Profesor Wojciech Sadurski. Źródło: YouTube/Superstacja
Profesor Wojciech Sadurski. Źródło: YouTube/Superstacja

Sadurski o TVP: "Goebbelsowskie media". Znamy uzasadnienie wyroku sądu

Redakcja Redakcja Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 136
Prof. Wojciech Sadurski po zabójstwie Pawła Adamowicza określił określił Telewizję Polską mianem "Goebbelsowskich mediów”. TVP pozwała go za te słowa. We wrześniu sąd pierwszej instancji orzekł, że prof. Sadurski nie naruszył dóbr osobistych Telewizji Polskiej. Teraz poznaliśmy uzasadnienie wyroku sądu.

"Po tym, jak zaszczuty przez rządowe media polityk został zamordowany, żaden demokrata, żaden polityk opozycyjny, nie powinien przekroczyć progu Goebbelsowskich mediów. Niech się kiszą we własnym sosie: nieudaczników, arywistów i tow Marka Króla, jak bojkot TV przez artystów po 1981" – to właśnie za ten wpis Telewizja Polska postanowiła pozwać prof. Sadurskiego. 

Sąd oddalił powództwo TVP

Telewizja Polska w pozwie cywilnym zarzucił prof. Wojciechowi Sadurskiemu naruszenie dobrego imienia i renomy firmy poprzez rozpowszechnianie "nieprawdziwych, nierzetelnych”, a także "obraźliwych" informacji. Domagała się przeprosin i wpłaty 20 tys. zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

Z początkiem września warszawski Sąd Okręgowy postanowił w całości oddalić powództwo publicznego nadawcy. Wówczas nie przekazano stronom pisemnego uzasadnienie orzeczenia, a TVP mogło się odwołać. 

TVP to "media rządowe" 

Uzasadnienie orzeczenia zostało opublikowane miesiąc po wyroku sądu. Na początku pisemnego uzasadnienia wyroku autorstwa sędzi Agnieszki Bedyńskiej-Abramczyk zostało poruszone, czy prof. Sadurki tak naprawdę mówił o TVP, ponieważ jak widać napisał "rządowe media".

Sąd ocenił jednak, że TVP to "media rządowe". "W debacie publicznej powodowa spółka utożsamiana jest często z mediami rządowymi, z uwagi na kierowane pod jej adresem zarzuty, że działa na polityczne zamówienie partii rządzącej. W szerokim dyskursie społecznym i politycznym niewątpliwie ugruntowane jest przekonanie co do ścisłego powiązania powodowej Telewizji z ugrupowaniem politycznym sprawującym obecnie władzę w Polsce, poprzez wspieranie wszelkich inicjatyw i kampanii rządowych, stałe prezentowanie wypowiedzi i komentarzy polityków tej partii, oczywiście w porównaniu z członkami innych ugrupowań. Ponadto znamiennym jest również to, że sama pozwana wnosząc pozew w niniejszej sprawie utożsamia się z tym sformułowaniem" – uznała sędzia Agnieszka Bedyńska-Abramczyk.

Prof. Sadurski prawa nie naruszył 

"Zdaniem Sądu kwestionowana przez powódkę wypowiedź pozwanego, co do zasady, naruszyła jej dobra osobiste w postaci renomy. (...) Niewątpliwie takie sformułowania stawiały powódkę w negatywnym świetle, co mogło narazić ją na utratę zaufania wśród odbiorców. Sporna wypowiedź stanowiła bowiem sugestię, że powódka zamiast przekazywania informacji posługuje się propagandą, czemu służyło sformułowanie »Gebelsowskie media«. Porównanie to zapewne nawiązywać miało do ministra propagandy III Rzeszy Josepha Goebbelsa, który za pomocą środków masowego przekazu oddziaływał na społeczeństwo niemieckie. Pejoratywny wydźwięk takich słów jest na tyle oczywisty (w szczególności dla każdego Polaka), że nie wymaga dalszych komentarzy. Z kolei użyte sformułowanie »szczucie« oznacza nic innego jak podburzanie kogoś przeciw komuś. Wypowiedzi te wskazywały na nierzetelność powódki jako publicznego nadawcy. Słowa takie maja wydźwięk negatywny" – kontynuuje Berdyńska-Abramczyk. 

"Cywilnoprawna ochrona (…) udzielana jest tylko w przypadku, gdy naruszenie dóbr osobistych ma charakter bezprawny. Za bezprawne uznaje się natomiast zachowanie pozostające w sprzeczności z normami prawa lub zasadami współżycia społecznego. Należy przyjąć, że podanie wiadomości naruszającej dobre imię i cześć danej osoby będzie zgodne z prawem, o ile wiadomość taka przede wszystkim będzie prawdziwa" – dodaje w uzasadnieniu. 

Zdaniem sądu "sporna wypowiedź zarówno w odniesieniu do sformułowania »Gebelsowskie media« jak i »szczucia« miała niewątpliwie charakter oceny. Nie da się jej bowiem ocenić jednoznacznie w kategorii prawdy i fałszu. Z tych względów twierdzenia powodowej spółki, że informacje zawarte w inkryminowanej wypowiedzi były nieprawdziwe, są bezzasadne".

Wyrok nie jest prawomocny, TVP ma dwa tygodnie na apelację.

MP

Czytaj dalej: 


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo