Zamieszki w stolicy Iraku. Fot. PAP/EPA
Zamieszki w stolicy Iraku. Fot. PAP/EPA

Krwawe zamieszki, szturm, strzały na ulicach. Rośnie bilans ofiar w Bagdadzie

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 4
Niespokojnie przebiegła ostatnia doba w stolicy Iraku. W wyniku szturmu zwolenników szyickiego duchownego Muktady as-Sadra na budynki rządowe zginęło co najmniej 15 osób, a 350 zostało rannych.

Zamieszki w Bagdadzie przybrały na sile, gdy Muktada as-Sadr ogłosił rezygnację z polityki. Na ulice wyszły setki jego zwolenników i przypuściły atak na Pałac Republikański w Bagdadzie. Premier Iraku Mustafa al-Kazimi odłożył posiedzenie rządu, gdy demonstranci wtargnęli do jego siedziby. 

Zobacz: 

Morawiecki złożył propozycję Macronowi. "W pełni zrozumiał absurd całej tej sytuacji"

Wojciech O. nie trafi do aresztu za antyukraińskie apele. Jego kumpel wzywał do modlitwy

Sutryk tłumaczy się ze słów do niepełnosprawnego: "Jeśli zostałem źle zrozumiany"

Wojsko na ulicach Bagdadu 

Irackie wojsko wprowadziło ogólnokrajową godzinę policyjną od godz. 19, mającą uspokoić sytuację i zapobiec starciom. "Służby bezpieczeństwa Iraku potwierdzają swoją odpowiedzialność za bezpieczeństwo rządowych instytucji, misji międzynarodowych i własności prywatnych oraz publicznych" - ostrzegła armia, dodając, że istnieje ryzyko "rozlewu irackiej krwi". 

Zamieszki wybuchły też w południowych prowincjach, które zamieszkują głównie szyici. Zwolennicy as-Sadra wyszli na ulicę w Basrze - tam palili opony i blokowali drogi. Setki demonstrantów zjawiło się w okolicach budynku władz lokalnych, zlokalizowanym w Masjan. W Umm Kasr protestujący zablokowali też drugi co do wielkości port w Iraku. 


Chaos polityczny w Iraku

Główni politycy w państwie od blisko roku, czyli do wyborów parlamentarnych, nie mogą dojść do porozumienia w sprawie wyłonienia nowego premiera. W Iraku nie ma ani nowego szefa rządu, ani prezydenta - stąd ogromny, polityczny kryzys. 


Partia as-Sadra zajęła pierwsze miejsce w październikowych wyborach parlamentarnych, ale wycofała swoich 74 deputowanych z parlamentu, gdy nie udało jej się stworzyć rządu bez udziału konkurencyjnych szyickich ugrupowań, z których większość jest wspierana przez Iran i ma silnie uzbrojone struktury paramilitarne. As-Sadr jednak postanowił, że odchodzi na polityczną emeryturę. Jego decyzja jest ostateczna. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka