Poseł PO o Sewerynie: Aktorom po prostu wolno więcej

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 168
Andrzej Seweryn skierował słowa do swojego syna. Nie ukrywajmy, w prywatnych rozmowach wiele mówimy. Czasem powiemy coś, czego nie powiedzielibyśmy publicznie. Ja to odbieram tak, że po prostu zaadresował dość dosadny przekaz do syna, żeby był czujny i trwał na posterunku – mówi Salonowi 24 Jerzy Borowczak, poseł Koalicji Obywatelskiej, działacz Solidarności w latach 80.

Głośno stało się o wypowiedzi wybitnego aktora, pana Andrzeja Seweryna. Bardzo ostro, wręcz wulgarnie wypowiedział się o pisowcach. Jak ocenia Pan tego typu język u ważnej postaci polskiej kultury?  

Jerzy Borowczsk:
Z tego co wiem, to Andrzej skierował te słowa do swojego syna. Nie ukrywajmy, w prywatnych rozmowach wiele mówimy. Czasem powiemy coś, czego nie powiedzielibyśmy publicznie. Odbieram tak, że po prostu zaadresował dość dosadny przekaz do syna, żeby był czujny i trwał na posterunku. Wiadomym jest, jak ta władza rządzi, jak postępuje. Zostało to niepotrzebnie upublicznione. 


Ale gdy tylko o sprawie stało się głośno, to Andrzej zabrał głos. Mówił, że to nie było przeznaczone do publicznej wiadomości. Szczerze mówiąc, ja, i wiele innych osób mówi przy stole różne rzeczy. Przy kawie przekazujemy rodzinie informacje. Ale to, co się przekazuje rodzinie, nie jest przeznaczone dla obcych uszu.

Tylko, że takie wezwanie, żeby komuś „przypier…” to już nie tylko wulgaryzm, ale przejaw agresji.


No tak, ale sądzę, że tych słów nie należy traktować dosłownie, rozumieć je raczej jako metafora. A jeśli chodzi o ekspresję, to aktorom po prostu wolno więcej. 



Wybiera się Pan na demonstrację 4 czerwca?

Tak, wyjechałem dzień wcześniej, żeby się nie spóźnić. Bo nigdy nic  nie wiadomo. Może nie jechać pociąg, autokar może być po drodze zatrzymany. Ja już z taką władzą miałem do czynienia, gdy w latach 80-ych jechaliśmy na Jasną Górę. I była taka sytuacja, że autokary zostały zatrzymane do kontroli, po to, by opóźnić ich przyjazd. Obecna władza również jest zdolna do tego, żeby takie same metody zastosować. Dlatego wyjechałem wcześniej.

Liczę na to, że to będzie większa demonstracja od tej, którą zorganizowaliśmy jako Solidarność przeciw rządowi Jana Olszewskiego w roku 1992. Policja mówiła, że było nas 120-150 tysięcy, organizowaliśmy to wtedy jako sieć zakładów wiodących, razem z Marianem Krzaklewskim i wszystkimi szefami regionów. Także mam nadzieję, że ta niedzielna demonstracja będzie większa od naszej. 


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo