Pierwsza komunia - huczna impreza
Niestety, trudno się nie oprzeć wrażeniu, że ostatnimi czasy komunie święte wśród wielu rodzin stały się bardziej pretekstem do organizowania hucznych imprez, niż chwilami do spędzenia uroczystości w gronie najbliższych. Mówi się o tym od lat, a apele wielu duchownych o zachowanie powagi chwili zdają się spełzać na niczym. Do grona oburzonych na komercjalizację komunii świętych dołączył Zygmunt Chajzer. W krótkich słowach wyjaśnił wszystko, co go najbardziej irytuje.
"Dzieci z uboższych domów czują się skrzywdzone"
W rozmowie z "Faktem", znany prezenter bez ogródek wypunktował: "Jak się mają czuć rodzice i dzieciaki, których na to nie stać? Czasami to wygląda jak huczne wesele na kilkaset osób. W tej chwili dzieci, których rodziców nie stać na takie wystawne imprezy i drogie prezenty, czują się pokrzywdzone, zdołowane, czują się gorsze i to jest straszne, okropne".

Chajzer: Kiedyś tak nie było
Chajzer postanowił też przypomnieć, że kiedyś komunie święte nie były w ogóle kojarzone z hucznymi biesiadami. Szczególnie, gdy porówna się współcześnie najpopularniejsze prezenty dla pierwszokomunijnych dzieci – rowery, konsole, czy smartwatche, z bardziej personalnymi upominkami z dawnych lat.
"Kiedyś nikt nie wyobrażał sobie nawet, że przyjęcie komunijne można robić w lokalu. To było spotkanie rodzinne, mama obiad przygotowała, było kilka najbliższych osób. Teraz to są wystawne bankiety. Wtedy prezenty były skromne, ale i tak się wszyscy cieszyli, mieli jakby mało, ale to nie było problemem" - wrócił do czasów młodości prezenter. Czy zgadzasz się z jego zdaniem?
Salonik
Zygmunt Chajzer o hucznych imprezach komunijnych. Fot. Beax/ CC BY-SA 3.0 / Pixabay / Canva
Czytaj dalej:
- Pereira z nowym zadaniem. Pokłosie afery w TVP
- Majówka – harówka. Wściekli pracownicy sieci handlowych
- Gwiazda Formuły 1 ma dość. Narzeka na rosnące tempo... pracy
- Porównał strażników granicznych i PiS do nazistów. Sąd nie miał wątpliwości
Komentarze