Miliardy z KPO są dla Polski opłacalne - twierdzi szef PFR Paweł Borys.
Miliardy z KPO są dla Polski opłacalne - twierdzi szef PFR Paweł Borys.

Współpracownik Morawieckiego tłumaczy korzyści z KPO. Nie przekonuje Solidarnej Polski

Redakcja Redakcja Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 40
- Polska potrzebuje inwestycji KPO i reform zwiększających konkurencyjność gospodarki, żeby utrzymać wysokie tempo rozwoju, silny bilans płatniczy przy wyższych wydatkach na obronność oraz dokonać transformacji cyfrowej i energetycznej - wyliczał w mediach społecznościowych szef Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys, jeden z najbliższych współpracowników Morawieckiego. Jego argumenty nie trafiły jednak do Janusza Kowalskiego, wiceministra rolnictwa i posła Solidarnej Polski.

Od kilku dni trwa przerzucanie się na argumenty ws. nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym i KPO, na które nie chcą zgodzić się politycy Solidarnej Polski. Otoczenie szefa rządu i sam Mateusz Morawiecki przekonują, że Polska jest o krok od otrzymania unijnych funduszy na rozwój gospodarki, a pozostało tylko zgodzić się na ustawę, przekierowującą sprawy dyscyplinarne do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ponadto, projekt wnosi test niezależności dla sędziów.  

Nie przegap: Akcja przy Zatoce Sztuki. Policja, pies tropiący i namiot. Szukają Iwony Wieczorek?

Wielki spór w koalicji o unijną kasę 

Z kolei KPO - w przekonaniu PiS - pozwoli na mocne odbicie gospodarcze w dobie kryzysu i miliardowych wydatków na zbrojenia. Solidarna Polska kwestionuje te argumenty. Twierdzi, że nowelizacja ustawy o sądach będzie przyznaniem racji "kaście" sądowej, a w efekcie dojdzie do paraliżu w wymiarze sprawiedliwości, bo każdy sędzia będzie mógł podważać status innego. KPO dla "ziobrystów" to wysokooprocentowane pożyczki, do których Polska będzie jeszcze dokładać. Spór o środki unijne wychodzi poza gabinety, w których toczą się rozmowy między Morawieckim a Ziobro ws. poparcia dla projektu PiS na temat zmian w sądach. 

- Uruchomienie KPO o wartości 35,4 mld euro (165 mld zł) jest dla Polski bardzo opłacalne. Dlaczego? Oto 5 argumentów. KPO to szybsze tempo rozwoju, w tym wyższy realny dochód (PKB) o 2,3% (70 mld zł) już w 2024 (wg. CEPR) oraz o ponad 200 mld zł do 2026 tj. 5,2 tyś zł na osobę - przekonywał Paweł Borys na Twitterze. 

- KPO będzie stanowić aż 20 proc. inwestycji publicznych w gospodarce przez 4 lata, a ich wpływ na nasze dochody (PKB) jest wyższy poprzez mnożnik inwestycyjny szacowany (wg. WIOD) dla grantów na 2,2x tzn. 105 mld zł zainwestowanych grantów z KPO to 231 mld zł wyższych dochodów - stwierdził. 

"Będziemy beneficjentem netto budżetu unijnego"

Jak dodał, Borys, Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększenia Odporności (Recovery and Resilience Facility – RRF) jest finansowany długiem unijnym, spłacanym z budżetu UE. - Ale co najmniej połowę kosztu polskiego KPO pokryją bogatsze kraje, bo udział Polski w RRF to 7 proc., a wpłaty do budżetu 3,5 proc. Na długo pozostaniemy beneficjentem netto budżetu EU (obecnie 80 mld euro), więc KPO to prawdziwe granty - zauważył. 

- Dług UE Next Gen (fundusz odbudowy RRF) powinien być zawsze niżej oprocentowany niż polskich obligacji (obecnie 6,6 proc. vs 3,0 proc.), ponieważ gwarantują go wszystkie kraje UE. Koszty oprocentowania tego długu pokryją głównie bogatsze kraje i dochody własne UE - tłumaczył Borys. 

Szef PFR wskazał też na pilną potrzebę uruchomienia inwestycji w dobie kryzysu gospodarczego i załatania dziury w budżecie po wydatkach na obronność. Inwazja Rosji na Ukrainę przyczyniła się do przyjęcia ustawy o obronie ojczyzny, a co za tym idzie zdecydowanie większych środków z budżetu państwa na armię - 3 proc. PKB już w 2023 roku. 

- Polska potrzebuje inwestycji KPO i reform zwiększających konkurencyjność gospodarki, żeby utrzymać wysokie tempo rozwoju, silny bilans płatniczy przy wyższych wydatkach na obronność oraz dokonać transformacji cyfrowej i energetycznej. Rozpoczęcie KPO leży w naszym interesie - podsumował Borys. 

 

Solidarna Polska: KPO to drogi kredyt 

Z tym poglądem nie zgadza się Janusz Kowalski - wiceminister rolnictwa, od kilku dni intensywnie podważający sens zgody na KPO. - Kilka tweetów i brak jakiejkolwiek precyzyjnej odpowiedzi nt. kosztu finansowania przez Polskę do 2058 części dotacyjnej KPO. A wydawałoby się takie proste. Pożyczasz 23,9 mld euro "dotacji bezzwrotnych" i spłacasz w wyższej składce, plastic tax i nowych podatkach - krytykował "nitkę" Borysa. 

- Drogi Januszu, a jak udział w KPO wynosi 7%, a w składce 3,5% to tak jakby co najmniej połowa była bezzwrotną dotacją. A jak koszt finansowania jest dodatkowo istotnie mniejszy niż dla Polski to realny koszt jeszcze spada. To rzeczywiście dość proste i bardzo korzystne - odparł Borys. 

11 stycznia ma być decydujący dla losów ustawy nowelizującej SN, a nadchodzący miesiąc - na rzecz zgody z Brukselą ws. KPO. "Ziobryści" nie zmienili zdania w pierwszej sprawie, a w drugiej mają wątpliwości, czy Unia Europejska przekaże środki Polsce dopóki rządzi Zjednoczona Prawica. 

Zobacz: 

PiS rezygnuje z ustawy o Sądzie Najwyższym. Zamieszanie w Sejmie

Kaczyński o ustawie autorstwa PiS: Skutki byłyby destrukcyjne dla Polski

Morawiecki zaapelował do PiS i opozycji. Sprawa jest bardzo poważna


GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka