Dramatycznie pogarsza się zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży. I równie dramatycznie brakuje szkolnych psychologów. Fot. Pixabay
Dramatycznie pogarsza się zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży. I równie dramatycznie brakuje szkolnych psychologów. Fot. Pixabay

Polskie dzieci chorują psychicznie na potęgę. "Szkolnych psychologów dramatycznie brak"

Redakcja Redakcja Psychologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 144
Dramatycznie pogarsza się zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży. I równie dramatycznie brakuje szkolnych psychologów, którzy są pierwszą linią wsparcia dla młodych ludzi w kryzysie psychicznym - mówi Salonowi 24 Dominik Kuc z Fundacji GrowSpace.

Dramatycznie pogarsza się zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży. I równie dramatycznie brakuje szkolnych psychologów, którzy są pierwszą linią wsparcia dla młodych ludzi w kryzysie psychicznym. Fundacja „GrowSpace” skierowała do wszystkich gmin, powiatów i miast na prawach powiatów w całym kraju pytania dotyczące etatów psychologów w szkołach samorządowych. Łącznie odpowiedzi udzieliło 91 proc. samorządów. Z nadesłanych danych wynika, że w całej Polsce obsadzonych jest 6,1 tys. etatów, ale wakatów pozostało 2,7 tys. – skalę braków oszacowano na ponad 27 proc. Salon 24 rozmawiał z organizatorem akcji.


Tomasz Wypych, Salon24: Zorganizowali Państwo protest przed Ministerstwem Edukacji Narodowej? Dlaczego akurat tam?

Dominik Kuc: Przeprowadziliśmy badania, z które powstał raport na temat wsparcia psychologicznego dla dzieci i młodzieży w szkołach. Główny wniosek jest dramatyczny: kilkaset gmin w Polsce nie ma ani jednego psychologa szkolnego na nadchodzący rok szkolny. W jednym z województw jest więcej wakatów niż etatów w szkołach podstawowych. Dane zostały zebrane z gmin, miast i powiatów w trybie dostępu do informacji publicznej. Siedziba Ministerstwa odpowiedzialnego w Polsce za edukację jest więc odpowiednim miejscem by zwrócić uwagę na to, że młodzi ludzie w sytuacji kryzysu psychologicznego często nie mają żadnej szansy na profesjonalne wsparcie. To wielki problem.

Jaka jest jego skala?

Nasze wyliczeni pokazują, że jeśli nic się nie zmieni to w Polsce w nadchodzącym roku szkolnym będzie brakować 27,32 proc. psychologów i psycholożek. Najsmutniejszym elementem mapy są tzw. punkty krytyczne, czyli gminy, w których nie ma ani jednego psychologa szkolnego. Taką sytuację zadeklarowało aż 16 proc. wszystkich samorządów terytorialnych. W tych rejonach wszystkie zaplanowane etaty są wystawione na wakat, ponieważ brakuje personelu. By pokazać skalę problemu warto wyobrazić sobie, że 450 gmin deklaruje, że w tej chwili nie mają ani jednego obsadzonego ani jednego etatu psychologa. W całej Polsce w szkołach doliczyliśmy się 2295,48 wakatów dla psychologów szkolnych. Obsadzonych jest 6105,48 etatów. W obecnej sytuacji jeden etat psychologa szkolnego przypada na 785 uczniów i uczennic. Dane mogą się jeszcze zmienić do momentu rozpoczęcia roku szkolnego 1 września. Oby na lepsze.


Czy można wskazać miejsca, w których jest szczególne źle?

Najbardziej przerażają braki zarejestrowaliśmy w województwie Podkarpackim, to właśnie tam w szkołach podstawowych jest więcej wakatów niż etatów. Braki sięgają aż do 52 proc. Oznacza to, że liczba wakatów jest większa niż liczba etatów. Na 450 punktów krytycznych w kraju, 40 znajduje się na podkarpaciu.

Jeśli spojrzymy na mapę Polski z wyłączeniem dużych miast, to również ujrzymy dużo większą ilość wakatów. Szkoły na wsiach i w mniejszych miejscowościach to aż 30,45 proc nieobsadzonych etatów dla psychologów. Jednak wyjątkowo dotkliwy niedostatek psychologów można zauważyć nie tylko ze względu na położenie geograficznie, ale również typ szkoły. Okazuje się, że szkoły podstawowe w skali całego kraju wypadają znacznie gorzej niż szkoły średnie. Braki w podstawówkach to ponad 30 proc.

zdrowie psychiczne dzieci, psycholog szkolny, szkoły, GrowSpace, Salon24

I jak szkoły sobie z tym radzą?

W wielu gminach i powiatach pojawia się zjawisko „psychologa objazdowego”. Podobnie jak nauczyciele i nauczycielki fizyki czy chemii, psychologowie i psycholożki szkolni krążą po kilku szkołach w gminie lub powiecie. W każdej placówce zaplanowane jest np. 0,25 etatu. Jeśli takich szkół jest w gminie 5, każda po 0,25 etatu, to oczywiście nominalnie mamy 1,25 etatu obsadzone na poziomie samorządu. Niestety nie jest to efektywna pomoc. 0,25 etatu biorąc pod uwagę pensum specjalistów i specjalistek w szkołach to 5,5 godziny. Jeden dzień pracy. Bardzo często to nie wystarcza i nie oznacza jeszcze pełnej opieki.

Za miesiąc rozpoczyna się kolejny rok szkolny, a braki wśród psychologów i psycholożek szkolnych są drastyczne. Cały raport pokazuje, jak pilnie potrzeba specjalistów i specjalistek. Warto dodać, że niestety czasem sama obecność psychologa bądź psycholożki nie wystarczy – potrzeba także odpowiedniego umocowania społecznego, zaufania i sprawczości w szkole.

Zbadali Państwo jak wygląda rzeczywistość, postawili diagnozę, a jakie jest rozwiązanie tej sytuacji?

Możliwych rozwiązań jest kilka. Z jednej strony praca w szkole musi się opłacać. Na ten moment wynagrodzenie specjalistów i specjalistek to około 3690 złotych brutto, czyli zaledwie o 90 złotych więcej niż płaca minimalna. To kolosalna różnica, jeśli weźmiemy pod uwagę, że na rynku prywatnym prowadząc własny gabinet psycholog może zarobić nawet 12 tys. brutto.

Z drugiej strony muszą istnieć też systemy zachęt lub stypendiów dla psychologów i psycholożek kształcących się poza dużymi miastami, aby zahamować ogromny odpływ. Wreszcie, musimy też skończyć z posyłaniem dzieci do gabinetu za karę za złe zachowanie. Ten stereotyp wciąż sprawia, że opieki psychologicznej w szkołach nie traktujemy, niestety, poważnie.

Rozmawiał Tomasz Wypych

Źródło zdjęcia: Dramatycznie pogarsza się zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży. I równie dramatycznie brakuje szkolnych psychologów. Fot. Pixabay

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości