Walka o spadek po Ciechowskim. Córka muzyka nie odpuszcza

Redakcja Redakcja Celebryci Obserwuj temat Obserwuj notkę 6
Batalia sądowa o majątek po Grzegorzu Ciechowskim trwa! Córka lidera Republiki, Weronika Ciechowska wniosła do sądu sprawę przeciwko Annie Skrobiszewskiej, wdowie po zmarłym ponad 20 lat temu muzyku.

Śmierć Ciechowskiego była tragedią dla fanów i bliskich – artysta zmarł nagle po przeprowadzonej operacji tętniaka serca. Tuż przed odejściem 22 grudnia 2001 r. spisał w szpitalu testament, w którym uwzględnił tylko Annę Skrobiszewską, swoją ówczesną żonę. O część majątku walczy też jednak jego córka, Weronika. Obecnie mieszkająca wraz z rodziną w Stanach Zjednoczonych wyjaśniła na łamach "Wprost" początek trwającej od lat rozprawy sądowej. 

Spór o testament Ciechowskiego

"Pierwsza rozprawa odbyła się dawno, chwilę po tym, jak skończyłam 18 lat. Po śmierci mojego ojca moja mama Małgorzata Potocka wniosła sprawę o tzw. zachowek, ale długo ją odraczano. Zakładam, że dlatego, że Anna Skrobiszewska, czyli ostatnia żona mojego ojca, wolała się sądzić ze mną i czekała, aż będę pełnoletnia. Sądzę, że wiedziała, że ze mną pójdzie dużo łatwiej, ale też nie chciała pod żadnym pozorem, żeby to moja mama otrzymała te pieniądze" - opisała córka muzyka. W tle sprawy są okoliczności spisania testamentu przez Ciechowskiego.  


O awanturze nikt nie myślał 

Jak mówi Weronika, gdy ojciec leżał w szpitalu, nikt nie spodziewał się jego nagłej śmierci. Wszyscy bliscy byli też wówczas w dobrych relacjach i nie do przewidzenia było, że dojść może do nieporozumień na tle podziału majątku.

"Warto też wspomnieć, że są świadkowie, dla których było oczywiste, że mimo że ojciec w testamencie napisanym kilka godzin przed operacją jedyną spadkobierczynią mianuje Annę, to jestem brana pod uwagę. Wówczas było to oczywiste, bo miałyśmy doskonałe stosunki. Poza tym nikt z nas nie brał pod uwagę, że ojcu może się coś stać" - opowiadała Weronika. 

Weronikę Ciechowską i Annę Skrobiszewską początkowo łączyły przyjazne relacje. Co ciekawe, związek Ciechowskiego ze Skrobiszewską zaczął, gdy ta miała zaledwie 19 lat i pracowała jako niania małej Weroniki. Kobiety wkrótce po śmierci lidera Republiki weszły jednak na drogę sądową. Weronika przyznaje jednak, że przez specyficzną relację ze swoją macochą początkowo poszła z nią na ugodę, będąc niechętna do podejmowania batalii. 

Ugoda z macochą 

"Kiedy Anna zapytała mnie, czy zamiast 50 tysięcy może wypłacić mi 40 tysięcy w ratach, to bez wahania się zgodziłam. Musiałam podpisać ugodę, ale jako 18-letniej dziewczynie nie przyszło mi do głowy, że tym samym rezygnuję ze wszystkich praw do dziedzictwa mojego taty" - tłumaczy córka artysty. 

Weronikę Ciechowską bardzo boli to, w jaki sposób potoczyły się sprawy. Mimo dobrej myśli w batalii sądowej, sytuację kwituje słowami: "Nie mam żadnego wpływu na decyzje dotyczące wizerunku mojego ojca, nie czerpię żadnych korzyści majątkowych, a Anna wraz ze swoją rodziną tak. I właśnie tego nie rozumiem, bo mój tata wszystkie dzieci kochał tak samo". Czy córka Ciechowskiego ma szansę na wygraną w sądzie? 

Zdj. Grzegorz Ciechowski/Youtube

Salonik24

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości