Program tzw. małego ZUS został przedłużony Fot. Pixabay
Program tzw. małego ZUS został przedłużony Fot. Pixabay

Mały ZUS Plus przedłużony. „To tylko odroczenie wyroku”

Redakcja Redakcja ZUS Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
Z tym przedłużonym małym ZUS, czyli odroczeniem płacenia podatku od pracy przedsiębiorcom jest tak, jak z odraczaniem kary. Przedsiębiorczość w Polsce jest traktowana prawie jak przestępczość. Stąd nie ma normalnych warunków tylko są odraczane kary – mówi Salonowi 24 dr Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.

"Mały ZUS Plus” ma zostać przedłużony o kolejne 12 miesięcy. To dobra wiadomość dla polskich przedsiębiorców?

Dr Andrzej Sadowski:
Z tym przedłużonym małym ZUS, czyli odroczeniem płacenia podatku od pracy przedsiębiorcom, jest tak, jak z odraczaniem kary. Przedsiębiorczość w Polsce jest traktowana prawie jak przestępczość. Stąd nie ma normalnych warunków tylko są odraczane kary.




Ostro…


Proszę zauważyć, że skoro „odroczono” to znaczy, że po stronie rządzących jest pełna wiedza o dotkliwości podatku od pracy, zwanego składką ZUS. Przypomnę, że urzędnik polskiego państwa, czyli Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców nazywa ową daninę zabójcą miejsc pracy.

A więc propozycja rządzących oznacza, że zabójca miejsc pracy zostanie jedynie oddalony w czasie. Przedsiębiorcy zyskają jedynie to, że bezwzględne działanie tzw. składki na ZUS zostanie opóźnione, ale nie będzie zredukowane, zmniejszone. Nie będzie rozwiązania, którego wprowadzenie postuluje wspomniany Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, czyli modelu niemieckiego, zakładającego dobrowolność płacenia ZUS.

Przypomnijmy może jak to sama procedura małego ZUS  wygląda – przedsiębiorca płaci niższą składkę ale nie przez cały czas, ale przez pewien okres.

Wszystkie warunki małego ZUS są podobne jak przy zwolenniku warunkowym z więzienia. Stąd moja teza, że w Polsce warunki dla zwłaszcza tej mikro i małej przedsiębiorczości przypominają właśnie sytuację skazańców. Przedsiębiorca jest coraz bardziej ubezwłasnowolniony co do możliwości decyzji. To nie jest żadna składka, tylko kara za jego pracę. I przedsiębiorca musi się zobowiązać co do warunków tego warunkowego zawieszenia owej kary.

Państwo jako Centrum im. Adama Smitha od dawna domagacie się wariantu nowozelandzkiego?

W systemie nowozelandzkim w Nowej Zelandii wypłaca się wszystkim emeryturę w jednakowej wysokości i to bez płacenia jakichkolwiek składek czy zdrowotnych, czy emerytalnych. A zarówno służba zdrowia jak i emerytury są powszechnie realizowane. Świadczenia czy społeczne czy emerytalne po prostu są opłacane z innych podatków, a system emerytalny jest najprostszy z możliwych w oparciu o spis wyborców.

Na czym to polega?

Wystarczy spis wyborców, żeby wypłacać emeryturę. Bo każdy po przekroczeniu urzędowego wieku dostaje jednakowe świadczenia emerytalne. A jeżeli chce mieć tak jak to reklamowano przy okazji oszukańczej kampanii związanej z otwartymi funduszami emerytalnymi wakacje czy emeryturę pod palmami, to musi sobie po prostu dodatkowo zaoszczędzić, zainwestować, aby te środki poza urzędową emeryturę mieć na właśnie dodatkowe przyjemności w czasie wolnym nocnym w pracy. Dodam, że system nowozelandzki w Polsce działa, ale dla wybranych grup zawodowych. Sędziów, prokuratorów i wojskowych, bo otrzymują emeryturę bez płacenia jakichkolwiek składek, czyli bez odciągania od ich wynagrodzeń składki ZUS. I ich emerytury, tak jak w Nowej Zelandii, finansowane są wprost z budżetu.



Czyli jest to możliwe w Polsce, jedyna różnica polega na tym, że składki w ramach tych korporacji zawodowych, czyli sędziów, prokuratorów i wojskowych są zróżnicowane w zależności od długości pracy i posiadanej rangi, czy stanowiska służbowego, a poza tym ten system w Polsce działa. Powstaje pytanie do rządzących i w ogóle do polityków. Dlaczego, skoro coś jest dobre dla polskiego sędziego, nie miałoby być dobre dla przeciętnego Kowalskiego z innej branży?

Oprócz modelu nowozelandzkiego jest też brytyjski, w którym wysokość składki jest zależna od przychodu firmy oraz niemiecki, w którym składka jest dobrowolna. Ten ostatni postulował niedawno wspomniany Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, Adam Abramowicz. Były zbierane podpisy i sprawa nagle ucichła…

Akcja była prowadzona do momentu, kiedy partia rządząca decydowała, że do końca kadencji odbędzie się już tylko kilka posiedzeń parlamentu. Wtedy  została zatrzymana. Jak wiadomo nie ma w Polsce zasady kontynuacji inicjatyw złożonych danej kadencji Sejmu. To znaczy, że w kolejnym Sejmie tematu by nie podjęto. Dlatego nie było już żadnego powodu w momencie ograniczenia liczby posiedzeń, żeby przedkładać te podpisy do obecnego parlamentu.


Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka