Wypadek na A1. Fot. KP PSP w Piotrkowie Trybunalskim
Wypadek na A1. Fot. KP PSP w Piotrkowie Trybunalskim

Wypadek na A1. Oszuści próbują żerować na tragedii

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
W wypadku na A1 pod Piotrkowem Trybunalskim. 16 września zginęła trzyosobowa rodzina. Policja pracuje, by ustalić, co dokładnie się stało. Na tragedii próbują żerować oszuści, którzy otworzyli na stronie pomagam.pl fałszywą zbiórkę pieniędzy. Przed takimi wyłudzeniami ostrzega prawnik rodziny ofiar.

Oszuści zbierają na adwokata 

W sobotę, 16 września po godz. 19 na autostradzie A1 w Sierosławiu (pow. piotrkowski, woj. łódzkie) w tragicznym wypadku z udziałem samochodów bmw i kia zginęła trzyosobowa rodzina, w tym 5-letnie dziecko. 

Na stronie pomagam.pl powstała fałszywa zbiórka pieniędzy zatytułowana: "wypadek na A1 - zbiórka na adwokata". Organizator chciał zebrać w tym celu 100 tys. zł. Na sytuację zareagował częstochowski adwokat mec. Łukasz Kowalski, którzy jest pełnomocnikiem rodziny ofiar wypadku.


"Informuję, że w sprawie głośnego wypadku z dnia 16.09.2023 r. na odcinku Autostrady A1 w miejscowości Sierosław rodzina upoważniła do reprezentowania i występowania w sprawie wyłącznie moją osobę i pracowników Kancelaria Adwokacka - Adwokat Łukasz Kowalski. Jestem jedynym pełnomocnikiem i taki dokument znajduje się w aktach postępowania przygotowawczego. Nie jest prowadzona żadna zbiórka na rzecz ofiar wypadku. Wszelkie takie działania prowadzone są bez porozumienia i zgody rodziny. Prosimy zatem o ostrożność w dokonywaniu jakichkolwiek wpłat na prowadzone bez konsultacji z rodziną samozwańcze kwesty. Mogą one być finalnie oszustwem. Pogrążona w głębokim żalu rodzina odcina się od takich zbiórek i czeka na efekt czynności prowadzonego śledztwa przez Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim. W komentarzu jedna z prowadzonych zbiórek zupełnie bez wiedzy rodziny tragicznie zmarłych ofiar" – napisał w komunikacie na Facebooku. 

Zbiórka została na szczęście zablokowana. 

BMW jechało za szybko 

Po wypadku na A1 w pierwszym komunikacie policji mogliśmy przeczytać, że "kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się. W wyniku tego wypadku śmierć poniosły trzy osoby podróżujące tym pojazdem". Nie było nawet mowy o kierowcy BMW. 

Sytuacja się zmieniła, gdy do sprawy weszli internauci, którzy dotarli do nagrań, jak w Kię uderzyło rozpędzone bmw. Na nagraniach mogliśmy zobaczyć, że kierowca pędzi ponad 200 km/h. 

Wówczas na stronie KWP w Łodzi zamieszono nowy komunikat, w którym podano, że na drodze było również BMW. "Na chwilę obecną wiadomo, że brały w nim udział dwa pojazdy: BMW oraz KIA. Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Na miejscu obecny był również prokurator, który nadzorował pracę funkcjonariuszy. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii" - wyjaśniała KWP w Łodzi.

"Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia" - oświadczono.

Pojawiły się również medialne doniesienia, że sprawca wypadku miał być funkcjonariuszem policji lub krewnym policjanta, ale policja zaprzeczyła tym pogłoskom. 

MP

Wypadek na A1. Fot. KP PSP w Piotrkowie Trybunalskim

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości