M. zatrzymany przez policję. Fot. Policja, Facebook
M. zatrzymany przez policję. Fot. Policja, Facebook

Służby dopadły kierowcę BMW. Sebastian M. zatrzymany w Emiratach Arabskich

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 218
Sebastian M., który jest podejrzany o spowodowanie wypadku na A1 pod Piotrkowem Trybunalskim, został zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Zatrzymania dokonała specjalna grupa polskiej policji wraz z lokalną policją.

M. zatrzymany przez specjalną grupę polskiej policji

O zatrzymaniu za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński. 

"Specjalna Grupa Poszukiwawcza powołana przez Komendanta Głównego Policji na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich wspierała lokalną Policję która dokonała dziś zatrzymania poszukiwanego Sebastiana Majtczaka. Zadania realizowane były w ścisłej współpracy z Prokuraturą Krajową" – napisał Kamiński 

Również do zatrzymania odniósł się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. 

"Obiecałem, że przed sprawiedliwością nie ucieknie i zrobimy wszystko by kierowca BMW, podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1, został zatrzymany. I tak się stało. Został zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich" – przekazał Ziobro. 


Poszukiwania Sebastiana M.

Z ustaleń Łukasza Zboralskiego z portalu brd24.pl wynika, że służby od kilku dni były bliskie schwytania uciekiniera. – Zabrakło dosłownie kilku minut, by odpowiednia informacja w systemach pojawiła się na lotnisku i byłby zatrzymany jeszcze w Turcji. Wiedzieliśmy jednak, gdzie odleciał – do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. No i tam udało się go zatrzymać. Przy tej akcji współpracowały trzy ministerstwa – sprawiedliwości, spraw zagranicznych i MSWiA – powiedział portalowi informator zbliżony do śledztwa. 

Za Sebastianem M. został wydany list gończy, w związku z podejrzeniem spowodowania wypadku na A1 pod Piotrkowem Trybunalskim, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. M. miał uderzyć w inny samochód pędząc na autostradzie ponad 250 km/h. Media donosiły, że podejrzany uciekł do Niemiec. Padały również głosy, że mógł udać się na Dominikanę, z którą Polska nie ma umowy o ekstradycję.

Jeszcze rano adwokat Sebastiana M. Bartosz Tiutiunik informował o złożeniu wniosku o list żelazny dla swojego klienta. Nie wiedział, że służby są na jego tropie. - Nie jest wolą i zamiarem pana Majtczaka uchylanie się przed wymiarem sprawiedliwości.  - Kiedy mój klient był legalnie za granicą, jednego dnia postawiono mu zarzuty, zdecydowano o tymczasowym aresztowaniu i wydano europejski nakaz aresztowania. Przy całym tragizmie sytuacji, mojemu klientowi nie dano szansy na zajęcie stanowiska procesowego. Nie dano mu szansy na przekonanie prokuratury, aby nie występować o aresztowanie - podkreślił Tiutiunik.


Zamieszanie w związku z wypadkiem na A1

Do wypadku doszło 16 września po godz. 19 na autostradzie A1 w Sierosławiu (pow. piotrkowski, woj. łódzkie). Zginęła w nim trzyosobowa rodzina, w tym 5-letnie dziecko. W pierwszym komunikacie policji mogliśmy przeczytać, że "kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się. W wyniku tego wypadku śmierć poniosły trzy osoby podróżujące tym pojazdem". Nie było nawet mowy o kierowcy BMW. 

Sytuacja się zmieniła, gdy do sprawy weszli internauci, którzy dotarli do nagrań, jak w Kię uderzyło rozpędzone bmw. Na nagraniach mogliśmy zobaczyć, że kierowca pędzi ponad 200 km/h. 

Wówczas na stronie KWP w Łodzi zamieszono nowy komunikat, w którym podano, że na drodze było również BMW. "Na chwilę obecną wiadomo, że brały w nim udział dwa pojazdy: BMW oraz KIA. Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Na miejscu obecny był również prokurator, który nadzorował pracę funkcjonariuszy. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii" - wyjaśniała KWP w Łodzi.

"Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia" - oświadczono.

Pojawiły się również medialne doniesienia, że sprawca wypadku miał być funkcjonariuszem policji lub krewnym policjanta, ale policja zaprzeczyła tym pogłoskom. 

MP

M. zatrzymany przez policję. Fot. Policja, Facebook

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo