Ojciec utkwił w Tatrach z małymi dziećmi. Internauci oburzeni, fala komentarzy

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 26
TOPR ruszyło we wtorek na pomoc mężczyźnie, który wraz z dwójką dzieci w wieku 7 i 9 lat utkwił tuż pod Szpiglasową Przełęczą w Tatrach Wysokich. Na szczęście, ratownicy bez wahania pomogli rodzinie i bezpiecznie sprowadzili ją na dół. Internauci w dyskusji nie zostawiają suchej nitki na ojcu, nazywając go "lekkomyślnym". Sprawą zajmuje się policja.

"Wczoraj o godz. 12:53 do centrali TOPR dotarło zgłoszenie od mężczyzny, który wraz z dwójką dzieci ❗️ (7 i 9 lat) utknął tuż pod Szpiglasową przełęczą. Ze względu na złe warunki pogodowe (opad śniegu oraz gęsta mgła) do ewakuacji nie mógł zostać użyty śmigłowiec. Wobec tego ze schroniska nad Morskim Okiem wyruszył ratownik dyżurny, oraz kolejnych dwóch ze schroniska w Pięciu Stawach. Celem wsparcia z Zakopanego wyjechała grupa 9 ratowników" - relacjonuje TOPR w mediach społecznościowych. 


Załamanie pogodowe. TOPR ruszył na ratunek

Warunki w Tatrach Wysokich okazały się zbyt trudne dla ojca, który chciał pokazać góry dzieciom. Szczególnie groźnie wyglądało załamanie pogodowe. "Po dotarciu na miejsce i ogrzaniu ratowanych, opuszczono ich przy pomocy liny w dogodne miejsce, skąd sprowadzono do schroniska przy Morskim Oku. Wyprawa zakończyła się przed godz. 20" - czytamy. 

Okoliczności wycieczki w góry bada teraz policja. Mężczyźnie może grozić nawet kara więzienia za narażenie dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. W komentarzach na profilu TOPR rozgorzała wielka dyskusja na temat odpowiedzialności ratowanego przez TOPR ojca. Internauci zarzucają mu lekkomyślność, brak wyobraźni, inni kpią, że jako tata chciał sprawić pociechom prezent i polecieć helikopterem. Takich komentarzy jest setki, łącznie z wezwaniami, by mężczyzna trafił za kratki za swoje zachowanie.  


Awantura w sieci o zachowanie ojca w Tatrach

Nie brakuje też innych opinii. "Widzę, że ok 100 ludzi dostało niepowtarzalną szansę podniesienia swojej samooceny i autorytetu kosztem turysty, który znajdując się w trudnych warunkach zwyczajnie wezwał profesjonalną pomoc aby nie narażać dzieci na niebezpieczeństwo. Im bardziej agresywne komentarze tym mniej zdjęć z gór (o warunkach zimowych nie wspominając) w prywatnych profilach. Moim zdaniem większości z Państwa pomyliła się wiedza o tatrach, technikach ratowniczych z codziennym łojeniem Tatr/Harnasi po pracy na kanapie" - ocenił Wojciech. A jak Wy oceniacie zabieranie ze sobą małych dzieci w niebezpieczne i wysokie góry? 


Zdj. poglądowe, akcja TOPR/Facebook: TOPR

Zobacz: 


GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości