Polacy wykupują węgiel z czeskich składów. U naszego sąsiada zaczyna już brakować surowca.
Polacy wykupują węgiel z czeskich składów. U naszego sąsiada zaczyna już brakować surowca.

Polacy szturmują Czechy w jednym celu. Nasi sąsiedzi zaczęli już odmawiać sprzedaży

Redakcja Redakcja Handel Obserwuj temat Obserwuj notkę 74
Czeski portal Seznam Zpávy informuje o coraz mniejszych zapasach węgla w tym kraju. Jakub Hanuš, pracownik firmy Olvan Náchod w rozmowie z portalem informuje o wielu polskich ciężarówkach w czeskich składach węgla. — U nich tona kosztuje od 20 do 25 tys. koron (3,8 tys. do 4,8 tys. zł – przyp. red.), a w Czechach płacą ok. 5,5 tys. koron (ok. 1000 zł – przyp. red.) za tonę — mówił.

Polacy kupują węgiel w Czechach

W Polsce coraz trudniej jest zdobyć węgiel. W związku z tym wielu rodaków zdecydowało się na szukanie go za granicą – m. in. w Czechach. Portal Seznam Zprávy poinformował, że przez Polaków, którzy wykupują węgiel w tym kraju, lokalne składy zaczęły odnotowywać jego braki.

— W piątek mieliśmy 30 ton węgla, w poniedziałek po południu nie mieliśmy nic — przekazał Jakub Hanuš, pracujący w jednym ze składów.

Czechom zaczyna brakować surowca

— Zapasy w Czechach się wyczerpują, a niektórzy kupcy musieli już wstrzymać sprzedaż — podaje portal. Obecny popyt na węgiel przerósł oczekiwania czeskich handlowców.

Portal podaje, że surowiec ten sprzedawany jest tam na bieżąco, a chętnych na niego jest niesamowicie wielu kupców, przez co w Czechach zaczyna powoli brakować surowca.

— Codziennie przyjeżdża do nas od 50 do 60 polskich aut. Na przykład w środę mieliśmy ludzi, którzy przyjechali 400 kilometrów tylko po węgiel — mówi Hanuš. Dodał, że Polacy nierzadko zamawiają dziesiątki ton, by załadować całą ciężarówkę. 

Limit na zakup surowca i sprzedaż tylko dla czeskich klientów?

— W niektórych magazynach zapasy są już tak niskie, że nie sprzedają Polakom i oszczędzają węgiel dla czeskich klientów — podaje portal Seznam Zprávy. Składy węgla rozważają również wprowadzenie limitów na zakup węgla.

— Pytanie brzmi, gdzie jest linia? Trudno ocenić, bo rynek jest wolny, a my nie chcemy dyskryminować klientów — przekazał jeden z czeskich sprzedawców.


RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka