Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski. Fot. Salon24.pl
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski. Fot. Salon24.pl

Zastępca Ziobry: Jako Suwerenna Polska jesteśmy gotowi na samodzielny start

Redakcja Redakcja Jastrzębowski wyciska Obserwuj temat Obserwuj notkę 23
Jesteśmy gotowi na samodzielny start. Uważamy, że lepszy byłby start w formule dotychczasowej, ale jeśli będzie taka konieczność, to nasze wartości, nasz program, naszą propozycję dla Polski poddamy samodzielnie pod osąd wyborców - powiedział w rozmowie z Salonem 24 Sebastian Kaleta, wiceminister Sprawiedliwości, Suwerenna Polska.

Zastępca Zbigniewa Ziobry został na wstępie zapytany przez Sławomira Jastrzębowskiego o zmianę partii z Solidarna Polska na Suwerenna Polska. Jak stwierdził, rebranding polityczny nie jest w Polsce niczym nowym. Byłby trudny do zrozumienia w przypadku Partii Republikańskiej w Stanach Zjednoczonych, czy Torysów w Wielkiej Brytanii, gdzie mamy do czynienia z partiami o dwustuletniej tradycji i ich nazwa jest ogólna.


Jednak w Polsce, według Sebastiana Kalety, często partie polityczne związane są z programem politycznym, który dana formacja proponuje.

Nowe wyzwania przed Suwerenną Polską

Solidarna Polska, kiedy powstawała, miała program ukierunkowany na sprawy wewnętrzne, redystrybucji dóbr, na kwestie walki z przestępczością zorganizowaną, mafią vatowską. – Mało kto pamięta, ale Solidarna Polska proponowała świadczenie rodzinne typu 500+,  tylko to była kwota zaproponowana na 300 zł w 2012 roku,  podwyższenie kwoty wolnej od podatku, zwolnienie renty i emerytów z podatków – mówił gość programu Sławomira Jastrzębowskiego. Jak podkreślił, wspólnie z Prawem i Sprawiedliwościom postulaty udało się zrealizować, ale przed Polską pojawiły się inne, nowe wyzwania.

– Uznaliśmy dosyć dawno temu, że nasza aktywność na scenie politycznej bardziej odpowiada tym wyzwaniom związanym właśnie z zagrożeniami zewnętrznymi, które mają wpływ na sytuację wewnętrzną,  czyli w kluczowych sprawach dotyczących naszego codziennego życia.  Chodzi o Unię Europejską. Decyzje zapadają ponad naszymi głowami, bez naszego udziału, a my będziemy sowicie za te decyzje płacić – mówił Sebastian Kaleta.

Przypomniał o pakiecie Fit for 55, polityce klimatycznej Unii Europejskiej: "Niektórzy się łapią za głowę, myślą, co tam się wydarzyło w tej Unii Europejskiej i niestety, część polskiej klasy politycznej bezradnie rozkłada ręce, a my jako Suwerenna Polska od dawna przed tym przestrzegaliśmy i mamy różne pomysły, jak przeciwdziałać tym szkodliwym dla Polski zmianom. To jest tylko jeden z obszarów, w których ta suwerenność jest nadwyrężona. Jak nie będzie suwerenności, to nie będziemy podejmować w naszych sprawach samodzielnych decyzji".


PiS błądził w dobrej wierze

Prowadzący zapytał wiceministra sprawiedliwości o słowa wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, który dość ironicznie skomentował zmianę nazwy partii Zbigniewa Ziobry twierdząc, ze mała partia, około procent poparcia ogłasza, że to ona będzie bronić suwerenności Polski. A zmiana nazwy nic nie zmieni, tylko Prawo i Sprawiedliwość może zapewnić Polsce wolność i rozwój” – twierdził Terlecki.

– Zawsze po jakichś różnych wypowiedziach pana marszałka Terleckiego dzwonią koledzy z PiSu i mówią, nie przejmujcie się, on tak ma, ma wam za złe, to jest jego opinia. (…) Przede wszystkim Suwerenna Polska nie tyle będzie walczyła o polską suwerenność, ale robi to od dłuższego czasu. I nie jest tajemnicą, że w sprawach, m.in. suwerenności i ryzykach związanych z suwerennością weszliśmy w spór z Prawem i Sprawiedliwością – podkreślił Sebastian Kaleta.

Tusk zgodziłby się na to, czego chcą Niemcy

Kaleta przypomniał, że już podczas szczytu Unii Europejskiej w grudniu 2020 roku przedstawiciele jego ugrupowania ostrzegali, że będzie zasada warunkowości, a jeśli Polska nie zawetuje budżetu siedmioletniego, nie zobaczy pieniędzy. – Również wtedy zapadały decyzje o polityce klimatycznej. Tylko Suwerenna Polska, wówczas jeszcze Solidarna Polska, mówiła, że trzeba to zawetować. Bo ponad naszymi głowami wprowadzą takie podatki, że się w głowach nie mieści. Niestety mieliśmy rację – podkreślił polityk. – My na tej konwencji, ani po niej, nie zamierzamy wchodzić w uszczypliwości czy złośliwości wobec Prawa i Sprawiedliwości – dodał.


– Faktem jest też to, że o ile mamy spór z Prawem i Sprawiedliwością, w szczególności ze środowiskiem premiera Morawieckiego w tych kluczowych obszarach, uważamy, że popełniono błędy, to nie uważamy, że popełniono błędy w złej wierze. A gdyby tam Tusk siedział przy stole negocjacyjnym czyni, to oni w ogóle by się zgodzili na wszystko, co tylko chcą Niemcy. Więc jednak nam zależy na dobrej współpracy z Prawem i Sprawiedliwością – zadeklarował gość Sławomira Jastrzębowskiego.

Suwerenność naprawdę zagrożona

Jak zaznaczył, jego partia jest jednak gotowa ewentualnie wystartować w wyborach samodzielnie, choć wolałby, aby udało się zachować dotychczasową współpracy w ramach Zjednoczonej Prawicy. 

– My po prostu jesteśmy gotowi na samodzielny start. Tylko uważamy, że lepszy byłby start w formule dotychczasowej. Ale jeśli będzie taka konieczność, to my, nasze wartości, nasz program, naszą propozycję dla Polski poddamy samodzielnie pod osąd wyborców. Naprawdę, szczerze uważamy, że suwerenność Polski jest dzisiaj zagrożona. I jeśli nie podejmiemy jako Polacy stanowczych decyzji wobec tego, co się ponad naszymi głowami dzieje w Unii Europejskiej, to obudzimy się biedniejsi, bez możliwości kreowania naszej polityki bezpieczeństwa  i będziemy takim państwem satelickim dla państwa niemieckiego. Gdzie, owszem, będzie można pracować, będzie można zarobić, na wakacje nawet pojechać, ale tyle, co Niemiec pozwoli. I my takiej Polski chcemy uniknąć – zadeklarował.

Drżenie głosu Ziobry? Zdradzę pewną tajemnicę

Pytany o drżenie głosu podczas przemówienia lidera Suwerennej Polski Sebastian Kaleta powiedział, że było ono powodowane alergią. – Zdradzę pewną tajemnicę (…). Pan minister Ziobro przemawiał ponad pół godziny, a w okresie wiosennym ma problemy zdrowotne związane z alergią i permanentnym zapaleniem górnych dróg oddechowych, co utrudnia pracę retoryczną czasami jako mówcy politycznego. Ale wczoraj pół godziny piękna, płomienna przemowa i takie złośliwości, uważam, że nie są na miejscu – podkreślił polityk Suwerennej Polski. Na koniec odniósł się do planów zaostrzenia kar za szpiegostwo, w tym wprowadzenia sankcji za nieumyślnie szpiegostwo. Sebastian Kaleta przyznał, że przepisy te powinny być bardzo precyzyjne. Ale zmiany jego zdaniem są niezbędne.


– Był taki film z posłem, Frankiem Sterczewskim, który biegał z torbami przy granicy. My się z tego śmiejemy, ale wiemy doskonale, że trwała operacja hybrydowa, rosyjsko-białoruska (...) pytanie jest takie, czy państwo powinno reagować na tak oczywiste działanie, szkodzenie państwu wprost, niezależnie czy to jest poseł, czy to jest osoba postronna, która po prostu realizuje interes innego państwa. I nie ponosi żadnej odpowiedzialności, bo można powiedzieć, że to są jej przekonania, poglądy. To jest poważna dyskusja w świetle tego, co się dzieje blisko nas – podkreślił polityk.

Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski. Fot. Salon24.pl

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka