Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen (L) oraz premier RP Mateusz Morawiecki (P). Fot. PAP/Leszek Szymański
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen (L) oraz premier RP Mateusz Morawiecki (P). Fot. PAP/Leszek Szymański

Rząd odpuszcza bój o KPO? Ruszy nabór do projektów z planu

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 121
W najbliższych dniach resorty ogłoszą nabory wniosków do projektów z Krajowego Planu Odbudowy, które mają być prefinansowane przez Polski Fundusz Rozwoju - powiedział wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju Bartosz Marczuk.

PFR prefinansuje inwestycje z KPO

Podczas pierwszego dnia XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu, wiceprezes PFR wskazał, że obecnie Fundusz podpisuje kolejne umowy z poszczególnymi ministerstwami na prefinansowanie inwestycji. – W najbliższych dniach resorty będą ogłaszać nabory wniosków do projektów z KPO – powiedział. Dodał też, że Fundusz zbudował też system do rozliczeń KPO, co umożliwi wykonywanie przelewów do beneficjentów. Przypomniał, że do tej pory PFR podpisał trzy umowy z ministerstwami, a docelowo ma ich być kilkanaście.

Polecamy:

Wyzwania polskich przedsiębiorców. "W 2024 nasza gospodarka się ustabilizuje"

Rosjanie coraz częściej panikują na froncie. "Przez 40 minut byliśmy przyszpileni"

Marczuk podkreślił, że pieniądz z KPO „ najzwyczajniej w świecie Polsce się należą, (...) choćby dlatego, że Polska, będąc członkiem Unii Europejskiej, finansuje dług, który UE zaciąga pod finansowanie planów odbudowy”.


Pytany o to, jaką kwotę PFR przeznaczy na prefinansowanie, wskazał, że w pierwszej kolejności Fundusz zamierza przeznaczyć na zabezpieczenie projektów inwestycyjnych 5,5 mld zł, ale łącznie może to być 28 mld zł, ponieważ tyle pieniędzy wróci do Funduszu ze wsparcia udzielonego przedsiębiorcom podczas pandemii COVID.


W jego opinii, operacja, którą przeprowadził PFR emitując obligacje po to, żeby pomóc firmom, jest bardzo korzystny dla gospodarki. – Raz już te pieniądze trafiły na wsparcie gospodarki, teraz wracają i po raz kolejny zostaną wykorzystane, by pobudzić inwestycje – powiedział.

Szef PFR o finansowaniu inwestycji bez środków europejskich

Szef Polskiego Funduszu Rozwoju podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu był pytany przez dziennikarzy m.in. o to, jak długo Fundusz będzie mógł finansować inwestycje bez środków europejskich.

– Zakładamy, że skala wydatków w ramach KPO w tym roku (finansowanych przez PFR – PAP) wyniesie ok. 6-7 mld zł; w 2023 może być to ok. 20 mld zł – powiedział Borys.

Zapewnił jednocześnie, że Fundusz ma na to środki, ponieważ pochodzą one ze spłaty Tarczy Finansowej. – Łącznie będzie to 27 mld zł. Nie mamy w tej chwili zakładanych jakiś emisji obligacji. Jeśli będzie to niezbędne, to również możemy sięgnąć po ten instrument – dodał prezes Polskiego Funduszu Rozwoju

Borys podkreślił, że cały czas ma nadzieję, że środki z UE w najbliższych miesiącach trafią do Polski.

Jakie kwoty na prefinansowanie?

Na prefinansowanie Krajowego Planu Odbudowy mamy obecnie 12,5 mld zł - powiedział PAP podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju Bartosz Marczuk.

– Jako Polski Fundusz Rozwoju (…) zajmujemy się obsługą płatności, a więc kiedy instytucja odpowiedzialna za zatwierdzanie projektów da nam sygnał, dokonujemy przelewu – stwierdził Marczuk.

Przypomniał, że w ramach tarcz antycovidowych PFR wyemitował obligacje na blisko 74 mld zł, z czego 61 mld zł trafiło do małych i średnich przedsiębiorstw w ramach tarczy 1.0, 7 mld zł w ramach tarczy 2.0, a 6 mld zł skierowano do dużych firm.

– I z tych 74 mld zł wróciło lub właśnie do nas wraca ok. 23 mld zł z tarczy 1.0, blisko 1 mld zł z tarczy 2.0 oraz 4 mld zł z tarczy dla dużych firm. Na dzisiaj tych pieniędzy jest 12,5 mld zł i to jest kwota, którą możemy wykorzystać na prefinansowanie KPO, ale z owych 74 mld zł wróci do nas ok. 28 mld zł i one także mogą zostać przeznaczone na prefinansowanie KPO – powiedział wiceprezes PFR.

Jak dodał, od początku było wiadomo, że część pieniędzy będzie do nas wracać. W przypadku tarczy 1.0 miało to być co najmniej 25 proc., ostatecznie jest 37 proc., a w przypadku tarczy 2.0 jest to poziom ok. 15 proc. - wskazał.

Obligacje na sfinansowanie tarcz antycovidowych

Przypomniał, że obligacje na sfinansowanie tarcz antycovidowych, jakie PFR emitował w 2020 r., mają oprocentowanie na poziomie 1,5 proc. Stwierdził, że te pieniądze znowu wrócą do gospodarki i że PFR już podpisał umowy z dwoma ministerstwami na prefinansowanie projektów w ramach KPO. Wśród takich projektów jest m.in. 3,5 mld zł dla Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w ramach których ma zostać m.in. wybudowany campus dla Sieci Badawczej Łukasiewicz; powstawać też będą Branżowe Centra Umiejętności, podnoszące kwalifikacje pracowników.

– Istotne jest to, że środki z KPO muszą zostać wykorzystane do 2026 r. Gdyby nie PFR i gdyby nie było prefinansowania z naszej strony, ten „chocholi taniec” Komisji Europejskiej mógłby sprawić, że po jakąś część środków z KPO byśmy nie sięgnęli, bo nabór wniosków, konkursy i wydatkowanie zajęłoby nam tyle czasu, że nie zdążylibyśmy tych pieniędzy wykorzystać. Tymczasem pierwsze konkursy są już ogłaszane, wkrótce podpiszemy umowy z innymi resortami i będą one mogły ogłaszać nabór wniosków i wypłacać środki – stwierdził Bartosz Marczuk. Dodał, że kiedy „pieniądze z UE wreszcie do nas trafią, będzie to prosta płatność na nasze konta za to, co już pre-finansowaliśmy”.

W czerwcu br. rząd przyjął uchwałę umożliwiającą PFR prefinansowanie projektów z Krajowego Planu Odbudowy.

Komisja Europejska i polski Krajowy Plan Odbudowy

Komisja Europejska na początku czerwca br. zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy. To krok w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy. KE zaznaczyła m.in., że polski KPO „zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji” i że „Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy”.

15 lipca weszła w życie zainicjowana przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, zgodnie z którą przestała istnieć Izba Dyscyplinarna, a w jej miejsce powstaje Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Prezydent podkreślał, że jego celem jest naprawienie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w naszym kraju oraz „danie rządowi narzędzia” do zakończenia sporu z KE i odblokowania KPO.

Pod koniec lipca szefowa KE Ursula von der Leyen powiedziała „DGP”, że aby otrzymać środki z KPO, Polska musi wywiązać się ze zobowiązań podjętych w celu zreformowania systemu środków dyscyplinarnych. Przyznawała, że nowe prawo jest ważnym krokiem, jednak „nowa ustawa nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej”. Von der Leyen podkreślała, że Polska musi również w pełni zastosować się do postanowienia TSUE, co jeszcze nie nastąpiło. – W szczególności nie przywrócono do orzekania zawieszonych sędziów i nadal obowiązuje dzienna kara finansowa – dodawała.

KW

Czytaj dalej:

W PiS było ogromne zdziwienie dymisją Kurskiego. Terlecki potwierdza

"Większość nauczycieli jest bardzo dobra". Polskie szkolnictwo zdaje ważny test

Polska poparła rezolucję ONZ uznającą aborcję za prawo człowieka? Komentarz Szczerskiego

Andrzej Morozowski: Następca Kurskiego tymczasowym prezesem TVP

Olaf Scholz o reparacjach dla Polski. To może zaognić relacje między Warszawą a Berlinem

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka