Kłótnia w TVP INFO. Senator drwił z Kłeczka, ten nie pozostał dłużny

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 174
W TVP INFO doszło do małej awantury z udziałem gospodarza "Woronicza 17" Miłosza Kłeczka i senatora Trzeciej Drogi, Jana Filipa Libickiego. Polityk wyjawił, że przyszedł do studia specjalnie dla dziennikarza, aby go pożegnać. Kłeczek nie krył oburzenia z powodu kpiny.

"Woronicza 17" pełna spięć 

W "Woronicza 17" często dochodzi do pojedynków słownych między politykami opozycji, a Miłoszem Kłeczkiem. Są one dominujące - nawet zaproszeni goście z PiS zazwyczaj nie poświęcają tyle czasu odpowiedziom oponentom, co dziennikarz TVP INFO. Media niedawno podawały, że Kłeczek rozwiązał umowę z TVP i będzie pracował tam do 16 grudnia. Potem zdementował te doniesienia, mówiąc w rozmowie z wpolityce.pl, że zostanie "do końca" na Woronicza. Potwierdził to w kłótni z Janem Libickim. 

- Najpierw złożę tutaj pewną deklarację. Przyszedłem tutaj oczywiście dla naszych widzów - zaczął senator, wybrany z listy Trzeciej Drogi w ostatnich wyborach. - Zmienia pan partię? Nie byłoby w tym nic dziwnego - ripostował Kłeczek. Libicki był w przeszłości działaczem ZChN, PiS, PJN, PO, PSL, a obecnie reprezentuje w Senacie koalicję "ludowców" z Polską 2050. 

- Przyszedłem tu również dla moich współdyskutantów. Ale w sposób szczególny dla pana redaktora Kłeczka, ponieważ uważam, że to jest nasza ostatnia wspólna niedziela - kontynuował Libicki. - Już pan do nas nie przyjdzie? - dopytywał gospodarz "Woronicza 17". 

- Myślę, że raczej pana już tu nie spotkam - odparł senator. - Życzy mi pan czegoś złego? - nie dawał za wygraną Kłeczek. Wtedy zaczęło się robić naprawdę gorąco w studiu. 


"Łapy precz od TVP"

- Słyszałem, że od 16 grudnia postanowił pan już tutaj nie pracować. A jeśli nawet zmieniłby pan postanowienie, to sądzę, że okoliczności zmienią się na tyle, że rzeczywiście to jest nasza ostatnia niedziela - mówił z uśmiechem Libicki. - Poinformowałem, że zostaję do końca. Nawet, jeśli pan i pańscy koledzy będą chcieli nas na taczkach wynieść z Telewizji Polskiej, to będziemy bronili dobrego imienia telewizji do końca - podkreślił Kłeczek. 

Na koniec dziennikarz TVP zaapelował do przyszłej władzy i Libickiego. - Zdanie milionów naszych widzów jest takie, i to jest zdanie kierowane do was: łapy precz od Telewizji Polskiej! Pan jako polityk nie będzie mi mówił, czy ja tu będę pracował, albo nie będę, bo od tego jest mój dyrektor albo prezes tej telewizji, a nie pan. To białoruskie standardy - ubolewał Kłeczek.  

Zobacz nagranie z TVP INFO



GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura