fot. telewizja.krakow.pl
fot. telewizja.krakow.pl

„Same schrony nie wystarczą. Musi powstać ministerstwo, które ocali miliony Polaków”

Redakcja Redakcja Bezpieczeństwo Narodowe Obserwuj temat Obserwuj notkę 92
Powstało Ministerstwo Równości, które zajmuje się osobami wykluczonymi, sprawami dotykającym, powiedzmy, 3 miliony osób. A wciąż nie ma Ministerstwa Obrony Ludności, które zajęłoby się zapewnieniem bezpieczeństwa 38 milionów Polaków, przetrwaniem substancji narodu polskiego w razie kataklizmu, jakim jest wojna - mówi w rozmowie Salonem 24 gen. Waldemar Skrzypczak.

Ostatnio pojawiły się informacje, że Szwecja, która przystępuje do NATO, stawia też bardzo mocno na Obronę Cywilną, w Polsce tego typu postulaty głoszą też niektórzy politycy. Jak dziś wygląda stan Obrony Cywilnej w naszym kraju?

Gen. Waldemar Skrzypczak:
Nie ma żadnej strategii dotyczącej obrony obywateli. Tu nie chodzi tylko o obronę cywilną, która stanowi margines, zaledwie kawałek problemu, z którym się przyjdzie nam zderzyć w razie wojny z Rosją. Chodzi szerzej o obronę ludności, której w Polsce się nie docenia.

Nie zgodzę się, politycy coraz częściej o tym problemie mówią?

Mówią dużo o bezpieczeństwie, sprowadzając wszystko do schronów i obrony cywilnej. Tymczasem tu musi powstać cały nowoczesny system, od centralnego dowodzenia, poprzez edukację, po najniższe jednostki samorządu. Wydawałoby się, że politycy powinni docenić tak palący problem, który dotyczy wszystkich Polaków bez wyjątku. Tymczasem powstało Ministerstwo Równości, które zajmuje się osobami wykluczonymi, sprawami dotykającymi powiedzmy 3 miliony osób. A wciąż nie ma Ministerstwa Obrony Ludności, które zajęłoby się zapewnieniem bezpieczeństwa 38 milionów Polaków, przetrwaniem substancji narodu polskiego w razie kataklizmu, jakim jest wojna.

Przykład Ukrainy pokazuje, że największe straty, największe traumy, największe szkody, ponosi ludność cywilna. Moim zdaniem w Polsce nadal nie dano temu rangi stosownej do problemu. Nie wystarczą same schrony, choć i one są niezbędne, a jest ich za mało. Jednak konieczna jest edukacja proobronna, od przedszkola, po studia. Bez niej i najlepsze schrony nie spełnią swojego zadnia.



Czyli chodzi o system, w którym małe dzieci w szkole podstawowej na specjalnych lekcjach uczą się np. pierwszej pomocy i zachowań w trakcie zagrożeń, a młodzież licealna uczy się też samoobrony, także radzenia sobie w walce?

Tak, oczywiście. Niestety polscy politycy problemu nie rozumieją lub nie chcą go zrozumieć. Tym powinno się zajmować rząd na poziomie przynajmniej ministerstwa.

Ostatnio mówi się dużo o potrzebie przywrócenia poboru do wojska. Może lepiej, zamiast klasycznego poboru wprowadzić system świadomości obronnej obywateli?

Nieprzypadkowo w dyskusjach o ochronie ludności cywilnej wskazuje się Szwecję. Tam są odpowiednie ministerstwa i rozwinięty system edukacji. A u nas wszyscy zajmują się schronami. Tu trzeba myśleć jak ratować ludzi, chronić ich, to jest szeroko rozumiane ratownictwo. Jeśli bomba spadnie na przykład na jakieś miasto, zawali się wieżowiec, trzeba natychmiast przystąpić do odgruzowywania, ewakuacji, wsparcia psychologicznego i logistycznego dla ludzi pozbawionych dachu nad głową. Jest też kwestia przeciwdziałania panice, która zawsze może się pojawić. Nie każdy jest powołany do walki na pierwszej linii frontu, nie każdy musi być komandosem. Ludzie tacy mogą jednak pomóc na tzw. tyłach, zająć się ratowaniem, ewakuacją ludności, służbą schronową, wyprowadzaniem ludzi ze strefy zniszczeń. Tu jednak musi działać system, którego u nas nie ma.



Tak skrótowo – jak powinno wyglądać w praktyce tworzenie takiego systemu?

Trzeba przede wszystkim stworzyć strukturę na poziomie ministerstwa, które będzie miało kompetencje do koordynowania działań chroniących ludność cywilną. Koordynować pracę wszystkich resortów w kwestii właśnie zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom. Upieram się przy poziomie przynajmniej ministerstwa, bo obawiam się, że jeśli powstanie jakiś zespół, czy departament, to jego działania będą zepchnięte na margines. To musi być przynajmniej minister w rządzie, który te działania służące ochronie ludności będzie wykonywać pod parasolem premiera. Od tego trzeba zacząć. Potem stosownie do kompetencji należy dzielić zadania, gromadzić siły i środki, szkolić, edukować także na szczeblu lokalnym, na poziomie samorządów. Konieczne jest zbudowanie całego systemu działań ratowniczych, logistycznych. Oczywiście także infrastruktury, w tym schronów. I edukacja od najmłodszych lat. Taką strukturę trzeba zbudować, nie wolno tego lekceważyć.

Zdjęcie: Schrony w Polsce to w większości obiekty muzealne. Fot. telewizja.krakow.pl



Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo