Dariusz Joński. Fot. Salon24.pl
Dariusz Joński. Fot. Salon24.pl

Poseł KO o zamieszaniu wokół wiatraków. "To nie jest afera, tylko błąd"

Redakcja Redakcja PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 26
Pamiętam, jak poseł Marek Suski dostał przez telefon instrukcję, o ile dokładnie ma zwiększyć odległość wiatraków od domu. Poprawkę składał, pisząc długopisem i spiesząc do komisji, żeby ją przyjąć. Wszyscy pytali Suskiego, kto mu przez telefon dyktował, co za lobbysta. Błąd w naszej ustawie szybko został wychwycony i temat został zamknięty, ale tamta poprawka Suskiego przeszła. A teraz on pierwszy wchodzi na mównicę i takie rzeczy opowiada – mówi Dariusz Joński, poseł Koalicji Obywatelskiej. Wywiad ukazał się w Radiu Łódź, rozmawiał Sławomir Jastrzębowski, Salon24.

Z samego rana podchwytliwe pytanie. Komisje sejmowe są dobre, czy niedobre?

Dariusz Joński: Komisje sejmowe? No bez nich Sejm by nie funkcjonował, panie redaktorze.

Chodzi o te komisje sejmowe, które mają się zajmować ewentualnymi przekrętami.

Mówi pan o śledczych komisjach. W Polsce i w polskim parlamencie było już ich kilka. Przez te komisje przewinęło się wielu polityków. Wielu już nie ma w polityce przez te komisje śledcze, a i niejeden rząd przez nie upadał. Więc komisje śledcze są wtedy potrzebne, kiedy organy, instytucje w państwie albo nie działają, albo nie są w stanie rozwiązać problemów. Ewentualnie same te instytucje bądź ich kierownictwo popełnia przestępstwo.

Wczoraj Mateusz Morawiecki powiedział o ustawie wiatrakowej: "To jest jeden z największych bubli prawnych wyprodukowanych przez ostatnie 30 lat o ustawie wiatrakowej". Domagamy się komisji śledczej, która sprawdzi, kto wpisał te przepisy do ustawy Lex Kloska.

To nie jest afera, tylko błąd. Ustawy nie ma, natomiast mam dobrą wiadomość, bo przegłosowaliśmy wczoraj ustawę o zamrożeniu cen energii. I najważniejsze jest to, że dodatkowo rozszerzyliśmy ją o indywidualnych rolników, małe i średnie przedsiębiorstwa, ale też o centra sportu. Mówimy tu o salach gimnastycznych, halach, które też muszą być ogrzewane, ale wcześniej nigdy nie miały zamrożonych cen energii. Więc to się udało zrobić co prawda za pięć dwunasta, bo rząd Morawieckiego nie był w stanie tego wcześniej zrobić, ale przegłosowaliśmy to. Dzięki temu od 1 stycznia będzie zamrożenie energii.

Bardzo się z tego cieszę, ale chyba uciekł Pan troszeczkę od mojego pytania. Pytanie było takie, czy rzeczywiście powinniśmy dowiedzieć się, kto tę ustawę napisał, bo wczoraj Marek Suski z trybuny sejmowej mówił, że osobą odpowiedzialną za różne zagadnienia dotyczące tej ustawy był człowiek z kancelarii prawnej, która zajmuje się wielkim biznesem energetycznym. Że to był w zasadzie lobbysta. I że lobbysta zamiast posła na Sejm odpowiadał na ważne pytania dotyczące tej ustawy. No i wtedy, kiedy ta wypowiedź została wypowiedziana przez pana Suskiego, Sejm zareagował następująco: „Lobbyści, lobbyści”.

Nie Sejm, tylko politycy PiS-u. Natomiast ja się uśmiecham i śmieję, bo pamiętam, jak poseł Suski dostał przez telefon instrukcję, że ma zwiększyć z 500 metrów na 700 odległość wiatraków od domu. Pamiętam, jak tę poprawkę składał długopisem, pisząc i szybko spiesząc do komisji, żeby ją przyjąć. Wszyscy pytali Suskiego, kto mu przez telefon dyktował i co za lobbysta. Ta poprawka weszła wtedy w życie, a tutaj nic nie weszło w życie.

Błąd szybko został wychwycony i temat został zamknięty, ale tamta poprawka Suskiego przeszła. A teraz on pierwszy wchodzi na mównicę i takie rzeczy opowiada.

Wiemy, kto napisał w końcu tę ustawę, czy nie?

Ja nie wiem, kto napisał. Nie zajmuję się odnawialnymi źródłami energii. Chciałbym, ale nie mam na to czasu. Wiem jedno, zamrożenie cen energii jest, odnawialne źródła energii będą procedowane już przez nowy rząd. Przyjęliśmy procedury, jak tylko będzie rząd, wszystkie projekty, ustawy poselskie, będą konsultowane z ministrami odpowiednich resortów. I myślę, że za chwilę to będzie działało po prostu jak dobrze naoliwiona maszyna.

Wczoraj Mateusz Morawiecki triumfował chyba w Sejmie, mówił coś takiego: „To my dopiero podpisaliśmy rozporządzenie o zerowej stawce VAT-u na żywność”. To dobrze, chyba że takie rozporządzenie zostało napisane, czy też to jest kukułcze jajo, którym będzie musiał się zajmować następny rząd?

Słucham uważnie premiera Morawieckiego, słyszę, jakie on teraz deklaracje składa i co proponuje, co będzie proponował przez najbliższe dni, w zasadzie w godzinach możemy liczyć. Natomiast nie wiem, czy pan wie, że wszystkie te rzeczy, które proponuje, są bez pokrycia w budżecie. No więc łatwo wyjść komuś, kto obieca coś dzisiaj, a i tak wie, że za 72 godziny nie będzie premierem.

Zobaczy pan za chwilę, jakie jeszcze złoży deklaracje w ciągu tych najbliższych 72 godzin. A w budżecie tego nie umieści. Oglądam ten spektakl w wykonaniu Morawieckiego i całego rządu na godzinę. Z uczciwością i przyzwoitością, ale też odpowiedzialnością nie ma to nic wspólnego.

Nowy rząd, po tym jak PiS przegrał, powinien podejmować wszystkie decyzje. A oni udają, że rządzą. Udają, że mają większość na sali, której nie mają. Udają, że będą mieli rząd, czego też nie będą mieli. No ale to jeszcze do poniedziałku tak będzie wyglądało, bo od poniedziałku już będziemy mieli nowego premiera, premiera Tuska i całą koalicję partii demokratycznych.

Czy jesteśmy spokojni o 100 konkretów, bo ja troszeczkę nie jestem spokojny. Kwoty wolnej od podatku w wysokości 60 tysięcy złotych w 2024 roku nie będzie na pewno. Podwyżek 30 proc. dla nauczycieli od stycznia też chyba nie zdążycie, bo słyszałem wypowiedź posłanki Koalicji Obywatelskiej, że od marca się uda i być może się uda wyrównać od stycznia.

Widzę, że pomimo piątku pan tu próbuje nam wszystkim narzucić pewien pesymizm.

Bardzo chętnie się wycofam…

Oczywiście, gdyby już był rząd premiera Donalda Tuska, mielibyśmy budżet, można by było to zrobić szybciej. Ponieważ to jest za 5 dwunasta, to mogę jedynie powiedzieć i złożyć taką deklarację, że Nawet jeśli, bo budżet mamy czas do końca stycznia, zostanie to przegłosowane później niż wcześniej, to z wyrównaniem od 1 stycznia. Nauczyciele mogą być pewni, że te podwyżki dla nich, jak obiecaliśmy, tak zrobimy. I zobowiązania dotrzymamy. I ja trzymam bardzo mocno kciuki za nową minister edukacji.

To się teraz nauczyciele cieszą, jak to słyszą.

Tu już chodzi naprawdę o kolejne pokolenia.

Proszę pana, jako mąż nauczycielki też się cieszę.

Nie każdy ma tak dobrą sytuację, jak Państwo. Wielu nauczycieli naprawdę żyje na przykład z jednej pensji i ciężko się utrzymać. Albo jest dwóch nauczycieli, wtedy naprawdę te pensje są głodowe. Moja córka chodzi do publicznej szkoły, w przeciwieństwie do dzieci wielu ministrów PiS-u. I wiem, jakie są braki kadrowe w szkołach. Tu chodzi o kolejne pokolenia, mądrość, wiedzę i o naukę. Na tym nie będziemy oszczędzać. To powiedzieliśmy i zobowiązania dotrzymamy.

Komendant główny policji Jarosław Szymczyk odchodzi ze swojego stanowiska. Odszedł już. Szkoda chyba tego policjanta? Przepraszam, uśmiecham się.

Mnie się zawsze kojarzył będzie już z tym słynnym granatnikiem i tym, że stracił słuch i rozum. Słuch co prawda odzyskał, ale rozumu wydaje mi się, że nie. Jednak najgorsze co spowodował to to, że doprowadził do tego, co widzimy w ostatnich dniach. Że bez procedur, bez szkoleń, dochodzi do tragedii. I on za to odpowiada. I trzeba będzie naprawdę nie lada wysiłku i pracy, żeby zbudować na nowo wiarygodność policji, odzyskać zaufanie do tej jednostki, ale też do pewnych zasad i procedur, które kiedyś obowiązywały, a w tej chwili ich nie ma. Więc ja się bardzo cieszę, tylko szkoda, że to tak długo trwało.

Rozmawiał Sławomir Jastrzębowski, Salon 24, rozmowa ukazała się w Radiu Łódź.

Dariusz Joński. Fot. Salon24.pl

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka