Halina Mlynkowa nie miała szczęścia w miłości. Wyznała, dlaczego

Redakcja Redakcja Celebryci Obserwuj temat Obserwuj notkę 4
Polsko-czeska wokalistka, Halina Mlynkova, w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" z goryczą wspomniała nieudane podboje miłosne. Artystka poruszyła temat tkwienia w toksycznych relacjach. Jej wspomnienia łamią serce: "Wybaczałam. Zaczynałam od nowa. To, co niedobre, działo się nadal!" - mówiła gwiazda.

Halinka Mlynkova to pochodząca z Zaolzia piosenkarka, która największą sławę zdobyła jako wokalistka zespołu Brathanki. Artystka, mimo sukcesów w karierze, nie miała jednak szczęścia w życiu miłosnym. Dwukrotnie wychodziła za mąż, a jej rozwody okazały się na tyle głośne, że zaapelowała do mediów o danie jej prywatności. Teraz jednak otwiera się na te bolesne epizody jej życia. 

W Brathankach ostrzegali Mynkovą

Mlynkova w rozmowie z dziennikarką "Wysokich Obcasów Extra" wyznała szczerze, co najbardziej boli w trudnej relacji. "Sama - choć znałam powiedzenie o rzece, do której nie powinno się wchodzić dwa razy - skusiłam się i próbowałam cofnąć czas. Byłam bardzo młoda, to może tłumaczyć te decyzje. Jeszcze kiedy występowałam w Brathankach, słyszałam nieraz od członków zespołu, że nawet jeśli się mnie przed czymś ostrzega, to jestem uparta i sama muszę sprawdzić, jak to działa. No i sprawdziłam. Raz sytuacja dotyczyła osoby, z którą byłam związana zawodowo, w drugim przypadku chodziło o relację prywatną" - wspomniała Mlynkova. 

Wchodzenie do "tej samej rzeki drugi raz" szczególnie okazało się tragiczne w skutkach raz. Mlynkova sięgnęła pamięcią do tych wydarzeń: "Dobra, minęło sporo czasu, dajmy sobie szansę, myślałam. Wybaczałam. Zaczynałam od nowa. I okazywało się, że to, co niedobre, dzieje się nadal. Zmieniły się w rzece rybki i kamienie, ale nurt był tak samo mocny i niszczący. Nie da się zmienić dorosłego człowieka, to nie jest dziecko, które można wychować i nauczyć wyznawanych zasad" -  w łamiącym serce apelu mówi artystka.  


Mlynkova o rodzinie

Mlynkova zresztą wskazuje na te same błędy, które popełniały znane jej osoby. Chodziło o jej rodzinę, która również zresztą była artystyczna: "Pochodzę z rodziny z mocno artystycznym zacięciem. Są w niej ciocie, które łączył podobny los: są żonami niepokornych, szalonych artystów ze skłonnością do zabawowego stylu życia. Oni się bawili, swawolili, a ciotki czekały. I się doczekały. Teraz to dobre, spokojne małżeństwa. Po drodze były grzeszki wujków, ale podstawą był szacunek, jakim szaleni artyści darzyli swoje mądre żony. Tu czas sprawił, że oni się uspokoili i zmienili. Mieli dla kogo. I była miłość, chęć zawalczenia o siebie - bardzo to szanuję" - podsumowała Mlynkova w wywiadzie. 

Halina Mlynkova ma dziś 45 lat, nadal pozostaje aktywna muzycznie. Aktualnie kroczy przez życie z Marcinem Kindlą, i wszystko wygląda na to, że w końcu znalazła swoje szczęście. O szczęściu zresztą powiedziała kiedyś na łamach "Party" tak: "Nie warto godzić się na kompromisy, które nam szkodzą, i pytać samych siebie, komu co wypada i kiedy. Bo co ludzie powiedzą? A może... czy jestem za stara? Na co? Na szczęście?". 

Fot. Halina Mlynkova/Youtube

Salonik24

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości