Bogdan Święczkowski to zaufany sędzia Zbigniewa Ziobry, fot. gov.pl
Bogdan Święczkowski to zaufany sędzia Zbigniewa Ziobry, fot. gov.pl

Gra o TK. Jak Zbigniew Ziobro może przejąć sąd konstytucyjny po Julii Przyłębskiej

Marcin Dobski Marcin Dobski Marcin Dobski Obserwuj temat Obserwuj notkę 17
W PiS nieoficjalnie mówią, że kadencja Julii Przyłębskiej na czele Trybunału Konstytucyjnego dobiegnie końca w grudniu 2022 r. To oznacza, że trzeba będzie wybrać jej następcę, o co już zaczęła się toczyć polityczna gra. Od powstania wakatu do czasu powołania nowego prezesa TK, pracami sądu będzie kierował sędzia z najdłuższym łącznym stażem pracy, a obradom zgromadzenia ogólnego, które wyłoni kandydatów na następcę Przyłębskiej, przewodniczyć będzie najmłodszy stażem sędzia TK. Tak się składa, że obaj są kojarzeni z ministrem Zbigniewem Ziobrą.

Sędziowie TK rozjeżdżają się właśnie na urlopy, po których wrócą do orzekania dopiero we wrześniu, ale to nie oznacza, że przy alei Szucha będzie spokojnie. Od kilku tygodni jest bowiem bardzo nerwowo, a kuluarowe gry polityczne sprawiają, że odpoczynku nie będzie miała też prezes Julia Przyłębska, która musi walczyć o swoją pozycję. Prezes TK nie tylko staje się obciążeniem dla PiS, ale też z pragmatycznego punktu widzenia zmiana prezesa TK jest na rękę Jarosławowi Kaczyńskiemu.

- Duży brat (PiS-red.) chętnie ją zastąpi, bo nie tylko stała się memem, ale też nowy prezes na dłużej zabetonuje Trybunał, gdyby w 2023 r. nie udało nam się utrzymać władzy - mówi polityk Solidarnej Polski.

Jest też inny powód, przez który PiS może dążyć do zakończenia misji Przyłębskiej na czele Trybunału Konstytucyjnego. To niedawny wyciek ze skrzynki mailowej szefa Kancelarii Premiera, Michała Dworczyka, w którym jest mowa o prezes TK. Ujawnienie tych wiadomości to woda na młyn dla Zbigniewa Ziobry i jego środowiska. Nie tylko dlatego, że to problemy środowiska premiera.

Zobacz: TK opublikował oświadczenia majątkowe sędziów za 2021 r. Część dokumentów niejawna

Wątpliwości z terminem końca kadencji

Najpierw przypomnijmy spór prawny, który wciąż nie jest rozwiązany, a który dotyczy terminu zakończenia kadencji szefowej sądu konstytucyjnego. Przyłębska uważa, że jej prezesura kończy się w grudniu 2024 r. Według ekspertów - w tym byłego wiceprezesa TK Stanisława Biernata - przestanie kierować TK już w 2022 r. Przypomnijmy, że 20 grudnia 2016 r. weszła w życie ustawa o TK, a dzień później Przyłębska została powołana przez prezydenta na stanowisko prezesa.

Ustawa wprowadziła 6-letnią kadencję prezesa TK, ale ten przepis wszedł w życie z 14-dniowym vacatio legis (3 stycznia 2017 r.), czyli tuż po powołaniu Przyłębskiej. Jej poprzednicy trwali na czele TK przez dziewięć lat, czyli przez cały okres kadencji sędziego.

Na temat tego sporu będzie toczyła się dyskusja prawników, szczególnie w okolicach grudnia, ale już teraz wiadomo, że PiS powinno zależeć na zakończeniu misji Przyłębskiej w TK.

Julia P. w mailach

Ostatnio te dywagacje wróciły na łamy mediów, gdy wyciekły kolejne wiadomości ze skrzynki pocztowej Michała Dworczyka. Z ujawnionych wiadomości wynika, że Dworczyk miał ustalać z Przyłębską terminy rozpraw w TK, których rozstrzygnięcia mogły generować ogromne koszty dla budżetu państwa. Rozmowy miały dotyczyć trzech spraw: niekorzystnej sytuacji emerytek z rocznika 1953, sprawy świadczeń opiekuńczych i służebności gruntów. Wszystkie wyroki oznaczały koszty dla budżetu, a był to rok podwójnych wyborów.

- Z nikim nigdy nie omawiałam, nie omawiam żadnych orzeczeń - mówiła w radiowej Trójce prezes Przyłębska. Twierdziła też, że w obliczu wojny na Ukrainie, jest to próba destabilizacji państwa. - Natomiast patrząc na tego maila, nawet gdyby takie informacje były, to są to informacje, które są jakby powszechnie znane. Jedna z tych spraw rzeczywiście, sprawdziłam to, była odroczona - przyznała prezes, która zaznaczyła również, że w dwóch sprawach wyroki zapadły na korzyść obywateli.

Cała sytuacja była szeroko komentowana przez media i opozycję. Po raz kolejny pojawiły się zarzuty o powiązania polityczne Trybunału, który powinien być niezależny od polityków.

Ziobro może pokrzyżować plany PiS

Sytuacja z terminem końca kadencji obecnej prezes TK zapewne rozstrzygnie się podczas dyskusji, bo nie ma instytucji, która mogłaby rozwiać prawne wątpliwości. Jeśli w Prawie i Sprawiedliwości uznają, że lepiej odsunąć w cień Przyłębską, to pewnie zgodzi się z ona z taką wolą. O tym, że koniec kadencji przypada na grudzień 2022 r. mówił w TOK FM poseł Marek Ast z PiS. Ostatnie wizerunkowe problemy sędzi sprawiają, że przed kampanią wyborczą, lepiej dla obozu władzy, byłoby powołać nowego prezesa, który nie tylko będzie miał czystą kartę, ale też będzie znacznie dłużej na czele TK, jeśli PiS nie wygra wyborów parlamentarnych. 

Plany PiS może pokrzyżować jednak minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który nie przepada za Przyłębską. Z wzajemnością. Sytuacja wygląda więc tak, że PiS i Solidarna Polska mają zbieżne interesy, aby skończyła się kadencja obecnej prezes TK. Różnica polega na tym, że obaj koalicjanci chcieliby prawdopodobnie inne osoby na czele Trybunału.

W partii Ziobry najchętniej by widzieli w roli prezesa Bogdana Święczkowskiego, który w tym roku został sędzią Trybunału, a wcześniej był prokuratorem krajowym. Ze względu na potężną posturę nazywany "Godzillą", choć ceniony przez Kaczyńskiego, ma jednak niewielkie szanse na wybór na prezesa TK, bo jest lojalnym kompanem lidera Solidarnej Polski. 

Ziobryści rozdadzą karty w TK

Wszyscy komentujący sytuację w TK zwracają uwagę na art. 10 (mówiący m.in. o 6-letniej kadencji prezesa TK) ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Zapominając przy tym o zapisach artykułu 11-ego, który jest bardzo istotny.

Zacytujmy:
Art. 11.
1. Zgromadzenie Ogólne przedstawia Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej kandydatów na stanowisko Prezesa Trybunału w terminie miesiąca od dnia, w którym powstał wakat.

2. Od dnia powstania wakatu do czasu powołania Prezesa Trybunału, pracami Trybunału kieruje sędzia Trybunału posiadający najdłuższy, liczony łącznie, staż pracy:
1) jako sędzia w Trybunale;
2) jako aplikant, asesor, sędzia w sądzie powszechnym;
3) w administracji państwowej szczebla centralnego.

3. Sędzia Trybunału, o którym mowa w ust. 2, zwołuje posiedzenie Zgromadzenia Ogólnego w sprawie przedstawienia kandydatów na stanowisko Prezesa Trybunału oraz zawiadamia pozostałych sędziów Trybunału o jego terminie i porządku najpóźniej 7 dni przed dniem posiedzenia.

4. Obradom Zgromadzenia Ogólnego, o którym mowa w ust. 3, przewodniczy najmłodszy stażem sędzia Trybunału.

Co się wydarzy gdy skończy się w grudniu kadencja prezes Przyłębskiej? Stery przejmuje nie wiceprezes TK, którym jest sędzia Mariusz Muszyński, tylko sędzia z najdłuższym stażem pracy. PiS wprowadził taki zapis w ustawie, żeby wykluczyć w przeszłości możliwość przejęcia sterów przez ówczesnego wiceprezesa TK Biernata.

- Tak się składa, że sędzią z najdłuższym stażem pracy jest Wojciech Sych - mówią nasi informatorzy z TK.

A tak 24 kwietnia 2019 r. w Sejmie przedstawiał Sycha, kandydata do TK, poseł Ast: - (...) Bezpośrednio po maturze rozpoczął studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, które ukończył w roku 1987, uzyskując tytuł magistra prawa. Po odbyciu aplikacji i złożeniu w dniu 11 października 1990 roku egzaminu prokuratorskiego pracował w Prokuraturze Rejonowej we Wrześni, najpierw jako asesor, a od 30 listopada 1991 roku jako prokurator. (...).

Ludzie ministra sprawiedliwości

To oznacza, że w momencie zakończenia kadencji Przyłębskiej na czele TK, to właśnie sędzia Sych może zwołać zgromadzenie ogólne, które wyłoni kandydatów na nowego prezesa Trybunału, czym rozwieje wszystkie dylematy.

Jak słyszymy, Sych jest człowiekiem kojarzonym z Ziobrą. Jest ekspertem Wyższej Szkoły Wymiaru Sprawiedliwości, na której wykładają najbardziej zaufani ludzie.

- O tym kto trafia do WSWS decyduje jeden z najbardziej zaufanych ludzi szefa, wiceminister Marcin Romanowski. Nie ma możliwości, że trafia tam jakiś spadochroniarz - mówi Salon24.pl polityk Solidarnej Polski.

Tak więc to sędzia Sych może zakończyć prezesurę Przyłębskiej zwołując zgromadzenie ogólne, ale istotny jest również ustęp 4. artykułu 11 ustawy: "Obradom Zgromadzenia Ogólnego, o którym mowa w ust. 3, przewodniczy najmłodszy stażem sędzia Trybunału".

Tak się składa, że przewodniczyć obradom będzie… Święczkowski, kolejny zaufany sędzia Ziobry. Będzie mógł udzielać głosu, odrzucać wnioski, czyli kontrolować przebieg całego posiedzenia. 

Nasze źródła w TK uważają, że niekoniecznie Święczkowski musi mieć ambicje zostania nowym prezesem Trybunału, tym bardziej, że mało realna jest na to zgoda PiS. - Może wcześniej sondować i dogadać się z jakimś nieoczywistym kandydatem, którego PiS nie zablokuje, a któremu Święczkowski pomoże zbudować odpowiednie poparcie - mówi informator Salon24.pl z Trybunału. 

Kolejnym sędzią, którego można kojarzyć z Ziobrą, jest Jakub Stelina. Choć jest to bardziej dobry znajomy Jana Kanthaka, wiceministra w MAP z Solidarnej Polski. Przy tej okazji warto przypomnieć sytuację z 2017 r., gdy Kanthak miał zostać zatrudniony na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Dziekanem uczelni był… Stelina. Wtedy Kanthak był szefem gabinetu politycznego Ziobry w resorcie sprawiedliwości. Rada wydziału odrzuciła wtedy kandydaturę Kanthaka w tajnym głosowaniu, wcześniej twierdząc, że przyniesie to kłopoty wizerunkowe. Stelina stawał w obronie polityka z partii Ziobry, ale nic nie wskórał.

Liczenie głosów

To już trzej sędziowie w TK, których możemy kojarzyć w prosty sposób z ministrem sprawiedliwości. Dwóch z nich będzie rozdawać karty po upływie kadencji obecnej prezes TK, a z zakulisowych doniesień wiemy, że wewnątrz sądu trwają poszukiwania kolejnych sojuszników. Podczas zgromadzenia ogólnego będą tworzyć się małe koalicje, które ostatecznie wyłonią kilku kandydatów, którzy zostaną przedstawieni później prezydentowi Andrzejowi Dudzie. To głowa państwa na końcu wybierze nowego prezesa Trybunału Konstytucyjnego.

Potencjalnym sojusznikiem może być też sędzia Mariusz Muszyński, który jest obecnie wiceprezesem. W swoim oświadczeniu po wycieku wspomnianych maili pisał: "więcej na temat procedowania w tych sprawach i ew. prób wpływów mogę powiedzieć po zwolnieniu z tajemnicy służbowej przez stosowne organy". W kolejnym oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej Muszyńskiego stwierdza on, że "jako obywatel poglądów Premiera na kierunek polityki państwowej nie podziela". Przeciwnik szefa rządu i prezes Przyłębskiej to idealny sojusznik dla Ziobry.

Żeby któryś z sędziów został wybrany ostatecznie nowym prezesem TK, wcale nie musi uzyskać największej liczby głosów podczas zgromadzenia ogólnego.

W cytowanej już przez nas ustawie czytamy:
6. Kandydatów na stanowisko Prezesa Trybunału, Zgromadzenie Ogólne wyłania w drodze głosowania, według zasad określonych w ust. 7–14.

7. Każdy sędzia Trybunału, o którym mowa w ust. 5, może zgłosić swoją osobę do procedury wyłaniania kandydatów na stanowisko Prezesa Trybunału. Zgłoszenia przyjmuje sędzia Trybunału, o którym mowa w ust. 2, od dnia ogłoszenia terminu posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego, o którym mowa w ust. 3, do momentu otwarcia tego posiedzenia.

8. Imiona i nazwiska sędziów Trybunału zgłoszonych zgodnie z ust. 7 umieszcza się na karcie do głosowania w kolejności alfabetycznej. Nad zgłoszonymi kandydaturami głosuje się łącznie. Głos jest ważny, gdy znak „x” lub „+” (dwie przecinające się linie) postawiono w wyznaczonym polu na karcie do głosowania przy nazwisku jednego sędziego Trybunału.

9. Wzór karty, o której mowa w ust. 8, określa regulamin Trybunału.

10. Jako kandydatów na stanowisko Prezesa Trybunału, Zgromadzenie Ogólne przedstawia wszystkich sędziów Trybunału, którzy w głosowaniu, o którym mowa w ust. 8, otrzymali co najmniej 5 głosów.

11. W przypadku, gdy wymaganą liczbę głosów, o której mowa w ust. 10, uzyskał tylko jeden sędzia Trybunału, Zgromadzenie Ogólne przedstawia jako drugiego kandydata na stanowisko Prezesa Trybunału tego sędziego Trybunału, który zdobył najwyższe poparcie wśród sędziów Trybunału, którzy nie uzyskali wymaganej liczby co najmniej 5 głosów.

12. Jeżeli w przypadku określonym w ust. 11, najwyższe poparcie wśród sędziów Trybunału, którzy nie uzyskali liczby głosów wymaganej w ust. 10, otrzymał więcej niż jeden sędzia Trybunału, Zgromadzenie Ogólne, łącznie z sędzią Trybunału, który uzyskał co najmniej 5 głosów, przedstawia jako kandydatów na stanowisko Prezesa Trybunału wszystkich sędziów Trybunału, którzy zdobyli tę samą, najwyższą liczbę głosów.

13. W przypadku, gdy w trybie określonym w ust. 7–12 nie doszło do wyłonienia co najmniej dwóch sędziów Trybunału, głosowanie powtarza się. Jeśli w powtórzonym głosowaniu ponownie nie doszło do wyłonienia co najmniej dwóch sędziów Trybunału, procedurę przedstawiania Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej kandydatów na stanowisko Prezesa Trybunału rozpoczyna się od początku.

14. Po przeprowadzeniu głosowania i ustaleniu wynikającej z niego liczby oraz osób kandydatów, Zgromadzenie Ogólne przyjmuje uchwałę w sprawie przedstawienia wyłonionych sędziów Trybunału jako kandydatów na stanowisko Prezesa Trybunału, którą przekazuje się niezwłocznie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej.

Jak wynika z przepisów, wystarczy, że kandydat uzyska pięć głosów, a potem zostanie wybrany przez prezydenta, a wtedy zostanie prezesem TK.

Haki na PiS

W mediach przewijały się już hipotezy, że Przyłębską miałby zastąpić Święczkowski. Tyle, że to mało realny scenariusz. Dlaczego? Ponieważ w TK czekają na rozpatrzenie sprawy, które są niewygodne dla Prawa i Sprawiedliwości i premiera, a bez wątpienia człowiek Ziobry by nadał im bieg. Przypomnijmy dwie kwestie, które są problematyczne dla PiS.

Prawo i Sprawiedliwość w ramach ustawy covidowej zgłosiło - i wycofało - wprowadzenie przepisu mającego gwarantować bezkarność urzędnikom, którzy podejmą nielegalne działania w interesie społecznym. Przepisy były kilka razy forsowane w Sejmie w różnych ustawach, aż ostatecznie trafiły do TK za sprawą wniosku grupy posłów PiS. Posłowie argumentowali, że "funkcjonariusz publiczny nie powinien być (...) stawiany w sytuacji, w której jego zachowanie uzasadnione ochroną interesu publicznego powiązanego ze sferą szczególnie istotnych wartości (w tym przede wszystkim życia i zdrowia publicznego), może narażać go na odpowiedzialność karną ze względu na skutek występujący w zasobie dóbr o mniejszej wartości".

Publicznie takiemu rozwiązaniu sprzeciwiał się Ziobro. Innym tematem, który jest problematyczny dla PiS, jest wniosek złożony właśnie przez Prokuratora Generalnego. Termin rozprawy był już kilkukrotnie przekładany. Sprawa dotyczy kar nakładanych na Polskę przez TSUE.

Trybunał Konstytucyjny miał orzec czy TSUE jest umocowany prawnie do nałożenia na Polskę kar finansowych za Turów i Izbę Dyscyplinarną SN. "TSUE dokonał dowolnego i arbitralnego rozszerzenia swoich uprawnień, które zostały mu przyznane przez państwa członkowskie UE w traktatach i wykreował bezprecedensowy środek tymczasowy, który nigdy nie był stosowany wobec żadnego państwa: możliwość orzekania kary pieniężnej jeszcze przed zakończeniem postępowania" - argumentował we wniosku Prokurator Generalny.

Przyznanie racji Ziobrze przez TK byłoby równoznaczne z otwarciem kolejnego frontu z Unią Europejską, co w kontekście wciąż niewypłaconych pieniędzy z KPO, byłoby dużym kłopotem dla rządu.

Marcin Dobski

Czytaj także:

Letnia fala koronawirusa. Niedzielski o czwartej dawce szczepionki i obostrzeniach

Flagi od Red is Bad za 5 milionów złotych - rząd się tłumaczy

Gazociąg podmorski Baltic Pipe połączony z systemami przesyłowymi Polski i Danii

Zaczyna brakować cukru. Sklepy wprowadzają limity. Cukier będzie po 7 zł za kilogram?

Marcin Dobski
Dziennikarz Salon24 Marcin Dobski
Nowości od autora

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka