Geneza sporu z kontrolerami lotu sięga 2019 roku, kiedy postanowiono zmienić siatkę płac oraz zreformować PAŻP. Jak mówi gość programu "Jastrzębowski wyciska", agencja wymaga pilnej restrukturyzacji, a protest kontrolerów nie dotyczy tylko pensji, ale także bezpieczeństwa pracy i operacji lotniczych.
Jej zdaniem w sporze ma rację, ten, kto ma przewagę w tej sytuacji, a według Małgorzaty Darowskiej są to kontrolerzy. - Nie ma alternatywy, jeśli ludziom płaciło się tak jak do tej pory, to trzeba im po prostu dalej płacić - mówi. Widzimy bowiem, jak stosunkowo niewielka grupa osób oddziałuje na całe państwo.
Jak zreformować PAŻP?
PAŻP w obecnym kształcie ma ograniczone możliwości rozwojowe. Według Darowskiej jest "skostniałą państwowej agencją", którą należy pilnie zmienić. Jaki ma pomysł na reformę agencji?
- Trzeba, żeby PAŻP została przekształcona w spółkę prawa handlowego, wyciągnąć ją z reżimu finansów publicznych. Instytucja utrzymuje się z opłat przewoźników, więc o ile ruch lotniczy funkcjonuje, to te opłaty ma zagwarantowane - mówi ekspertka.
Potrzebne są pilnie konkretne działania, analizy, plany, jak przekształcić agencję, jak ułożyć na nowo współdziałanie PAŻP, ULC, Ministerstwa Transportu.
- Trzeba podjąć takie decyzje, aby zakończenie sporu było satysfakcjonujące dla wszystkich stron (win-win), a także nie może zdestabilizować PAŻP. Każdy dzień, który przedłuża ten spór tak naprawdę dyskredytuje instytucję o bardzo dużym znaczeniu dla gospodarki - podsumowuje Darowska.
Czytaj w temacie:
- Duże zmiany w połączeniach lotniczych. Ryanair składa skargę do KE na polski rząd
- Ograniczenia w ruchu lotniczym na Okęciu i w Modlinie. Jest rozporządzenie
Taksówka powietrzna - czy to jest możliwe
Małgorzata Darowska jest doradcą ds. bezzałogowych statków powietrznych (dronów). Wojna w Ukrainie pokazała, jak ważne są bezzałogowe statki powietrzne. Są bowiem wykorzystywane jako narzędzia do monitorowania, jako broń niosąca pociski, czy do transportu medycznego.
KE intensywnie pracuje nad tym, by wdrożyć bezzałogowe taksówki powietrzne. Pierwsze mają wozić ludzi w 2024 roku w Paryżu podczas igrzysk olimpijskich, aby zrealizować ideę "15-minutowego miasta". W Polsce zdaniem ekspertki poczekamy na to około 15 lat. Najlepiej przygotowana jest do tego Metropolia śląska.
Tego nie mają nawet Amerykanie
- Czy my jako Polacy możemy się pochwalić dronami? - zapytał Sławomir Jastrzębowski swojego gościa. Okazuje się, że tak.
- Mamy taki system UTM, który wdrożyła PAŻP. To całkowicie polska myśl technologiczna i Polska ma doskonałe warunki do wdrażania operacji lotniczych dronów - przekonuje Darowska, mówiąc, że "tego nie mają nawet Amerykanie".
Chodzi o ruch tzw. niskopułapowy, na wysokościach 120-150 metrów.
Na razie dzięki dronom realizowane są operacje, które ratują życie. Np. dron wozi krew między Warszawą Sochaczewem i Pułtuskiem. - Wszystkiego nie zastąpimy dronami, będą one uzupełniać transport, a potem go transformować. Potrzebny jest system do zarządzania ruchem lotniczym, gdzie wymagany jest najwyższy pułap bezpieczeństwa, potrzebne są specjalne systemy do wykorzystywania operacji lotniczych bezzałogowymi statkami powietrznymi, a tego wymaga właśnie reforma w PAŻP - konkluduje Darowska.
Czytaj także:
- Jest nowa minister finansów. Doczekaliśmy się po ponad 2 miesiącach
- Solidarna Polska chce zaszachować Unię Europejską. To jej plan
- Tusk ostro o środkach z KPO. Mocne słowa w stronę Ziobry
- Ławrow znów straszy bombą atomową. Polski generał mówi, co by się stało, gdyby jej użyli
- Alarm terrorystyczny w Naddniestrzu. Rosja szykuje prowokację?
Komentarze