Trwa dyskusja o przyszłości UE. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Trwa dyskusja o przyszłości UE. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Zalewski: PiS nie bronił polskich interesów w Unii, godził się na wszystko

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 86
Wszystkie ważne decyzje, często niekorzystne dla Polski, były tak naprawdę tylko symbolicznie oprotestowywane przez PiS, jednak ostatecznie były przyjmowane. Z prostej przyczyny – rząd Prawa i Sprawiedliwości nie był w stanie przekonać do swoich racji partnerów w Unii Europejskiej. W efekcie polska polityka europejska po ośmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy to jest totalna ruina – mówi Salonowi 24 Paweł Zalewski, poseł Trzeciej Drogi.

Trwają dyskusje na temat kształtu Unii Europejskiej. Są propozycje nowych traktatów, zmian liczenia głosów. Prawo i Sprawiedliwość zarzuca, że nowy rząd najprawdopodobniej zgodzi się na federalizację UE, budowę jednego państwa europejskiego.

Paweł Zalewski:
To jest propaganda PiS-owska, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Co do sposobów liczenia głosów dyskusje toczą się od lat. I przypomnę, że to rząd PiS-u i prezydent Lech Kaczyński, mając na stole znacznie dla Polski korzystniejszy system pierwiastkowego liczenia głosów, przyjęli Traktat Lizboński. Sposób liczenia głosów był w nim znacznie mniej korzystny dla Polski niż we wcześniej obowiązującym Traktacie Nicejskim.


Istotnym elementem, na który zgodził się rząd PiS, było uwspólnotowienie długu, dzięki któremu ma być finansowane KPO, czyli Fundusz Odbudowy. Chcę powiedzieć, że to PiS jest autorem szeregu rozwiązań, które zwiększyły wspólnotowość Unii Europejskiej. One rzutują na charakter i na kształt Unii Europejskiej, która oczywiście nie jest żadną instytucją federalną. Federalizacja UE nie jest tematem realnym, przynajmniej w najbliższych latach.

Unia Europejska nie jest instytucją federalną, ale są propozycje zmian traktatowych, przede wszystkim zmiany systemu liczenia głosów. Toczy się cała debata o przyszłości Unii. Jak będzie wyglądać polityka europejska nowego rządu?

Nasze stanowisko jest takie, że należy oczekiwać aktywnej polityki w Unii Europejskiej. Polityki, w której z jednej strony Polska będzie miała wpływ na podejmowanie przez Unię decyzji, szczególnie tych kluczowych, i z drugiej strony weźmie odpowiedzialność za Unię, czyli radykalnie zmieni tę politykę, którą stosował do tej pory PiS. A PiS po prostu uchylał się od jakiejkolwiek aktywności w Unii Europejskiej, de facto nie broniąc żadnych naszych interesów, w konsekwencji godząc się na wszystko, co zaproponowali partnerzy Unii.

Faktycznie podejście do UE ze strony PiS bywało różne, kiedyś hasłem wyborczym była silna Polska w Silnej Unii, był pomysł armii europejskiej. Jednak PiS-owi raczej zarzucano eurosceptycyzm, stawanie okoniem, padały zarzuty, że PiS chce polexitu. Raczej nikt nie zarzucał „godzenia się na wszystko”?

PiS nie był w stanie bronić nawet tego, co sam definiował jako kluczowy interes. To jest sytuacja, w której wszystkie ważne decyzje, często niekorzystne dla Polski, były tak naprawdę tylko symbolicznie oprotestowywane przez PiS, jednak ostatecznie były przyjmowane. Z prostej przyczyny – rząd Prawa i Sprawiedliwości nie był w stanie przekonać do swoich racji partnerów w Unii Europejskiej.


W efekcie polska polityka europejska po ośmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy to jest totalna ruina. Jak widać, PiS nie ma żadnej zdolności koalicyjnej, nie tylko w polskim Sejmie, ale także w Unii Europejskiej. To naprawdę absolutna ruina. I nadrzędnym zadaniem polskiej polityki zagranicznej i nowego rządu będzie podźwignięcie z tej ruiny i odbudowanie pozycji Polski w ramach Unii Europejskiej.

Na zdjęciu: Premier Mateusz Morawiecki, minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk i rzecznik prasowy rządu Piotr Mueller  w Brukseli, fot. PAP/Radek Pietruszka

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka