Mimo że do zuchwałej kradzieży doszło dwa lata temu, to dopiero dziś poznaliśmy szczegóły dotyczące przestępstwa, do którego doszło w niemieckiej miejscowości Emmerich.
Niemcy. Skok stulecia, wynieśli z urzędu 6,5 mln euro
Sprawie postanowili się przyjrzeć dziennikarze "Gazety Wyborczej", którzy odkryli historię napadu na urząd celny w Niemczech.
W trakcie kradzieży złodzieje sforsowali wszystkie zabezpieczenia w urzędzie. Co więcej, w skarbcu instytucji znaleźli znacznie więcej gotówki niż zakładali. Przestępcy szacowali, że mogą ukraść 500 tys. euro, ale przeżyli pozytywne rozczarowanie. Zamiast tej kwoty opuścili budynek z ponad 6,5 mln euro w gotówce.
Czytaj: Dmitrij Miedwiediew mówi wprost: Pomoc dla Ukrainy może skończyć się wojną nuklearną
Dalej robi się jeszcze ciekawiej. Okazuje się, że jednym z organizatorów skoku był pracownik tego urzędu, którym był Polak. Jak czytamy w "GW", złodzieje wpadli po tym, jak pokłócili się o pieniądze.
Wpadli po kłótni o pieniądze
Jeden z przestępców pojechał zawieźć urzędnikowi przysługujące mu 1,5 mln euro. Jednak przekazał mu zaledwie 500 tys. euro, a pozostałe pieniądze z kradzieży chciał sobie przywłaszczyć. Kolegów z Polski oczywiście o tym fakcie nie informował.
Czytaj: Sławomir Jastrzębowski: Sprawa Ewy Tylman i państwo sadysta
Kiedy urzędnik zorientował się, co jest grane, zaczął gadać o sprawie. Szum doprowadził do tematu kradzieży przedstawicieli dolnośląskiego półświatka. Z tego środowiska informacje szybko trafiły do polskich służb, które w tym tygodniu zatrzymały cztery osoby zamieszane w skok stulecia w Niemczech.
"W Zgorzelcu wpadło trzech mężczyzn i kobieta. Wśród nich jest Daniel L. – Polak pracujący w niemieckim urzędzie celnym" – pisze "GW". Wszyscy przebywają teraz w areszcie.
SW
Czytaj dalej:
- Gazprom i gazociąg jamalski. Jest decyzja Rosji ws. przepływu gazu przez Polskę
- Obrońca Mariupola z dramatycznym apelem. Prosi o pomoc samego Muska
- Barbara K.-Sz. usłyszała zarzuty. Aktorka nie przyznała się, grożą jej duże konsekwencje
Komentarze