Joe Biden zjada pizzę w towarzystwie amerykańskich żołnierzy.
Joe Biden zjada pizzę w towarzystwie amerykańskich żołnierzy.

Biden zajadał się pizzą z żołnierzami. Właściciel restauracji nie mógł w to uwierzyć

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 51
Pizzeria Gusto w Rzeszowie stała się słynna w całym województwie podkarpackim. Joe Biden w piątek przysiadł się do żołnierzy elitarnej 82. Dywizji Powietrznodesantowej, by spróbować pizzy. Właściciel lokalu, w której ją przyrządzono, nie mógł uwierzyć w to, co widzi na ekranie telewizora. Był pewien, że dostarczył pizzę tylko dla żołnierzy.

Prezydent Joe Biden ponad 3 godziny leciał Air Force One z Brukseli do Rzeszowa, dlatego nic dziwnego, że odczuł głód w czasie spotkania z amerykańskimi żołnierzami, stacjonującymi w Polsce. Atmosfera spotkania była luźna, a członkowie armii zaprosili przywódcę do stołu i zaproponowali pizzę oraz colę. Biden chętnie skorzystał z propozycji, choć ewidentnie był zaskoczony papryczką jalapeno w daniu. 

Zobacz: 

Prezydent Andrzej Duda złożył ważną deklarację. Chodzi o bezpieczeństwo Polski

Piękne słowa Bidena o żołnierzach 82. dywizji w Rzeszowie. "To nie hiperbola"

Sting nie wystąpi na gali Wiktory w TVP. Ujawniono powody decyzji

Okazało się, że Amerykanie zamówili pizzę z Głogowa Małopolskiego w powiecie rzeszowskim. - Obsługujemy żołnierzy amerykańskich i dostarczamy im pizzę z dwóch naszych punktów. Dostaliśmy wczoraj wieczorem duże zamówienie, ale nie byliśmy świadomi, jak to będzie wyglądało - relacjonował Damian Krupka, właściciel pizzerii Gusto. 

- Żołnierze często zamawiają u nas pepperoni, bo Amerykanie lubią ostre rzeczy. Zamówili dwa rodzaje i akurat te ostrą podali prezydentowi. Nie byłem świadomy, że robimy pizzę dla Joe Bidena. Zawieźliśmy je, zostawiliśmy. Byłem pewien, że to dla żołnierzy, którzy obsługują dzisiejsze wydarzenie. Tyle osób będzie, pewnie nie mają czasu na gotowanie i szef zamówił pizzę. Wróciłem do domu, włączyłem telewizor i patrzę - prezydent je pizzę. Mówię do żony: "kochanie, to nasza pepperoni! Nasza pizza!" - chwali się przedsiębiorca. 

- Jesteśmy małą pizzerią z małego miasteczka i na pewno będziemy musieli to marketingowo rozegrać, ale jeszcze nie wiem, jak to się potoczy - dodał pan Damian, który zastanawia się, czy nie nazwać pizzy na cześć amerykańskiego prezydenta. 

GW



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka