kolaż autorstwa Salon24.pl
kolaż autorstwa Salon24.pl

Mariusz Zielke kontra muzyk oskarżany o pedofilię. Krzysztof S. unika sądu

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 23
Wytoczony proces przeciwko Mariuszowi Zielke dotyczy ochrony dóbr osobistych. Krzysztof S. nie stawia się jednak na rozprawy, o czym dziś poinformował dziennikarz śledczy. – Dziś zeznawały trzy kobiety. Wszystkie - podobnie jak wszyscy świadkowie wcześniej - potwierdziły, że przedstawiałem ich relacje rzetelnie, zgodnie z prawdą, nie nakłaniałem do niczego, nie robiłem żadnych prowokacji czy nieetycznych zagrań – mówi Salon24.pl Zielke.

Znany muzyk domaga się od dziennikarza przeprosin oraz zapłaty 50 tys. zł. Pytamy o szczegóły. – To proces z 2019 r., ten, do którego miałem zakaz mówienia o sprawie. Proces o rzekome naruszenie dóbr osobistych Krzysztofa S. przeze mnie. Tylko mi wytoczył proces. Żąda przeprosin oraz zapłaty 50 tys. zł. 25 tys. dla siebie i 25 tys. na cel społeczny – wyjaśnia Zielke. 

Afera pedofilska dot. Krzysztofa S. 

Dziennikarz znacznie szerzej odniósł się do tematu na portalu Facebook.

"Krzysztof S., brutalny seryjny pedofil, który skrzywdził kilkadziesiąt dzieci, miał dziś zeznawać w sądzie w sprawie, którą sam mi wytoczył. I co? Nie pojawił się, nie musi nawet zeznawać (bo gdyby zeznawał, musiałby kłamać, czyli narazić się na kolejną odpowiedzialność karną). Tak być nie może. Zaapelowałem do adwokata tego człowieka, żebyśmy skończyli tę piętrową farsę, bo ona potęguje krzywdę ofiar i niczemu nie służy; żeby ten człowiek albo przeprosił i błagał o wybaczenie albo zaczął się bronić, ale otwarcie, a nie kłamstwami i unikami. Nie możemy się zgadzać na system, który preferuje takie działania, pozwala na zwykłe obchodzenie, unikanie sprawiedliwości" - pisze w mediach społecznościowych autor głośnego reportażu z 2019 roku. 

"Jak wy chcecie przekonać ludzi, żeby wierzyli w sądy, w sprawiedliwość? Jak chcecie wymagać od dzieci i innych pokrzywdzonych przestępstwami na ich intymności, żeby mówiły, zeznawały, jeśli nie dacie im systemu, który będzie chciał słuchać ofiar i rzetelnie wyjaśniać zarzuty? Ten system jest chory. Pomóżcie mi go zmienić, walczyć z taką niesprawiedliwością, pokazać w pełni ten i wiele innych przypadków takich przestępstw. Ja to wszystko ujawnię na sam koniec, zobaczycie, jakie to bagno, z czym muszę walczyć od 4 lat, jako bloger-wolontariusz, bo zawodowców to wszystko nie obchodzi” - pisze Zielke. 

Akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi S. 

O innym nadchodzącym procesie dowiedzieliśmy się w lipcu tego. Wtedy to prokuratura skierowała akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi S. Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu 14 lipca - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Szymon Banna. Muzyk został oskarżony o czyn z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego, czyli seksualne wykorzystanie osoby poniżej 15. roku życia. Muzykowi za zarzucany mu czyn może grozić od 2 do 12 lat więzienia.

– Zarzut dotyczy zdarzenia z 2017 roku mającego miejsce w Puławach podczas warsztatów jazzowych organizowanych dla dzieci i młodzieży przez stowarzyszenie, którego prezesem wówczas był oskarżony Krzysztof S. – wyjaśnił prokurator Banna.

Dodał, że podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i odmówił składnia wyjaśnień w sprawie.


"Bagno" dziennikarza Mariusza Zielke

Pod koniec czerwca na platformie YouTube opublikowany został reportaż pt. "Bagno" autorstwa dziennikarza Mariusza Zielke. Jest w nim m.in. mowa o zarzutach wobec znanego muzyka jazzowego Krzysztofa S. Po publikacji filmu do sprawy odniosła się Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która w swoim oświadczeniu wskazała, że tylko jeden z kilku czynów zarzucanych muzykowi nie uległ przedawnieniu, a postępowanie w sprawie mężczyzny jest na końcowym etapie.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie w swoim oświadczeniu przekazała, że zawiadomienia pokrzywdzonych o popełnieniu przez Krzysztofa S. na ich szkodę przestępstw o charakterze seksualnym, mających mieć miejsce w latach 90. wpłynęły do prokuratury dopiero pod koniec października 2018 r.

– W toku śledztwa ustalono, że wszystkie czyny, poza jednym, o których zeznały pokrzywdzone osoby były już przedawnione w momencie powiadomienia o nich prokuratury. Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego przedawnienie jest negatywną przesłanką procesową uniemożliwiającą kontynowanie postępowanie. Art. 17 § 1 pkt 6 Kodeksu postępowania karnego wprost wskazuje, że umarza się postępowanie, jeśli nastąpiło przedawnienie karalności – informował wtedy prok. Szymon Banna.

Zaznaczył, że przedawnienie czynów potwierdził Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa w Warszawie, który utrzymując w mocy decyzję prokuratora o umorzeniu śledztwa wskazał, że niezależnie od tego jaką kwalifikację prawną opisywanych przez pokrzywdzone zachowań by przyjęto, czyny te były już przedawnione w momencie kierowania zawiadomień do prokuratury.

Postępowanie zostało zainicjowane po zawiadomieniach dwóch kobiet.

W lutym 2019 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie gwałtów na dwóch małoletnich pokrzywdzonych, które nie miały ukończonego 15. roku życia. Przestępstwa miano popełnić w latach 1997-1999.

Postępowanie zostało zainicjowane po zawiadomieniach dwóch kobiet. Kobiety, które oskarżyły pianistę o molestowanie i gwałty, jako dzieci występowały w programach "Tęczowy Music Box" i "Co Jest Grane", a także w zespole "Tęcza". Treści zawiadomienia prokuratura nie ujawniała.

Na początku listopada ubiegłego roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że umorzyła śledztwo ws. zgwałcenia przez Krzysztofa S. dwóch dziewczynek poniżej 15. roku życia w latach 1997-1999. Powodem było ich przedawnienie, a w zakresie czynów nieprzedawnionych prowadzone jest odrębne postępowanie.

MD

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo