Posłanka Lewicy do dziennikarza sportowego: "Mordo!". Poszło o słupki na Saskiej Kępie

Redakcja Redakcja Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 97
Nie wszystkim w Warszawie podoba się ograniczenie miejsc, gdzie można zostawić samochód. O tym, jak spór o chodniki jest niezwykle silny, przekonał się dziennikarz sportowy Michał Pol. Jeden z liderów Kanału Sportowego ma pretensje do ratusza o postawienie barierek na chodniku na Saskiej Kępie. Jego podejście skrytykowała Anna-Maria Żukowska, zwracając się do niego w slangu młodzieżowym: "mordo".

Znany dziennikarz chce mieć gdzie zaparkować

- Masakra na Saskiej Kępie. Ulice zabite słupkami, zlikwidowano setki miejsc parkingowych, oczywiście nie proponując nic w zamian. Ja szczęśliwie jestem posiadaczem garażu, ale sąsiedzi w desperacji. Po prostu nagle nie ma gdzie zostawić samochodu... - narzekał Michał Pol, który pokazał zdjęcia z ulicy. Widać na nich słupki i chodnik, a w oddali kilkunastu metrów przejście dla pieszych. Pol przekonywał w mediach społecznościowych, że wcześniej kierowcy tu parkowali i nie było problemu. Teraz mieszkańcy okolicznych bloków mają trudności w zaparkowaniu samochodów. 

 


Zdaniem dziennikarza sportowego, miasto Warszawa powinna zadbać o strefę płatnego parkowania w okolicy Saskiej Kępy. - A strefy płatnego parkowania jak nie było tak nie ma, więc nadal sporo osób z zewnątrz zostawia tu auta bo blisko centrum. Łatwo powiedzieć "niech się przesiądą na zbiorkom", ale nie zawsze to jest możliwe, i przecież nie całe osiedle nagle z dnia na dzień... - dodał Pol. 

  

Dziennikarz zalinkował do artykułu na temat parkowania na Saskiej Kępie. "Zarząd Dróg Miejskich w pierwszej kolejności powinien dbać, jak sama nazwa wskazuje o drogi, które na Saskiej Kępie są w tragicznym stanie. W asfalcie są liczne dziury, w których zalega woda, tworząc wielkie kałuże. Asfalt w wielu miejscach jest spękany i po każdej zimie jest w coraz gorszym stanie. Chodniki nie wyglądają o wiele lepiej. Jak zawsze słyszymy, że na remonty nie ma pieniędzy. Okazuje się, że na setki słupków skądś jednak pieniądze się znalazły. Zadziwia też niebywale krótki czas, w jakim je postawiono na wielu ulicach. Wszystko musiało być przygotowane znacznie wcześniej, co może świadczyć o niezłym planowaniu niestety w ratuszu, zabrakło jasnowidza, który nie przewidział decyzji wojewody. Skoro sprawa jest w sądzie, to może trzeba zdemontować słupki i przywrócić miejsca parkingowe?" - czytamy w tekście.  


Lewicowcy i przeciwnicy aut w mieście nie dali żyć Polowi

Na Pola dosłownie rzucili się przeciwnicy parkowania na chodnikach, którzy nazywają takie zachowania "patoparkowaniem". Przypomnijmy, że jeżeli znak nie stanowi inaczej, można pozostawiać samochód na chodniku, o ile kierowca pozostawi 1,5 metra wolnego miejsca pieszym. Nie wolno też parkować w bezpośrednim sąsiedztwie przejścia dla pieszych. Wymagana odległość pasów od auta to minimum 10 metrów.  

 


Posłanka Lewicy: "Mordo..."

Oburzenia poglądami Pola nie kryła posłanka Lewicy Anna-Maria Żukowska. - Mordo, to nigdy nie były miejsca parkingowe, wiesz? To jest CHODNIK - przypomniała. Pol postanowił nie odpowiadać parlamentarzystce. 

 


A jakie jest Wasza opinia na temat ograniczania miejsc, gdzie można zostawiać samochód w Warszawie, by więcej miejsca pozostawić pieszym? 

Fot. Barierki na Saskiej Kępie/Twitter:@Michał Pol

GW



 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka