi, że szefowie 5. służby FSB, która zajmuje się wywiadem zagranicznym, rozpracowujący w ostatnich latach Ukrainę, siedzą w areszcie domowym.

Ważni ludzie z rosyjskiego FSB w areszcie domowym


„Putin wydaje się naprawdę niezadowolony z pracy FSB na Ukrainie. Według moich źródeł Siergiej Biesieda, szef służby wywiadu, i jego zastępca Anatolij Bołuch zostali zamknięci w areszcie domowym” - napisał Sołdatow na Twitterze.


Andriej Sołdatow to rosyjski dziennikarz, współzałożyciel i redaktor portalu śledczego Agentura, który od ponad 20 lat monitoruje rosyjskie służby specjalne.

Polecamy:


"FSB bało się przekazywać Putinowi prawdziwe informacje"


Na Sołdatowa powołuje się również brytyjski dziennik „The Times”: rosyjski prezydent Władimir Putin jest wściekły z powodu niedokładnych danych wywiadowczych, które dostał przed inwazją na Ukrainę, ale otrzymał je, bo Federalna Służba Bezpieczeństwa obawiała się podania mu prawdziwych informacji.

Zdaniem ekspertów do spraw bezpieczeństwa cytowanych przez gazetę inwazja na Ukrainę, która nie przebiega w zaplanowany sposób, uwidoczniła wiele słabości zarówno w samej FSB, jak i w podejmowaniu decyzji w Rosji.

„To nie jest kompetentna organizacja. Raporty końcowe, które (przedstawiciele FSB) sporządzili na temat sytuacji na miejscu w okresie poprzedzającym inwazję, po prostu nie były właściwe, co częściowo jest przyczyną, dla której sprawy (w Ukrainie – red.) potoczyły się tak źle dla Rosji” - mówi „The Times” Andriej Sołdatow.

FSB ma za dużo pracy?


Podstawowe zadania FSB, której Putin był dyrektorem przez osiem miesięcy w latach 1998-99, mają charakter wewnętrzny i obejmują wszystko, od walki z terroryzmem po ochronę granic. Ale w ostatnich latach zakres jej kompetencji się rozszerzył i jest ona odpowiedzialna również za monitorowanie krajów byłego Związku Sowieckiego.

Jak powiedział Sołdatow, od 2014 r. FSB poświęciła wiele czasu i środków na próby wzniecenia niepokojów na zachodniej Ukrainie wśród grup skrajnie prawicowych, ale próby te ostatecznie spełzły na niczym. Oceny FSB dotyczące poparcia Ukraińców dla rosyjskiej inwazji i stopnia, w jakim kraj stawiałby opór, również były „strasznie błędne”.

Dezinformacja? Między pułkownikiem a generałem


„Nie możemy wykluczyć, że dane wywiadowcze zebrane na miejscu były w rzeczywistości bardzo dobre. Problem polega na tym, że dla przełożonych zbyt ryzykowne jest mówienie Putinowi tego, czego nie chce usłyszeć, więc dostosowują swoje informacje. To dopasowywanie odbywa się prawdopodobnie gdzieś pomiędzy stopniem pułkownika a generała w FSB” - ocenia Sołdatow.

Powiedział też, że na podstawie jego własnych rozmów z agentami FSB, nie widzi, by mieli oni poczucie ważniej misji czy idei. „Są to ludzie o wąskich horyzontach myślowych. Nie są jak oficerowie MI6, którzy studiowali w Cambridge i są ponoć najlepsi z najlepszych. Oni opuścili szkołę i kształcą się w akademii FSB. Często idą do niej, ponieważ ich ojciec lub dziadek też był oficerem wywiadu, (praca) jest dobrze płatna i dają ci mieszkanie” - mówi.

Agenci czy komisarze polityczni?


Również inny rozmówca „The Times” Philip Ingram, ekspert ds. bezpieczeństwa i były wysoki rangą oficer brytyjskiego wywiadu, wyraża się krytycznie o zdolnościach FSB. Jak wskazuje, FSB dołączyła swoich agentów do każdej jednostki wojskowej, aby działali jako „komisarze polityczni”. „Będą się oni upewniać, że nie ma sprzeciwu, a linia partii jest realizowana, strasząc dowódców, a tym samym żołnierzy na polu walki” - mówi.

„FSB to wciąż stosunkowo staroświecka organizacja, która próbuje prowadzić szpiegostwo w staroświecki sposób, tak jak zawsze to robiła. W tej chwili są bardzo zdenerwowani, ponieważ Putin jest bardzo zły. Widać to w jego mowie ciała, sposobie gestykulacji i terminologii, której używa. Obwinia ich za to, że udzielili mu rad, które doprowadziły do podjęcia złych decyzji na Ukrainie” - ocenia Ingram.

KW

Czytaj dalej:






Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka