Zagadka śmierci Grzegorza Borysa. Odkryto nowy trop w śledztwie

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
Grzegorz Borys miał ranę postrzałową głowy, ujawnioną w trakcie wstępnych badań zwłok - ujawniają źródła związane z prokuraturą. 44-latek z Gdyni, który zamordował swojego syna, przed wejściem do zbiornika Lepusz miał oddać w swoją stronę strzał z broni.

Poszukiwany do 6 listopada zabójca prawdopodobnie przed śmiercią wszedł do wody i postrzelił się - jak podejrzewają śledczy - z broni czarnoprochowej. Na to mają wskazywać obrażenia. Broń byłego wojskowego nie została jeszcze odnaleziona. Na wtorek, na godz. 10, zaplanowana była sekcja zwłok. 


Rana postrzałowa w zwłokach Borysa

"Na głowie Grzegorza Borysa ujawniono ranę postrzałową" - powiedział nieoficjalnie PAP śledczy zaangażowany w poszukiwania 44-latka. Jako pierwsza o ranie postrzałowej informowała "Wirtualna Polska". Według informatora Polskiej Agencji Prasowej, mężczyzna prawdopodobnie przed śmiercią wszedł do wody i postrzelił się z broni czarnoprochowej. Na to miały wskazywać obrażenia. "Kula nie przeszła bowiem na wylot" - doprecyzował. 

Żandarmeria Wojskowa jeszcze nie znalazła broni, której miał użyć w gdyńskim lesie Grzegorz Borys. Na wtorek, na godz. 10, w Zakładzie Medycyny Sądowej w Gdańsku zaplanowano sekcję zwłok mężczyzny. Wykaże przyczyny śmierci.

Ciało Grzegorza Borysa wyłowiono w poniedziałek ze zbiornika wodnego Lepusz w Gdyni. Mężczyzna był poszukiwany przez służby od 20 października, kiedy w jego mieszkaniu znaleziono ciało 6-letniego syna. W sieci aż roi się od wczoraj od teorii na temat śmierci Borysa.  


Teorie spiskowe wokół śmierci Borysa 

Niektórzy internauci dostrzegają, że mężczyzna z ujawnionych nagrań z monitoringu w trakcie poszukiwań miał inne obuwie niż to, w którym wyłowiono go z wody. Do sieci trafiły też makabryczne zdjęcia z ujawnienia zwłok Borysa. Na jednej fotografii widać dokładnie twarz denata. Zdaniem niektórych internautów, jego ciało zachowało się zbyt dobrze jak na listopadowe warunki w wodzie, co sugeruje teorię spiskową, że rzekomo poszukiwany dalej żyje, a odnalezione szczątki należą do kogoś innego.  


Fot. Transportowane zwłoki Grzegorza Borysa/PAP

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo