Zamieszki w Marsylii, fot. PAP/EPA/Sebastien Nogier
Zamieszki w Marsylii, fot. PAP/EPA/Sebastien Nogier

Ziobro komentuje zamieszki we Francji. W Marsylii zaatakowano polskich turystów

Redakcja Redakcja Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 104
Trzecia noc zamieszek we Francji, spalone sklepy i samochody, ranni policjanci, przerażeni ludzie. To opowieść o bankructwie polityki migracyjnej. Skoro Zachód nie potrafi się opamiętać, to my Polacy wyciągnijmy właściwe wnioski. Tak dla referendum! - napisał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w reakcji na wydarzenia w Paryżu i innych miastach Francji.

Kolejna niespokojna noc we Francji

We Francji od nocy z wtorku na środę trwają rozruchy wywołane zastrzeleniem przez policję w Nanterre pod Paryżem 17-letniego Nahela podczas kontroli drogowej. W sobotę rano francuskie MSW podało, że ostatniej nocy zostało aresztowanych 471 uczestników zamieszek, a w piątek prezydent Emmanuel Macron informował, że w zamieszkach ucierpiało niemal 500 budynków i spłonęło ok 2000 pojazdów, a protestujący wywołali 3880 pożarów na drogach publicznych. Zamieszki trwają w wielu miastach, w tym Paryżu, Marsylii, Bordeaux czy Lyonie; w całym kraju zmobilizowano 45 tys. policjantów.

W Marsylii zaatakowano polski autokar

Ostatniej nocy do najpoważniejszych starć dochodziło w Marsylii i Lyonie - relacjonuje portal France 24. W Marsylii grupy młodych ludzi splądrowały kilka sklepów i podpaliły jeden z supermarketów, atakowano też policję, rzucając w nią m.in. petardami i fajerwerkami, czterech funkcjonariuszy zostało lekko rannych - pisze agencja AFP.

Jednym z okradzionych sklepów był skład z bronią. Uczestnicy zamieszek zabrali kilka karabinów myśliwskich, zostawili pociski. Policja przekazała także, że jedna osoba posiadająca karabin została zatrzymana. Prawdopodobnie pochodził on z obrabowanego sklepu, który został natychmiast otoczony przez służby.

Z kolei w nocy z czwartku na piątek protestujący zaatakowali m.in. autokar z polskimi turystami, którzy wracali z podróży do Tajlandii i jechali na nocleg do hotelu. Imigranci obrzucili pojazd kamieniami, a następnie zaczęli wybijać okna i próbowali go podpalić. Pasażerowie leżeli na ziemi. "Kilka osób łącznie z kierowcą zostało rannych odłamkami szkieł oraz kostki brukowej. Sytuacja była dramatyczna" - poinformował polski przewoźnik w oświadczeniu przesłanym Polsat News. 

Kierowca jadąc slalomem wydostał się z niebezpieczeństwa. "Dzięki wieloletniemu doświadczeniu kierowcy udało mu się sprawie zawrócić i uciec z miejsca zdarzenia" - czytamy w komunikacie.Przewoźnik przekazał, że poszkodowani nie otrzymali wsparcia od francuskich służb ani polskiego konsulatu we Francji. Firma dowiedziała się, że będzie musiała naprawić autokar na własny koszt. Straty wstępnie wyceniono na 100 tys. zł.

W Marsylii władze zakazały w piątek publicznych demonstracji, a wieczorem wstrzymały cały transport publiczny. Minister spraw wewnętrznych Francji Gerald Darmani poinformował w nocy na Twitterze, że wysłał do Marsylii dodatkowe oddziały policji, o co wcześniej prosił mer tego miasta Benoit Payan.


Ziobro: Polacy wyciągnijmy właściwe wnioski

Do wydarzeń we Francji odniósł się w sobotę rano we wpisie na Twitterze minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. "Trzecia noc zamieszek we Francji, spalone sklepy i samochody, ranni policjanci, przerażeni ludzie. To opowieść o bankructwie polityki migracyjnej i kulturowego „ubogacenia”, o postępującym upadku i anarchii. A za Francją w kolejce Belgia, Szwecja i następni…" - napisał szef MS.

"Skoro Zachód nie potrafi się opamiętać, to my Polacy wyciągnijmy właściwe wnioski. Tak dla referendum! Nie dla relokacji uchodźców!" - wezwał Ziobro.

Morawiecki: Nie chcemy takich scen na polskich ulicach

Wcześniej w sprawie wydarzeń we Francji zabrał głos premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu był poruszony tym, że prezydent Francji Emmanuel Macron musiał wcześniej opuścić spotkanie unijnych przywódców ze względu na wydarzenia w swoim kraju. – Plądrowane sklepy, dewastowane restauracje, podpalane radiowozy, barykady na ulicach. Czy taki obraz chcielibyśmy widzieć w Polsce? Czy Polacy tego sobie by życzyli? – zastanawiał się Morawiecki. – Myślę, że wszyscy Polacy odpowiedzą - również zwolennicy opozycji, że to nie jest obraz, który byśmy chcieli oglądać – dodał.

Szef rządu opublikował również wymowny film w mediach społecznościowych, w którym zestawia obrazy z płonących francuskich miast z sielankowymi scenkami z ulic Krakowa i Warszawy.


Referendum ws. relokacji migrantów w Unii Europejskiej zapowiedział w Sejmie w połowie czerwca prezes PiS Jarosław Kaczyński. Sejm przyjął wtedy uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, która zobowiązuje rząd do stanowczego sprzeciwu wobec propozycji.

Szczyt UE bez konkluzji ws. migracji

Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przyjęli wcześniej stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego. Tzw. pakt migracyjny zawiera m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on na tym, że - choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji" - to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".

Liczbę tę ustalono na 30 tys. "Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę" - napisano w komunikacie Rady UE. Oznacza to de facto wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia.

Przywódcy krajów Unii Europejskiej na dwudniowym szczycie w Brukseli, który zakończył się w piątek, nie przyjęli konkluzji w sprawie migracji. W tej kwestii nie udało się osiągnąć konsensusu wśród 27 państw członkowskich. Polska zaproponowała poprawki do projektu konkluzji, jednak nie uzyskały one jednomyślności. Premier Mateusz Morawiecki podkreślał w piątek w Brukseli, że nie ma zgody polskiego rządu na przymusowość relokacji. Szef rządu deklarował, że Polska nie zgodzi się na kompletną zmianę polityki ws. migracji i jest za dobrowolnością w tej sprawie.

ja

(Zdjęcie: Zamieszki w Marsylii, fot. PAP/EPA/Sebastien Nogier)

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka