Trump przechodzi do kontrataku. Wskazuje na nieuczciwość śledztwa

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 46
Donald Trump został oficjalnie oskarżony jako pierwszy były prezydent w historii USA. Usłyszał ponad 30 zarzutów, nie został jednak skuty w kajdanki. Jeden z najpoważniejszych zarzutów dotyczy wypłacania "cichych pieniędzy" byłej gwieździe porno Stormy Daniels za milczenie. Trump nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że to prokurator powinien zająć miejsce na ławie oskarżonych. Ocenił też, że sędzia nie jest bezstronny.

Pod koniec marca Donald Trump został formalnie postawiony w stan oskarżenia. Jak informował "New York Times", wielka ława przysięgłych postawiła mu zarzuty karne. Trump przekonuje, że jest niewinny, a akt oskarżenia ma charakter polityczny. Twierdzi również, że obecna sytuacja to ingerencja w prezydencką kampanię wyborczą 2024 roku. 

Historyczne zdjęcie Trumpa z sali sądowej

Polityk został we wtorek doprowadzony do sądu w Nowym Jorku, gdzie usłyszał akt oskarżenia. Na sali sądowej nie wpuszczono operatorów kamer. To zdjęcie pojawiło się w mediach społecznościowych jako pierwsze z procesu Trumpa. Zrobił je na sali sądowej Seth Wenig dla Getty Images. 

 

Wypowiedzi Trumpa na gorąco

- Nigdy nie myślałem, że coś takiego może stać się w Ameryce. Jedynym przestępstwem, jakie popełniłem to energiczna obrona naszego narodu przed tymi, którzy chcą go zniszczyć - komentował po opuszczaniu gmachu nowojorskiego sądu były prezydent Stanów Zjednoczonych, który wygłosił półgodzinne przemówienie. 


Trump uważa się za prześladowanego przez siły radykalnej lewicy. Ocenia, że to celowy atak przed kampanią o prezydenturę w 2024 roku. - To potężna ingerencja wyborcza na niewidzianą w tym kraju skalę - grzmiał Trump. Jak argumentuje, jego prawnicy są zdumieni, że na podstawie tak wątłego materiału dowodowego, można było formalnie oskarżyć byłego przywódcę USA. 

- Wszyscy mówią: "tam nic nie ma". To nawet nie są zarzuty. Przyszli do mnie i mówią, że tam nic nie ma, nawet nie ma mowy o tym, co zrobiłeś - relacjonował Trump. Oberwał od niego prokurator, prowadzący śledztwo - Alvin Bragg. Republikanin oskarżył go o puszczanie "nielegalnych przecieków" do prasy i stwierdził, że sam powinien zostać postawiony w stan oskarżenia. Zarzucał też stronniczość sędziemu, który prowadzi sprawę, twierdząc, że ma "nienawidzącą Trumpa żonę i rodzinę", natomiast jego córka pracowała na rzecz kampanii wyborczej wiceprezydent Kamali Harris. 

Niejawne dokumenty, czeki i ciche pieniądze

Były prezydent komentował też inne postępowania, które toczą się w jego sprawie, w tym przetrzymywanie przez niego setek niejawnych dokumentów po opuszczeniu Białego Domu. Trump odpiera zarzuty, bo jego zdaniem miał pełne prawo zabrać ze sobą dokumenty, a samo wyniesienie ich z Białego Domu "automatycznie" je odtajniało. 

Donald Trump usłyszał we wtorek 34 zarzuty fałszowania dokumentów biznesowych w związku z czekami, jakie wypisał swojemu prawnikowi Michaelowi Cohenowi, by zapłacił aktorce porno Stormy Daniels za jej milczenie na temat rzekomego romansu. Jak twierdzi prokuratura, Trump chciał ukryć w ten sposób przestępstwo, jakim miał być układ z wydawcą tabloidu "National Inquirer" zawarty w celu tuszowania potencjalnych skandali na jego temat w czasie kampanii wyborczej. 

Zdj. Donald Trump przemawiał do swoich zwolenników na Florydzie. Fot. PAP/EPA

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka