Jarosław Wałęsa uważa, że teraz nie czas na wysuwanie roszczeń. Fot. Facebook/profil Jarosława Wałęsy
Jarosław Wałęsa uważa, że teraz nie czas na wysuwanie roszczeń. Fot. Facebook/profil Jarosława Wałęsy

Roszczenia od Czech? Wałęsa: Trzeba uważać, by nagle z roli ofiary nie wejść w rolę kata

Redakcja Redakcja Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 33
Od premiera polskiego rządu przede wszystkim bym oczekiwał, aby siedział w Warszawie. I realnie opracowywał rozwiązania, które uzdrowią gospodarkę, zdławią inflację, sprawią, że podnoszenie stóp procentowych przestanie być konieczne. To są realne wyzwania, w odróżnieniu od zaszłości historycznych, które także należy rozwiązywać, ale nie są one potrzebą chwili – mówi Salonowi 24 Jarosław Wałęsa, poseł Koalicji Obywatelskiej.

Od kilku dni tematem nr jeden jest żądanie reparacji od Niemiec za zniszczenia wojenne. Tymczasem okazuje się, że to nie koniec. Prawo i Sprawiedliwość chce reparacji od Czech za nieodpowiednie wytyczenie granic po II wojnie światowej. Chodzi o kilkaset hektarów ziemi. To dobry pomysł?

Jarosław Wałęsa: PiS miało możliwość robienia tych rzeczy, stawiania roszczeń, przez siedem lat rządów. Nie robiło tego. I teraz w momencie naprawdę bardzo trudnym, gdy Polska potrzebuje stabilizacji, Polacy chcą gwarancji, że będzie ich stać na to, by opłacić rachunki, kupić pożywienie dla swoich dzieci, przedstawiciele partii rządzącej stawiają nierealne żądania. Zamiast zastanowić się, jak uzyskać pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy snują plany, które nie są realnie do zrealizowania w krótkim czasie.

Przeczytaj też:

Polska z roszczeniami nie tylko wobec Niemiec. PiS chce ziemi od Czech

Jednak abstrahując od konkretnych wniosków – żądania np. roszczeń wojennych są normalną rzeczą, państwa o nie występują. Dlaczego Polska miałaby z takimi wnioskami nie wystąpić?

Oczywiście, można działać na polu dyplomatycznym. Występować z rozmaitymi wnioskami, żądaniami. Ale w tak trudnej sytuacji międzynarodowej i gospodarczej, z jaką mamy do czynienia, należy skupić się na tym, co realnie i w krótkim czasie może przynieść efekty. A nie na organizowaniu igrzysk, które na realną sytuację Polaków nie mają żadnego wpływu.

Nie brak głosów, że o ile żądania od Niemiec są zrozumiałe – bo straty wojenne były gigantyczne. Roszczenia zgłaszają też takie kraje jak Namibia, czy Grecja, więc czemu Polska nie ma ich zgłosić. Ale sprawa roszczeń od Czech jest mało zrozumiała. I pojawiły się też pytania, czy czasem roszczenia wobec Czech nie osłabią wydźwięku żądań reparacji od Niemiec?

Oczywiście, że tak. Szczególnie, że pamiętamy z lekcji historii, że Polacy niechlubnie zapisali się w historii Czechosłowacji, tuż przed II wojną światową wspólnie z Niemcami zajęli Zaolzie. Występując na forum międzynarodowym należy uważać, by nagle z roli ofiary nie wejść w rolę kata. A w przypadku relacji z Czechami tak właśnie może się stać. Ale, już pomijając ten wątek, powtórzę to, o czym mówiłem na początku. To nie jest dobry moment na stawianie takich żądań. Sytuacja geopolityczna jest trudna. Ekonomiczna również. Od premiera polskiego rządu przede wszystkim bym oczekiwał, aby siedział w Warszawie. I realnie opracowywał rozwiązania, które uzdrowią gospodarkę, zdławią inflację, sprawią, że podnoszenie stóp procentowych przestanie być konieczne. To są realne wyzwania, a nie zaszłości historyczne, które także należy rozwiązywać, ale nie są one potrzebą chwili.

Przeczytaj też:

Morawiecki dla Salon24: Nie spocznę, dopóki Niemcy nie zapłacą

Ekspert zaskakuje: Tusk z aborcją trafił w dziesiątkę. Wspólna lista opozycji wciąż realna


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka