Ceny artykułów szkolnych w wakacje 2025 wzrosły średnio o 2,9 proc. – wynika z raportu "Idzie szkoła. Polacy na zakupach" przygotowanego przez UCE Research, Hiper-Com Poland i Shopfully. To mniej niż ogólny poziom inflacji i znacznie mniej niż rok wcześniej, kiedy podwyżki przekraczały 7,5 proc. Nie oznacza to, że w sklepach artykuły szkolne są tanie.
Gorączkowa wyprawka do szkoły
Podczas wakacji artykuły szkolne zdrożały średnio o 2,9 proc. Tak wynika z raportu pt. „Idzie szkoła. Polacy na zakupach”, autorstwa UCE Research, Hiper-Com Poland i Shopfully. Analiza pokazuje średnią wartość cenową art. szkolnych, notowaną rok do roku. Dotyczy to 18 kategorii i 58 najczęściej wybieranych przez konsumentów tego typu produktów. Łącznie zestawiono ze sobą prawie 60 tys. cen detalicznych z ponad 17,8 tys. sklepów należących do 35 sieci handlowych. Badaniem objęto wszystkie na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience oraz cash&carry.
- Wynik świadczy o świadomej polityce cenowej sieci handlowych oraz producentów, którzy w okresie intensywnych przygotowań do roku szkolnego starają się nie zrażać klientów wysokimi podwyżkami. Artykuły szkolne to kategoria silnie sezonowa, a więc mocno promowana i konkurencyjna. Zbyt agresywne podnoszenie cen mogłoby spowodować odpływ klientów do konkurencji lub opóźnienie decyzji zakupowych - mówi Julita Pryzmont z Hiper-Com Poland.
Azjatyckie produkty szkolne
Wzrost cen artykułów szkolnych jest nieco mniejszy niż ogólny poziom inflacji (+3,1 proc., wg GUS), i niższy od kosztów codziennych zakupów w lipcu, w tym samej żywności (odpowiednio +5,7 proc. i +4,9 proc., zgodnie z raportem UCE Research i Uniwersytetów WSB Merito).
- Artykuły szkolne są sprowadzane przez wielu operatorów głównie z Azji. Dlatego mogą być tanie. Poza tym w sieciach handlowych jest widoczny efekt masowej sprzedaży. Wyskok z drożyzną w kategorii produktów koniecznych dla dzieci do nauki mógłby niemiło się skończyć dla sprzedawcy. Trudno szafować jakością. Artykuły są podobne i zróżnicowane w stosunkowo niewielkim zakresie, w poszczególnych segmentach zaopatrzenia ucznia – wyjaśnia dr Andrzej Faliński, były dyrektor generalny POHID.
To bardzo dobra wiadomość dla rodziców uczniów, że wzrost cen przyborów szkolnych oscyluje wokół ogólnej inflacji, bo rok wcześniej przekraczał 7,5 proc. - W tym roku sieci handlowe w dużej mierze obniżyły marże na tego typu asortyment, żeby mocniej przyciągać do sklepów konsumentów. Chcą ich zachęcić też do zrobienia przy okazji innych zakupów, na których marże są wyższe. Taka strategia szczególnie dotyczy dyskontów i hipermarketów - podkreśla Robert Biegaj z Shopfully.
To najbardziej podrożało
Najbardziej podrożały korektory (+12,5 proc.), kredki (+ 9,9 proc.), ołówki i wkłady do nich (+7,6 proc.), akcesoria szkolno-biurowe, w tym np. okładki na zeszyty i notatniki (+7,6 proc.), oraz długopisy klasyczne ze skuwką (+6,1 proc.). Eksperci wyjaśniają, że te produkty w znaczącej części są oparte na chemii, a ta zdrożała na rynkach międzynarodowych. Podrożały półprodukty i surowce. Wzrósł koszt transportu, a w krajach docelowych, takich jak Polska, podniosły się płace i koszty energii oraz pochodne. Razem dało to kilkuprocentowe zwyżki. Staniały długopisy automatyczne (-5,3 proc.), cienkopisy (-32 proc.), temperówki (-3,2 proc.), karteczki samoprzylepne i bloczki biurowe (-3,2 proc.), zakreślacze (-3,2 proc.) oraz markery (-1,8 proc.). Produkty te są łatwe do standaryzacji. Przez to sieci mogą agresywniej negocjować ich ceny i promować tańsze zamienniki.
- W przypadku tych produktów sięgnięto do zapasów zgromadzonych w związku z oczekiwaniem na nowe cła na linii Azja – kraje atlantyckie. W sytuacji zawirowań pojawiła się okazja wyprzedania tańszych zamienników. Mówiąc wprost, by nie zostać z towarem po akcji powakacyjnych zakupów, zaproponowano niższe ceny. Zjawiska tego można doszukiwać się, patrząc np. na taniejące długopisy automatyczne vs. drożejące klasyczne, a także cienkopisy vs. ołówki i żelopisy - podsumowuje dr Andrzej Faliński.
Z artykułu dowiesz się:
- Artykuły szkolne zdrożały średnio o 2,9 proc., mniej niż ogólna inflacja (3,1 proc.) i koszty codziennych zakupów
- Najbardziej podrożały korektory, kredki oraz ołówki, a potaniały m.in. cienkopisy, długopisy automatyczne i temperówki
- Sieci handlowe celowo ograniczyły marże, by nie zrażać klientów i przyciągnąć ich do większych zakupów
- Eksperci uważają, że ceny są wynikiem zarówno polityki handlowej, jak i globalnych kosztów surowców i transportu
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Gospodarka