(Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/MATTHIAS SCHRADER, PAP/Vladyslav Karpovych)
(Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/MATTHIAS SCHRADER, PAP/Vladyslav Karpovych)

Marsze wielkanocne w Niemczech. Chcą wstrzymania dostaw broni na Ukrainę

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 133
Pod hasłem "Wygrać pokój - nie wojnę" mieszkańcy w ponad 100 miastach w RFN chcą podczas tegorocznych marszów wielkanocnych demonstrować przeciwko wojnie na Ukrainie i na rzecz negocjacji pokojowych. Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) przypomina, że jeszcze w latach 80. te "manifestacje pokojowe" były pod kontrolą Moskwy, która je finansowała.

Marsz wielkanocny w Berlinie

Berliński marsz wielkanocny rozpocznie się dziś, w sobotę o godzinie 13 w dzielnicy Wedding. W apelu organizatorów czytamy: "Żadnej więcej broni dla Ukrainy! Stop podżeganiu do wojny i sankcjom!". Równolegle do wielkanocnego marszu pod hasłem "Wygrać pokój - nie wojnę" - ma się odbyć także kontrdemonstracja - informuje w czwartek portal rbb24. Wiec, organizowany przez Ukraińców ze stowarzyszenia Vitsche, ma hasło "Bez wolności nie ma pokoju".

Nie dla dostaw broni na Ukrainę 

W marszu wielkanocnym, odbywającym się w Wielką Sobotę w Saarbruecken na zachodzie Niemiec, bierze udział kilkuset uczestników. Tematem przewodnim jest wojna na Ukrainie, a także żądanie wstrzymania dostaw broni – informuje portal dziennika „Saarbruecker Zeitung”.

Pierwszy z marszy wielkanocnych w Kraju Saary odbył się już w Wielki Czwartek w Sankt Wendel, w sobotę odbywa się kolejny - w Saarbruecken. Rozpoczął się przed południem, organizatorzy zapowiedzieli udział kilkuset uczestników. Jak wyjaśniali, głównym tematem tegorocznego marszu jest trwająca od ponad roku wojna na Ukrainie.

Sobotnia manifestacja odbywa się pod hasłem "Pokój musi być negocjowany". "Uczestnicy chcą protestować w obronie pokoju, rozbrojenia i sprawiedliwości” – wyjaśniali organizatorzy marszu, którzy „żądają zaprzestania dostaw broni i negocjacji pokojowych, co idzie w parze z natychmiastowym zawieszeniem broni” – opisuje "Saarbruecker Zeitung”.

Wojna zastępcza pomiędzy Rosją a NATO 

Na swojej stronie internetowej organizacja Friedensnetzwerk Saar, będąca organizatorem marszu wielkanocnego, pisze o "bezpardonowej wojnie zastępczej pomiędzy Rosją a NATO”, odnosząc się do dostaw broni na Ukrainę, która 24 lutego 2022 roku została zaatakowana przez wojska rosyjskie z naruszeniem prawa międzynarodowego – dodaje "Saarbruecker Zeitung”.

W świąteczny weekend w wielu niemieckich miastach zaplanowane są marsze wielkanocne. "Dotyczyć mają także zmian klimatycznych, jednak kwestią nadrzędną jest wojna na Ukrainie”- podkreśla "Saarbruecker Zeitung”.


Ukraina ma prawo się bronić 

Liderka SPD Saskia Esken skomentowała marsza pokojowy. – Ukraina ma prawo bronić swojej niepodległości, swojej wolności, a także swojej demokracji – powiedziała w wywiadzie dla "Augsburger Allgemeine". – Być może nie jest łatwo połączyć to z przesłaniem pokoju, ale jest jasne, że chodzi tu o przywrócenie pokoju i porządku w Europie. 

Z kolei wieloletni koordynator ruchu pokojowego Kristian Golla wyznał, że ruch nie jest monolitycznym blokiem. – Rzeczywiście są też ludzie, którzy nie chcą jeszcze dostrzec, że obecna Rosja jest systemem represyjnym i prowadzi politykę imperialistyczną, najeżdżając sąsiednie kraje – oznajmił. 

Marsze wielkanocne w czasach ZSRR

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" przypomina historię marszów. Niemiecka gazeta wyjaśnia, że w latach 70. Związek Radziecki opracował przenoszącą broń jądrową rakietę średniego zasięgu SS-20, która mogła zniszczyć wszystkie ważne cele w krajach NATO w Europie i chciał bronić tej przewagi zapobiegając dozbrojeniu (Zachodu). "W tym celu należało wpłynąć na opinię publiczną w Europie Zachodniej, aby dozbrojenie było niemożliwe do politycznego przeprowadzenia" - pisze FAZ.

"I tak w październiku 1979 r. w Moskwie zdecydowano się na kampanię przeciwko stacjonowaniu amerykańskich rakiet średniego zasięgu. W grudniu bratnie partie na Zachodzie otrzymały polecenie zawarcia taktycznych sojuszy z socjaldemokratami. W ten sposób można było zatrzeć wrażenie, że ruch pokojowy jest kontrolowany przez komunistów" - czytamy w tekście.


Niemiecka Partia Komunistyczna i marsze wielkanocne

W Republice Federalnej zadanie to przypadło Niemieckiej Partii Komunistycznej (DKP), która otrzymała pieniądze odpowiednio od NRD i Związku Radzieckiego. Ta mała partia była w stanie kierować ruchem marszy wielkanocnych poprzez organizacje, takie jak "Niemiecka Unia Pokoju" - pisze FAZ.

"Jednak mistrzowskim posunięciem DKP - a tym samym Berlina Wschodniego i Moskwy - był apel +Krefelder Appell+ z 1981 roku, zorganizowany przez byłego pułkownika Wehrmachtu Josefa Webera, który w 1985 roku otrzymał nagrodę Lenina Związku Radzieckiego" - przypomina gazeta. "Śmierć nuklearna grozi nam wszystkim" - brzmiało hasło apelu, wypowiadane w czasie marszów. Do 1983 roku podpisało go ponad cztery miliony osób.

Wraz z Weberem napisał go były generał Bundeswehry Gert Bastian, który wraz z ikoną Zielonych Petrą Kelly służył jako listek figowy kampanii. Bastian był również jednym z członków organizacji "Generale fuer den Frieden", założonej przez agenta Stasi i "badacza pokoju" Gerharda Kade, który pracował również dla KGB jako agent "Robust" - pisze FAZ.

DKP udało się stworzyć szeroki sojusz, w którym znalazły się duże części lewicowej SPD. Kanclerz Helmut Schmidt nie znalazł wówczas we własnej partii prawie żadnego poparcia dla dozbrojenia.

Marsze wielkanocne. Sytuacja po zjednoczeniu Niemiec

"Oczywiście kolejny kanclerz, Helmut Kohl, przeforsował decyzję o dozbrojeniu" - pisze FAZ. Po zjednoczeniu Niemiec marsze wielkanocne osłabły.

Do renesansu marszy pokojowych, jak pisze FAZ przyczyniło się dwóch mężczyzn. George W. Bush, z wojną w Iraku w 2003 roku, był swoistym łutem szczęścia dla ruchu pokojowego, któremu groziło zniknięcie. Drugi to Władimir Putin, który wzmocnił antyzachodnią propagandę z pomocą skrajnej prawicy i lewicy w demokracjach Zachodu".

Ponadto w SPD wielu nadal wierzyło w "politykę pokojową" Putina. W opublikowanych w 2015 roku wspomnieniach Erhard Eppler napisał, że agresja Putina na wschodniej Ukrainie była wyrazem "energicznej i częściowo udanej defensywy". Eppler widział aneksję Krymu i wojnę Putina w Donbasie jako obronną odpowiedź "na rozpoznawalną próbę NATO ekspansji do centralnej Rosji i tym samym pokonania czerwonej linii Rosji".

Niektórzy próbowali wykorzystać stare wzorce sukcesu. W listopadzie 2021 r. ukazał się "Nowy Apel Krefeld", który był skierowany przeciwko USA i NATO. Znalazł tylko 6000 sygnatariuszy.

"Obecnie ruch pokojowy jest podzielony" - zauważa FAZ. Na przykład w Hamburgu związki zawodowe DGB i Lewica nie biorą udziału w marszu wielkanocnym, ponieważ inicjatorzy odrzucają dostawy broni na Ukrainę i nie potępiają rosyjskiej wojny napastniczej.

Tradycja pokojowych marszów wielkanocnych narodziła się w latach 50. XX wieku w Wielkiej Brytanii. Celem demonstracji było powstrzymanie zbrojeń atomowych. W Niemczech ruch wielkanocnych marszów pokojowych sięga początku lat 60. W latach 80. w marszach uczestniczyło co roku kilkaset tysięcy osób.

Największe marsze wielkanocne w Niemczech odbędą się w Hamburgu, Frankfurcie nad Menem, Stuttgarcie i Norymberdze.

MP

(Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/MATTHIAS SCHRADER, PAP/Vladyslav Karpovych)

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka