PAP
PAP

Kłopoty serialowego Waldka Kiepskiego. Aktor oskarżony o poważne przestępstwo

Redakcja Redakcja Celebryci Obserwuj temat Obserwuj notkę 20
Bartosz Żukowski w ostatnich latach bardziej niż aktorstwu, poświęca się aktywizmowi. Gwiazdor "Świata według Kiepskich" od lat otwarcie mówi o ratowaniu zwierząt jako swoim powołaniu, a przez dłuższy czas zaangażowany był w działanie fundacji "Pogotowie dla zwierząt". To jednak wpakowało go w nie lada kłopoty! Aktor oskarżany jest o kradzież owiec.

Poważne kłopoty Żukowskiego. Aktor ukradł owce?

Do Bartosza Żukowskiego rola Waldka ze "Świata według Kiepskich" przylgnęła już chyba na zawsze; to właśnie z tą postacią aktor jest najczęściej kojarzony. Prywatnie Żukowski jednak skrajnie różni się od swojego serialowego wcielenia; dla wielu osób zdziwieniem może być fakt, że od wielu lat jest zaangażowany w aktywizm na rzecz zwierząt. 48-latek ostatnio nawet apelował do fanów o wsparcie jego akcji ratowania psów z likwidowanego schroniska. Aktor ściśle powiązany jest także z organizacją "Pogotowie dla zwierząt", która zajmuje się odbieraniem zaniedbanych zwierzaków nieodpowiedzialnym właścicielom. Jakiś czas temu Żukowski działając z polecenia "Pogotowia" odebrał rolnikowi z Wodzisławia Śląskiego dwie owce. Pod nieobecność gospodarza wszedł na jego posesję i uprowadził kopytne zwierzaki w nieznane miejsce. Gdy pan Krzysztof zorientował się, że został okradziony, wezwał policję. Wkrótce jednak sprawa się skomplikowała.

- Pan Bartosz pod nieobecność pana Krzysztofa F. zabrał z jego posesji w Wodzisławiu Śląskim dwie owce, powołując się na "Pogotowie dla zwierząt". Rzekomo dla dobra zwierząt, podczas gdy owce były zdrowe i zadbane. O tym, że to pan Bartosz zabrał owce, zeznał sam założyciel "Pogotowia dla zwierząt". Ta organizacja już wtedy była w trakcie delegalizacji ze względu na liczne nieprawidłowości, oskarżenia o kradzież itd. Jest taki przepis, że gdy organizacje prozwierzęce zabierają zwierzęta, to mogą potem występować do miast o pieniądze na utrzymanie zwierząt. I ten przepis rodzi wiele patologii. Jest wiele organizacji, które dla zysku te zwierzęta zabierają - wyjaśnił "Super Expressowi" Adam Kania, prezes fundacji "Polskie Veto" działający w imieniu pana Krzysztofa.


Sprawa trafiła do sądu. Żukowski nie komentuje

Sprawa trafiła do sądu, jednak Żukowski ani nie skomentował całej sytuacji, ani nawet nie stawił się na przesłuchaniu. Owiec jak nie było, tak nie ma, a frustracja poszkodowanego rolnika rośnie. Jak zapewnił, zwierzaki nie były traktowane źle. Adam Kania z "Polskiego Veta" wyraża rozgoryczenie bezczynnością służb sugerując nawet, że organizacja, w której działa Żukowski ma przestępczy charakter.

- Sąd zlecał policji, by ustaliła miejsce pobytu pana Bartosza, ale policji się to nie udało. Sąd prawdopodobnie zrezygnuje z dalszych poszukiwań aktora, choć owce do tej pory nie wróciły do właściciela i dziś nikt nie wie, gdzie są. Może zostały już zjedzone. Gdy już zapadnie wyrok w sprawie pana Krzysztofa, my jako fundacja zgłosimy sprawę pana Bartosza do prokuratury. Mamy podejrzenie działania w zorganizowanej grupy przestępczej pod pretekstem walki o dobrostan zwierząt. Nie może być tak, że ktoś zabiera zwierzęta, nie stawia się na przesłuchania i nie ponosi żadnej odpowiedzialności - powiedział.

Salonik24

Fot. Bartosz Żukowski. Źródło: PAP/Archiwum Leszczyński

Czytaj dalej:



Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości