Jacek Kurski (L) i Mateusz Matyszkowicz. Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Jacek Kurski (L) i Mateusz Matyszkowicz. Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

Andrzej Morozowski: Następca Kurskiego tymczasowym prezesem TVP

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 21
Wydaje mi się, że niezależnie od tego, jak ktoś ocenia pana Matyszkowicza, to jest on wybrany prezesem tymczasowo. Szefem TVP musi być zaufany człowiek prezesa PiS, który na każdy telefon wykonuje polecenia. Nie wiem, czy pan Matyszkowicz jest w tak bliskiej relacji z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Sądzę, że raczej nie – mówi Salonowi 24 Andrzej Morozowski, dziennikarz i publicysta TVN.

Jaka będzie przyszłość Telewizji Polskiej bez Jacka Kurskiego i Jacka Kurskiego bez Telewizji Polskiej?

Andrzej Morozowski: Przede wszystkim dla Jarosława Kaczyńskiego i partii Jacek Kurski jest jak towarzysz Lenin – wiecznie żywy. Na pewno jeszcze o nim usłyszymy. Natomiast co do samej zmiany w TVP, to powiem szczerze, że nie wiem, co o niej myśleć. Odbyła się tam jakaś zakulisowa gra. I jest sto tłumaczeń, dlaczego do zmiany prezesa Telewizji Polskiej doszło. A przyszłych funkcji dla Jacka Kurskiego także wymienić można by było ze sto. Tak więc nie wiem, jakie stanowisko były prezes TVP zajmie. Ale nie zdziwiłbym się, gdyby zyskał fotel w Orlenie. Świetnie płatna posada, na której Jacek Kurski mógłby pomagać PiS-owi wygrać kolejne wybory. Albo nie tyle wygrać – bo PiS już wyborów nie wygra – ale przegrać jak najmniej.

Przeczytaj też:

"Funkcja ministra kultury to trochę mało, jeśli chodzi o możliwości i zdolności Kurskiego"

Jacka Kurskiego zastąpił Mateusz Matyszkowicz. Człowiek o poglądach bliskich Zjednoczonej Prawicy, ale dziennikarz, a nie polityk. Czy Pana zdaniem telewizja pod rządami nowego prezesa będzie inna niż ta kierowana przez Jacka Kurskiego?

Mam za małą wiedzę na temat tego, co dzieje się w TVP, by móc wyrazić tu jakieś oceny. Natomiast wydaje mi się, że niezależnie od tego, jak ktoś ocenia pana Matyszkowicza, to jest on wybrany prezesem tymczasowo. Szefem TVP musi być zaufany człowiek prezesa PiS, który na każdy telefon wykonuje polecenia. Nie wiem, czy pan Matyszkowicz jest w tak bliskiej relacji z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Sądzę, że raczej nie. Ale sam sposób odwołania Kurskiego pokazuje na wręcz mafijny sposób działania. Prezes telewizji był na posiedzeniu, nagle dostał SMS, opuścił posiedzenie. I wtedy rada przegłosowała odwołanie prezesa. Przy zachowaniu normalnych standardów podczas posiedzenia Rady Mediów Narodowych padł by wniosek o odwołanie prezesa. Byłaby wokół niego dyskusja. A takie działania zakulisowe mają miejsce w dyktaturkach, a nie demokratycznych państwach prawa, z działającymi procedurami.

Wszyscy emocjonują się nazwiskiem prezesa, tymczasem zdaniem części ekspertów być może to właśnie funkcję prezesa należałoby rozdzielić od poszczególnych redakcji TVP. Inni uważają, że TVP jest nie do uratowania, należy ją zlikwidować. Czy Telewizja Publiczna powinna dalej istnieć, a jeśli tak to jak powinna wyglądać?

Tu trzeba by było jakieś zasady wpisać do konstytucji. Ale problem jest złożony. Platforma Obywatelska mówi, że należy pisowskimi metodami przywrócić państwo praworządne. Tu pojawia się pytanie, czy można metodami, które wprowadził PiS przywracać praworządność. I toczy się dyskusja medialna. W „Gazecie Wyborczej” dużo o tym pisze prof. Marcin Matczak, który jest przeciwnikiem takiego myślenia. Pytanie, czy można te zasady łamać, w imię przywrócenia praworządności, czy nie, a może tak trzeba. To stary dylemat – czy jak porywacz porwie dziewczynkę i nie chce zdradzić miejsca jej pobytu można, to można go torturować. Tak samo tu czeka nas dyskusja, czy można łamać zasady by przywrócić praworządność. Ja tego jeszcze nie wiem.

Przeczytaj też:

Odwołanie Kurskiego. Kwiatkowski zwraca uwagę na ważny szczegół

Jacek Kurski do dymisji, a Joanna Kurska dostaje ważną posadę w TVP

Morawiecki w trasie po Polsce. Zaostrza retorykę i coraz mocniej bije w Tuska


Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura