Premier Mateusz Morawiecki podczas wspólnej konferencji z szefową litewskiego rządu.
Premier Mateusz Morawiecki podczas wspólnej konferencji z szefową litewskiego rządu.

Morawiecki w Wilnie: Nie możemy ulec szantażowi

Redakcja Redakcja Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 13
W piątek premier Mateusz Morawiecki przebywa w Wilnie, gdzie odbyły się polsko-litewskie konsultacje międzyrządowe. To trzecie spotkanie w tym formacie, a udział w nim wzięło 12 ministrów z obu rządów. Salon24 obserwuje z bliska wizytę polskiego premiera.

Premier Litwy Ingrida Szymonite podkreśliła, że konsultacje międzyrządowe "udowadniają, że współpraca między państwami i partnerstwo nie jest tylko deklaracją polityczną, ale idą za tym bardzo praktyczne czyny". Przekazała, że wiodącym tematem rozmów była Ukraina i wojna, która toczy się o integralność terytorialną, suwerenność oraz wartości europejskie: wolność i możliwość podejmowania decyzji.

— Litwa i Polska przyjmują i proponują przyjęcia tego jako własną kwestię — mówiła. — Jest to walka kultury z niekulturą, walka wolności z niewolnością i prawdy przed kłamstwem — podkreślała.

Ważna rocznica

Podczas wspólnej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki oznajmił, że po 24 lutego tego roku wiemy doskonale, iż agresywna polityka Rosji stanowi zagrożenie dla całej Europy i dla całego świata.

— Ta agresywność jest czymś, co w czasie historii ostatnich stuleci bardzo często dawało się nam we znaki, i Litwie, i Polsce — powiedział szef polskiego rządu.

— Spotykamy się w przededniu rocznicy, bardzo tragicznej dla Polski – 17 września 1939 roku Polska została napadnięta przez Związek Radziecki po pierwszym września, który oznaczał początek II wojny światowe  — podkreślił Morawiecki.

Ale - jak dodał - 15 czerwca 1940 r. - Litwa także została napadnięta przez Związek Radziecki.

— I ta data oznaczała dla naszych litewskich przyjaciół to samo, co dla Polski - wiele dekad zniewolenia, wiele dekad zbrodni sowieckich na polskiej i na litewskiej ziemi — powiedział Morawiecki.

Jego zdaniem "ta sowiecka okupacja niestety cofnęła nas w rozwoju".

— I dziś, i Litwa, i Polska stają przed bardzo podobnymi wyzwaniami pomimo już trzech dekad transformacji, które są za nami — podkreślił Morawiecki.

"Cały świat przyznał nam rację"

Morawiecki zwrócił uwagę, że "Polska i Litwa długo żyły w cieniu Rosji".

— I bardzo często przestrzegaliśmy naszych partnerów zachodnich przed ryzykami, przed ustępstwami, które wiążą się z agresywną polityką rosyjską — podkreślił szef polskiego rządu.

Dodał, że "niestety trzeba było zdarzeń ostatnich miesięcy, żeby Europa Zachodnia, żeby cały świat przyznał nam rację".

— Niedawno przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała, że Polska i państwa bałtyckie miały rację w ocenie tych ryzyk, które wiązały się z polityką rosyjską — powiedział Morawiecki.

— To delikatnie powiedziane ponieważ były, i w Polsce, i na Litwie siły polityczne, które także współgrały z tą polityką, która była obecna w Europie Zachodniej. I to właśnie rząd PiS, nasz rząd bardzo jednoznacznie wskazywał na te ryzyka, a nasi konkurenci polityczni niestety ręka w rękę grali do muzyki granej w zachodniej Europie, tej muzyki ustępstw — oznajmił.

Rosja dotknięta przez sankcje

Morawiecki przekonywał, że w Rosji postępuje coraz większy kryzys będący wynikiem sankcji, o które walczyły Polska i Litwa.

— Dzisiaj one stają się coraz bardziej skuteczne — podkreślał.

— Dzisiaj mamy do czynienia z wojną nerwów - kto pierwszy podda się i Europa się nie może poddać. Polska i Litwa będą stały na straży tego, aby Europa się nie poddała w tej walce, bo dzisiaj walczymy o nasze wspólne bezpieczeństwo — mówił polski premier. — Dzisiaj Polska i Litwa są w centrum przebudowy architektury bezpieczeństwa przynajmniej tej części Europy, jeśli nie całej Europy — dodał.

Jak wskazał, "nowy świat, który wyłania się zza tego geopolitycznego zakrętu, może być jeszcze bezpieczniejszy, może być lepszy niż to, co było naszym doświadczeniem przed 24 lutego tego roku".

— Nie możemy ulec szantażowi. Nie możemy traktować gazociągów między Rosją a Niemcami jak projektu biznesowego, tak jak traktowali to bardzo często niektórzy politycy, doskonale wiemy jacy. Nie możemy uznawać sankcji nałożonych na Rosję za coś, co jest działaniem nadzwyczajnym i niepotrzebnym, a tak też próbowali nam niektórzy politycy, wiemy doskonale którzy, wmawiać jeszcze całkiem niedawno — wyjaśnił Morawiecki. — Nie możemy polityki niemieckiego rządu traktować jako błogosławieństwo, a tak niektórzy mówili o polityce niemieckiego rządu jeszcze w 2021 roku — podkreślał i dodał, że prasa niemiecka jest dziś bardzo krytyczna w tej kwestii.

Ważne wyzwania dla Europy

Premier ocenił także, że dziś stoimy przed "wielkim geopolitycznym zakrętem i ogromnym wyzwaniem, wyzwaniem przebudowy architektury bezpieczeństwa: fizycznego, zewnętrznego i wewnętrznego, bezpieczeństwa energetycznego i gospodarczego".

Podkreślił, że tym zagadnieniom obie strony poświęciły dużą część spotkań. Ocenił, że to dobrze, iż obecnie Europa Zachodnia słucha rządów: litewskiego i polskiego.

— To bardzo ważne, by fatalna polityka gazowa niemiecko-rosyjska rzeczywiście już na stałe odeszła do przeszłości — oznajmił Morawiecki. Zaznaczył, że jest tak, jak mówił już wielokrotnie w przeszłości, że "prawdziwa cena rosyjskiego gazu, to szantaż, z którym mamy do czynienia w całej Europie dzisiaj i to cena ukraińskiej krwi, która jest dzisiaj przelewana za wolność waszą i naszą". Wskazał, że Ukraińcy walczą nie tylko o swój kraj, ale i o bezpieczeństwo i pokój w całej Europie.

— Dlatego Rosję trzeba powstrzymać i Rosję można powstrzymać. To robią Ukraińcy na polu bitwy, ale to także robi rząd litewski i rząd polski, tłumacząc naszym partnerom w Europie Zachodniej jak ta polityka powinna wyglądać w przyszłości, żeby już nigdy nie być przedmiotem rosyjskiego szantażu — powiedział polski premier.

Apelował też, by "skończyć z takimi mechanizmami, które pozwalają kalkulować ceny według dotychczas obowiązujących schematów, ale które jednocześnie prowadzą do ogromnych napięć społecznych".

— Tak, ta polityka cenowa UE dzisiaj prowadzi do ogromnych napięć społecznych, to ona jednocześnie wyznacza ceny energii, a te ceny energii przekładają się na inflację — dodał premier polskiego rządu. 



RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka