Źródło zdjęcia: Czy Unia zmieni się w centralnie zarządzane państwo? Fot. PAP/EPA/RONALD WITTEK
Źródło zdjęcia: Czy Unia zmieni się w centralnie zarządzane państwo? Fot. PAP/EPA/RONALD WITTEK

Zmiany w Unii Europejskiej. „Państwa zdecydują co najwyżej o karcie pływackiej”

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 105
Jeśli traktaty faktycznie zostałyby zmienione, partie polityczne w poszczególnych krajach nie będą mogły tworzyć programów dotyczących rozwoju społeczno-gospodarczego, polityki bezpieczeństwa, obronnej i dyplomacji, bo tu decydujące będą dyrektywy z Brukseli. Natomiast będą mogły poruszać tematy ruchu rowerów, karty pływackiej, festiwali itd. W tych sprawach nadal decydować będą państwa członkowskie, oczywiście pod warunkiem, że będzie zapewniona właściwa reprezentacja ruchu LGBT. To idzie w kierunku jakiejś szalonej utopii i absurdu – mówi Salonowi 24 Witold Waszczykowski, eurodeputowany PiS, były minister spraw zagranicznych.

Parlament Europejski przegłosował propozycję zmian w traktatach europejskich. Co oznaczają one dla Unii, a co dla Polski?

Witold Waszczykowski: To pierwszy etap procesu zmierzającego do centralizacji władzy w Brukseli i wzmocnienia wpływu przede wszystkim Berlina i Paryża w Unii Europejskiej.


Natomiast nie nastąpił jeszcze koniec świata, to jest dopiero polityczna rezolucja, można ją zatrzymać choćby w grudniu na Radzie Europejskiej, a potem na poziomie państw członkowskich. Stąd kluczowa jest rola polskiego Sejmu, który mógłby wypowiedzieć się na ten temat i upoważnić rząd do przeciwdziałania zmianom traktatowym.

Czy rząd pod nową władzą zablokuje te zmiany, czy niekoniecznie?

Na razie jest rząd Mateusza Morawieckiego. I jeśli on będzie w grudniu na Radzie Europejskiej, to mam nadzieję, że będzie zmiany w traktatach blokował. Natomiast jeśli Polskę będzie reprezentować Donald Tusk, to już mam wątpliwości. Obawiam się, że może zachować się kunktatorsko. Dopóki nie umocni swojej władzy w kraju, może puszczać oko, mówić, że jest przeciw. Istnieje jednak ryzyko, że w przyszłości będzie podążał linią Berlina.

Otwarte jest jednak pytanie, czy zgoda na poparcie traktatów jest podążaniem linią Berlina, czy interesu Polski. Są podnoszone argumenty, że poszerzanie kompetencji Brukseli, niekoniecznie musi być rzeczą złą. Na przykład przy utrzymaniu weta może być problem z poszerzeniem Unii o kolejne kraje, podobnie z przegłosowaniem sankcji wobec Rosji Putina?

Nie, nie, to są wszystko banialuki. Proponowane zmiany w traktatach idą w kierunku centralizacji, odbierania kompetencji państwom i nadawaniu coraz większych uprawnień instytucjom unijnym, przyjmowaniu coraz większych kompetencji przez Brukselę.

Co więcej, w dalszym procesie obywatele państw członkowskich będą mieli coraz mniej do powiedzenia w takich sprawach, jak polityka finansowa, podatkowa, walutowa, stopy procentowe, bo to wszystko zostanie zabrane z banków narodowych. Nie będą mogli decydować o obronności, bezpieczeństwie granic, ale również stracą wpływ na takie kwestie jak wychowanie, kultura i tak dalej. To są olbrzymie zabory prerogatyw państwa, na rzecz centralnych urzędników w Brukseli.


Niektórzy mylą słowa federalizacja i centralizacja. Federacja federacji nierówna. Mogą być federacje na równych zasadach, mogą być federacje wzmacniające nawet rolę państw członkowskich, mogę dawać więcej kompetencji samorządom i obywatelom, mogą też jednak być scentralizowane, bądź dające jakimś państwom hegemonię. Jak wygląda to w przypadku proponowanych zmian w traktatach?

Tu ewidentnie chodzi o centralizację, przenoszenie kompetencji z państw i rządów na instytucje centralne w Brukseli, szczególnie na Komisję i na Parlament Europejski. Ma on być wyłaniany w powszechnych wyborach europejskich, co rodzi kolejne zagrożenie. Może się bowiem zdarzyć, że niektóre mniejsze państwa w ogóle nie będą mieć swoich posłów w Parlamencie Europejskim. To ogromne ograniczenie roli państw, jednocześnie olbrzymia rewolucyjna zmiana.

Zakładając, że te zmiany w traktatach by przeszły i doszło do wspomnianej rewolucji, jaka będzie rola państw członkowskich?

Partie polityczne w poszczególnych krajach nie będą mogły tworzyć programów dotyczących rozwoju społeczno-gospodarczego, polityki bezpieczeństwa, obronnej i dyplomacji, bo tu decydujące będą dyrektywy z Brukseli. Natomiast partie np. w Polsce będą tworzyć programy na temat ruchu rowerów, karty pływackiej, festiwali itd. W tych sprawach nadal decydować będą państwa członkowskie, oczywiście pod warunkiem, że będzie zapewniona właściwa reprezentacja ruchu LGBT. To idzie w kierunku jakiejś szalonej utopii i absurdu.

Mam nadzieję, że społeczeństwo europejskie się obudzą, tak jak ma to miejsce w Hiszpanii, i zaczną kwestionować te ideologiczne wybory swoich rządów.

Źródło zdjęcia: Źródło zdjęcia: Czy Unia zmieni się w centralnie zarządzane państwo? Fot. PAP/EPA/RONALD WITTEK

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka