Krzysztof Gawkowski w Sejmie, fot. Facebook/profil posła
Krzysztof Gawkowski w Sejmie, fot. Facebook/profil posła

Polityk Lewicy: Giertych startując do Senatu pójdzie na rękę PiS. Żadna partia go nie chce

Redakcja Redakcja Lewica Obserwuj temat Obserwuj notkę 24
Jeśli Roman Giertych faktycznie wystartuje z własnego komitetu, określi się jako rzeczywisty koalicjant PiS-u. Bo ci, którzy startują w wyborach przeciwko paktowi senackiemu, mogą mówić, że są w bloku opozycyjnym, ale rozbijają głosy. A to jest na rękę jedynie partii rządzącej – mówi Salonowi 24 Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy.

Kształtują się listy wyborcze. Do Senatu opozycja idzie jako pakt senacki, do Sejmu z oddzielnych list. Nie obawia się Pan, że przy kilku listach część wyborców zniechęci się sporem i zostanie w domach, a ci, którzy pójdą w większości poprą PO, przez co mniejsze ugrupowania stracą, co będzie wodą na młyn rządzącego PiS?

Krzysztof Gawkowski: Nie mam poczucia, że na opozycji dzisiaj mamy jakiś spór. Przeciwnie, zakończenie negocjacji paktu senackiego, a jednocześnie informacje o tym, że jest on już w pełni dogadany, dają poczucie bezpieczeństwa. Dowodzą, że opozycja ze sobą współpracuje i będzie współpracowała. Jesteśmy zjednoczeni i przekonani, że droga do sukcesu prowadzi poprzez to, że razem będziemy się w kampanii szanowali.


Jednocześnie będziemy korzystali z synergii między partiami. Uważam, że trzeba ten model współpracy dopiąć poprzez pakt sejmowy, który proponuje Lewica. Chodzi o podpisanie wspólnego zobowiązania,  że partie wskazują, jakie mają plany po kampanii wyborczej na rządzenie. Powinniśmy pokazać, jaki mamy plan na pierwsze 100 dni rządzenia, jaki mamy plan na pierwszy rok, jakie ustawy powinny być złożone. Patrząc z tej perspektywy, jestem zwolennikiem współpracy całej opozycji. Uważam, że nikt nikogo na opozycji nie będzie w tych wyborach wsadzał na miny, a wszyscy będą chcieli wzajemnie współpracować, żeby pokonać PiS.

Różnice są jednak spore. To z jednej strony szansa, bo opozycja może pozyskać szersze spektrum wyborców – wy możecie zawalczyć o wyborców o poglądach lewicowych, Koalicja Obywatelska liberalnych, Trzecia Droga może próbować pozyskać głosy elektoratu konserwatywnego, zawiedzionego rządami PiS. Tylko, jak przyjdzie do rządzenia, może okazać się, że wizje Polski po PiS są całkowicie odrębne. Czy będziecie tworzyć jakieś protokoły rozbieżności – listę tematów, w których się nie dogadacie i listę spraw, które możecie zrobić wspólnie?

Mam przekonanie, że dzisiaj więcej opozycję łączy niż dzieli. I, że ma ona więcej pól wspólnych niż kiedykolwiek. Dlatego że bardzo dużo jest do naprawienia po fatalnych rządach Prawa i Sprawiedliwości. Po pierwsze, trzeba naprawić szybko gospodarkę, walczyć z inflacją i spróbować  doprowadzić do tego, żeby pojawiły się tutaj pieniądze z Unii Europejskiej. Byłyby one katalizatorem rozwoju i napędzały na pewno wzrost gospodarczy. Po drugie, trzeba zamknąć sprawę dotyczącą tych wszystkich niejasności i problemów z wymiarem sprawiedliwości. Posprzątać po PiS-ie, bo to też jest jeden z problemów, dla których mamy ciągły spór z Unią Europejską i płacimy kary. Po trzecie, ważnym elementem jest doprowadzenie do stabilności współpracy i relacji międzynarodowych, które za czasów PiS-u nie są w żaden sposób dobrze poukładane. Wciąż mamy wiele konfliktów i spraw niezamkniętych.


No i zostają sprawy wewnętrzne. Tu po pierwsze musimy zadbać o bezpieczeństwo. Prawo i Sprawiedliwość w tym zakresie wiele obiecywało, a na koniec mało się realizuje. Po drugie, jest konieczność posprzątania w mediach publicznych, żeby przestały się one zajmować szczuciem, a stały się rzetelnym źródłem informacji o tym, co się w Polsce dzieje. Są wreszcie kwestie takie jak edukacja, ochrona zdrowia czy klimat, w których każda partia ma swoje propozycje, ale sądzę, że jest tu przestrzeń do wspólnego działania. Także możliwości współpracy czy wspólnoty powyborczej jest bardzo dużo. Oczywiście są też sprawy, które nas dzielą, ale nie chodzi o to, żeby budować protokół rozbieżności, tylko domówić się, które z łączących nas spraw będą realizowane jako pierwsze. Jestem przekonany, że wszystkie partie opozycyjne chcą zmiany. Jak ona będzie wyglądać, jest kwestią do wynegocjowania podczas rządzenia.

Wróćmy do paktu senackiego. Wiele osób nie chciało, by Roman Giertych kandydował do Senatu. Leszek Miller, skomentował, że to, co tzw. Lewica uważa nie jest istotne, Giertych powinien sam kandydować z własnego komitetu. Czy nie jest to trochę dziwne, że były premier i wieloletni lider SLD publicznie wspiera polityka, który z lewicą raczej nie ma zbyt wiele wspólnego?

Prawda jest taka, że gdyby jakakolwiek partia chciała Giertycha w Sejmie, to by go wystawiła. Choćby do Sejmu, przecież my nie ingerujemy w kształt list innych ugrupowań. Jednocześnie jeśli Roman Giertych faktycznie wystartuje z własnego komitetu, określi się jako rzeczywisty koalicjant PiS-u. Bo bo ci, którzy startują w wyborach przeciwko paktowi senackiemu, mogą mówić, że są w bloku opozycyjnym, ale rozbijają głosy. A to jest na rękę jedynie partii rządzącej. A jako człowiek lewicy nie rozumiem tego, że ktoś może Romana Giertycha wspierać i na niego głosować. Wystarczy przypomnieć, że to on był wicepremierem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Był ministrem edukacji, który m. in. chciał wprowadzać mundurki. Ja nie jestem w stanie się z tym pogodzić i myślę, że żaden człowiek lewicy Romana Giertycha nie byłby w stanie wspierać.

Znamy już pierwsze pytanie referendum, które odbędzie się razem z wyborami. „Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw"?

W sprawie referendum mam wrażenie, że Jarosław Kaczyński „brzydko się chwyta”. Widzi, że kampania nie układa się tak, jakby chciał. Stąd chcę ją dalej prowadzić niejako „na sterydach”. Kampania referendalna i te pytania mają służyć jedynie temu, żeby mobilizować wyborców PiS-u. Według mnie to jest hucpa polityczna, która ustawiona jest na wsparcie partii rządzącej w wyborach parlamentarnych.

Pytanie jest konkretne.

Jeżeli chodzi o pytania referendalne, to PiS pierwszy powinien odpowiedzieć na to, co i jak prywatyzował, jak dokonywał sprzedaży Saudi Aramco, czy MOL-owi części LOTOS-u.

ja

(Na zdjęciu Krzysztof Gawkowski w Sejmie, fot. Facebook/profil posła)

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka