(Ukraina walczy ze skutkami powodzi. Fot. EPA/MYKOLA TYMCHENKO)
(Ukraina walczy ze skutkami powodzi. Fot. EPA/MYKOLA TYMCHENKO)

Wyciekło tajne nagranie. Rosjanie sami się przyznali

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 28
Zniszczenie zapory na Dnieprze w Nowej Kachowce jest jedną z największych katastrof ekologicznych na Ukrainie. Wydostająca się woda zalała dziesiątki okolicznych osad, a już teraz mówi się o pierwszych ofiarach śmiertelnych. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zamieściła nagranie, w którym to rosyjski żołnierz przyznaje, że armia okupanta odpowiada za katastrofę.

To Rosja odpowiada za zniszczenie zapory 

Przechwycone przez nas rozmowy rosyjskich żołnierzy potwierdzają, że zaporę na Dnieprze w Nowej Kachowce wysadziła grupa dywersyjna sił wroga. Konsekwencje tych działań, czyli katastrofalna w skutkach powódź, okazały się jednak poważniejsze, niż zakładali sami Rosjanie - poinformowała w piątek na Telegramie Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).

"To nie oni (Ukraińcy - PAP) przywalili (w Nowej Kachowce). To była nasza grupa dywersyjna, która - powiedzmy - chciała postraszyć ludzi wysadzeniem tej tamy. Nie poszło zgodnie z planem, lecz na większą skalę, niż przewidywano" - relacjonował rosyjski żołnierz w nagraniu przechwyconym przez SBU. 







Rosjanie znali konsekwencje 

Strona rosyjska opisywała też skutki powodzi, takie jak m.in. zalanie terenów kontrolowanych przez agresora i poważne zniszczenia. Kreml próbuje ukryć prawdę o tej katastrofie - dodano w komunikacie ukraińskiej służby.

"Wysadzając tamę hydroelektrowni, Federacja Rosyjska ostatecznie dowiodła, że stanowi zagrożenie dla całego cywilizowanego świata. W końcu tylko prawdziwe państwo-terrorysta może świadomie doprowadzić do katastrofy ekologicznej na taką skalę. (Rosja) na pewno za to odpowie – zarówno na polu bitwy, jak też przed międzynarodowymi sądami" - zadeklarował szef SBU generał Wasyl Maluk.

Woda w Chersoniu opada 

W zachodniej, kontrolowanej przez władze w Kijowie części obwodu chersońskiego trwa ewakuacja cywilów. Dotychczas udało się uratować 2352 osoby i około 550 zwierząt. Zalane pozostają co najmniej 3624 budynki mieszkalne w 32 miejscowościach - powiadomił gubernator w nagraniu opublikowanym w piątek rano na Telegramie.


Rosyjskie wojska wciąż ostrzeliwują zachodnią Chersońszczyznę, gdzie trwa walka ze skutkami kataklizmu. W ciągu minionej doby najeźdźcy atakowali region 44 razy, wykorzystując w tym celu lotnictwo, działa artyleryjskie, moździerze, wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe i drony. Dwie osoby zginęły, 17 zostało rannych - dodał Prokudin.

Na okupowanych terenach regionu chersońskiego po wschodniej stronie Dniepru zatopionych jest 14 miejscowości. Łącznie w całym obwodzie ucierpieć mogło nawet 60 tys. cywilów mieszkających na obszarze około 600 km kwadratowych. Ziemie kontrolowane przez Ukrainę stanowią 30 proc. terytorium Chersońszczyzny dotkniętego powodzią, a zagarnięte przez Rosję - aż 70 proc. - poinformował w piątek na antenie ukraińskiej telewizji przedstawiciel Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS) Wiktor Witowecki.

Państwowy koncern Ukrhidroenerho przekazał w piątek doniesienia, że poziom wody w Zbiorniku Kachowskim obniżył się w ciągu ostatniej doby o 1 metr, natomiast od wtorku, gdy doszło do wysadzenia zapory przez Rosjan - o 4,7 metra. W ocenie przedsiębiorstwa woda może opadać jeszcze przez 7-8 dni, osiągając poziom około 3 metrów.

Wysadzenie tamy na Dnieprze 

Rosjanie wysadzili zaporę na Dnieprze w Nowej Kachowce, która tworzy rozciągający się na 240 km Zbiornik Kachowski - powiadomiły we wtorek władze Ukrainy. Zlokalizowana na zaporze hydroelektrownia została całkowicie zniszczona. Woda zalała dziesiątki okolicznych osad.

Zalane tereny na lewym (wschodnim) brzegu Dniepru znajdują się pod kontrolą rosyjskich najeźdźców. Okupanci nie udzielają pomocy Ukraińcom na zajętych obszarach i nie ewakuują ludności z zatopionych wsi i miasteczek. W ocenie sztabu generalnego ukraińskiej armii dochodzi tam wręcz do aktów przemocy wobec poszkodowanych cywilów.

W środę pojawiły się doniesienia o pierwszych ofiarach śmiertelnych powodzi w okupowanych Oleszkach. Dzień później lojalny wobec Kijowa mer miasta Jewhen Ryszczuk powiadomił, że zginęło tam już dziewięć osób. "Tych ofiar będzie znacznie więcej" - przyznał samorządowiec.

MP

(Ukraina walczy ze skutkami powodzi. Fot. EPA/MYKOLA TYMCHENKO)

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka