Za niedługo w życie wchodzi asystent prędkości w nowych samochodach.
Za niedługo w życie wchodzi asystent prędkości w nowych samochodach.

Każdy wyprodukowany samochód będzie miał ten system. "Zdecyduje za kierowcę"

Redakcja Redakcja Motoryzacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 27
Nowe samochody będą wyposażane w system mający automatycznie pomóc kierowcy w sytuacjach trudnych. Problem jednak w tym, że wśród wielu opcji zawarto w nim również tę, która pozwala taki system…. wyłączyć. Zmiany wchodzą w życie dokładnie za rok.

Od razu wyjaśniamy, że jesteśmy za podnoszeniem bezpieczeństwa na drogach, pomaganiu kierowcom w prowadzeniu samochodu i za wszelkimi działaniami, które służą temu byśmy cało i zdrowo dotarli do celu. Bez względu na to, czym i jak się poruszamy. Dlatego z radością i dużym zainteresowaniem witamy wszelkie rozwiązania, które temu służą. Wydaje się jednak, że system ISA, bo o nim mowa, wpisuje się w kategorię „być trochę w ciąży”. Po każdym uruchomieniu silnika system będzie włączał się automatycznie, ale podobnie jak „start - stop”, będzie go można wyłączyć przyciskiem. Oprócz ISA każdy pojazd będzie wyposażony w czarną skrzynkę. 

Zobacz: 

Inteligentny Asystent, czyli Intelligent Speed Assistant

ISA (Intelligent Speed Assistant), czyli inteligentny asystent prędkości staje się obowiązkowy we wszystkich pojazdach od dużych do małych (osobowe, ciężarowe, autobusy), które starają się o homologację na terenie Unii Europejskiej. Dokładnie za rok, czyli od 7 lipca 2024 ISA będzie pracowała w każdym nowym samochodzie, który ma trafić do sprzedaży. Dla producentów to konieczność zamontowania ISA także do pojazdów, które homologację już otrzymały. Bez tego nie ma szans by mogły trafić do klienta. Autorzy projektu oceniają, że dzięki temu do 2038 roku na drogach zginie o 25 tys. ludzi mniej. Spadnie również liczba rannych i koszty, jakie niosą ze sobą samochodowe wypadki.

Inteligentny asystent kontroli prędkości zbiera dane z nawigacji, a dzięki zainstalowanej kamerze systemu rozpoznawania znaków odczytuje znaki drogowe. Bardziej zaawansowane wersja będzie korzystała z tzw. uczenia maszynowego. W dużym uproszczeniu uczenie maszynowe to rodzaj sztucznej inteligencji (AI), która koncentruje się na nauczaniu komputerów do korzystania z danych, zdobywania dzięki nim doświadczenia i wyciągania wniosków. I od razu uspokajamy: asystent nie jest zdolny do samodzielnego prowadzenia pojazdu. Przynajmniej na razie.

ISA zczyta informacje z wielu czujników i zdecyduje, czy kierowca nie przekracza prędkości i podejmie działania. W wersji prostszej będzie ostrzegać kierowcę wyświetlając ostrzeżenie na desce rozdzielczej, spowoduje wibracje lub odbicie pedał gazu, będzie też słychać sygnał dźwiękowy. Wersja bardziej złożona automatycznie zredukuje prędkość z jaką porusza się pojazd. Zrobi to za pomocą komunikacji z komputerem sterującym silnikiem.

Co ciekawe system oferowany będzie w jednym z trzech trybów, ale wybór będzie zależał od producenta. Przy zamawianiu samochodu nie będzie więc można skonfigurować samodzielnie systemu, tak jak możliwe jest to choćby w przypadku wyboru silnika. Jak są więc tryby? Tryb SLIF wyświetla tylko informację o obowiązującym ograniczeniu, tryb SLWF ostrzeże o przekroczeniu prędkości, a tryb SCF - sam będzie regulować prędkość jazdy.

Na szczęście twórcy zdają sobie sprawę z tego, że nie żyjemy w świecie idealnym. Może zdarzyć się, że z powodu złej widoczności albo złego stanu infrastruktury drogowej (brud, zniszczenia) nie będzie możliwości rozpoznania znaków drogowych. Dlatego system będzie można dezaktywować. Odbywać się to będzie poprzez mocniejsze wciśnięcie pedału gazu w sytuacji, kiedy będziemy potrzebowali znaczniejszego przyspieszenia, np. przy wyprzedzaniu albo konieczności ucieczki przed pojazdem, który pędzi prosto na zderzenie czołowe. Trzeba jednak pamiętać, że po każdej naszej interwencji system ponownie automatycznie się uruchomi i zacznie ograniczać prędkość, z jaką jedziemy. I tu nasza obawa o to, że znajdą się amatorzy by system wyłączyć na stałe.

Czarna skrzynka w samochodach

Na pokładzie samochodu znajdzie się również „czarna skrzynka”. Zasada jej pracy jest taka sama, jak tych od lat montowanych w samolotach. Skrzynka na bieżąco będzie zbierała tylko dane na temat pracy samochodu, które są zawarta w przepisach:

prędkość samochodu

prędkość obrotową silnika

stopień otwarcia przepustnicy,

stan działania tempomatu,

stan aktywnych systemów wspomagania kierowcy

użycie układu ABS,

kąt przechyłu pojazdu,

działanie systemu stabilizacji toru jazdy,

aktywację poduszek powietrznych,

stan położenia przednich foteli,

stopień użycia hamulca,

położenie koła kierownicy,

stan użycia pasów bezpieczeństwa

zmiany prędkości wzdłużnej i poprzecznej,

stan kontrolki systemu pomiaru ciśnienia powietrza w oponach,

Zgodnie z przyjętymi regulacjami czarna skrzynka ma zapewnić odczytanie parametrów z ostatnich 5 sekund jazdy przed zderzeniem samochodu. Skrzynki nie będzie można odczytać zdalnie. 

Czytaj: Japoński gigant technologiczny buduje fabrykę pod Łodzią

Przekonać użytkowników samochodów do ISA

Trzymamy kciuki za oba systemy. Oby spełniły swoje zadania. Wydaje się jednak, że jak na razie brakuje, kampanii informacyjnej przekonującej użytkowników samochodów do tego rozwiązania, zwłaszcza w przypadku ISA. Owszem, pojawiają się informacje, że auto z takim system będzie droższe o zaledwie kilkaset złotych, ale za mało mówi się, że ten wyższy wydatek to inwestycja w bezpieczeństwo własne i pozostałych użytkowników dróg.

Pamiętamy bowiem, że „Polak potraf” i prawie każdy zna się na polityce, zdrowiu i oczywiście motoryzacji. Już teraz przecież bez problemu można znaleźć ogłoszenia warsztatów, które reklamują się usługą usuwania oryginalnie zamontowanego przez producentów systemu AdBlue, w założeniu mający zmniejszyć emisję najbardziej szkodliwych składników spalin. Może się więc zdarzyć, że ISA w Polsce będzie tłumaczone, jako "I Sam Anuluję", bo wyłączenie tego rozwiązania jest bardzo proste.

Tomasz Wypych


Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie