Minister edukacji Barbara Nowacka. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Minister edukacji Barbara Nowacka. Fot. PAP/Darek Delmanowicz

RPO zaniepokojony. Zablokuje zakaz zadawania prac domowych?

Redakcja Redakcja Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 11
Likwidacja prac domowych ma być elementem troski o prawa najmłodszych, ale może okazać się, że nie wzięto pod uwagę zdania innych obywateli. A jeśli mówi o tym Rzecznik Praw Obywatelskich, to sprawa robi się poważna, a perspektywa zniesienia „tego, co zadane do domu” oddala się.

Zakaz zadawania prac domowych. RPO interweniuje

RPO przyjrzał się projektowi rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych. To właśnie ten dokument o skomplikowanym tytule przewiduje m.in. wprowadzenie rozwiązań polegających na niezadawaniu przez nauczycieli uczących w klasach I-III szkoły podstawowej dla dzieci i młodzieży pisemnych i praktycznych prac domowych do wykonania przez ucznia w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych oraz braku obowiązku wykonania przez uczniów klas IV-VIII szkoły podstawowej dla dzieci i młodzieży pisemnych i praktycznych prac domowych zadawanych przez nauczyciela do wykonania w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych oraz nieocenianiu wykonania albo niewykonania tej pracy domowej przez ucznia.


Zmiany w edukacji? "Rozporządzeniem nie można zmieniać ustawy"

W uzasadnieniu autorzy projektu wskazali, że wejście w życie zmian dotyczących prac domowych po 14 dniach od ogłoszenia ma być podyktowane pilną potrzebą odpowiedzi na powszechne oczekiwanie środowiska szkolnego. Rzecznik doszedł jednak do wniosku, że całkowity zakaz prac domowych, nawet jeśli dotyczyłby jedynie klas I-III szkoły podstawowej oraz odstąpienie od ich oceniania może być postrzegane jako niezgodne z deklaracjami o potrzebie wzmocnienia pozycji nauczycieli oraz autonomii szkół, bo zgodnie z Prawem oświatowym szkoła ma prawo nakładać obowiązki na ucznia poprzez określenie ich w swoim statucie. A z uwagi na uregulowanie tych kwestii w ustawie, projektowane rozporządzenie może zostać ponadto uznane za wkraczające w materię ustawową, co nie powinno mieć miejsca z uwagi na hierarchię źródeł prawa w Polsce – rozporządzeniem nie można zmieniać ustawy. Stosowanie proponowanych przepisów może też powodować trudności, a wyrażenie „praktyczne prace domowe" może być bowiem rozumiane w różny sposób. 

Dalej Rzecznik argumentuje, że tworzenie propozycji reform oświaty powinno dokonywać się z udziałem ekspertów, m.in. z dziedziny dydaktyki. Zasadne byłoby również przeprowadzenie szerokich konsultacji społecznych, bo według wiedzy Rzecznika, opartej na publicznie dostępnych informacjach, głosy w debacie publicznej nie potwierdzają twierdzenia o powszechności takich żądań.

I argumentuje, że z ankiet dla nauczycieli wynika, że większość popiera jedynie ograniczenie prac domowych (68,5 proc.), a za całkowitą ich likwidacją opowiada się tylko ok. 8 proc. Ankietowani nauczyciele chcieliby, aby w pierwszej kolejności zmieniły się podstawy programowe, a dopiero potem zadań do wykonania w czasie wolnym. Ponadto nie wyjaśniono, jakie przyczyny uzasadniają wprowadzenie proponowanych zmian już w trakcie roku szkolnego.


"Efektywność prac domowych zależy od ich jakości, a nie liczby"

RPO przypomina, że uzasadnienie projektu stwierdza, że efektywność prac domowych zależy od ich jakości, a nie liczby. Przepisy o randze ustawowej wskazują jednak, że ocena, czy zadanie domowe spełni swoją funkcję, powinna należeć do nauczyciela, bo zgodnie z Kartą Nauczyciela, ma on prawo do swobody stosowania takich metod nauczania i wychowania, jakie uważa za najwłaściwsze spośród uznanych przez współczesne nauki pedagogiczne, oraz do wyboru spośród zatwierdzonych do użytku szkolnego podręczników i innych pomocy naukowych.

Według RPO propozycja budzi także wątpliwości związane z wynikami nauczania. 59 proc. uczestników wspomnianej ankiety uważa, że wyłącznie ograniczenie prac domowych wpłynie niekorzystnie na efektywność nauczania. Nauczyciele informują, że szczególnie w oddziałach z uczniami o zróżnicowanych możliwościach trudno jest wprowadzić nowy temat oraz utrwalić materiał, jednocześnie indywidualizując przekaz. Inne obawy to: m.in. osłabienie wśród uczniów poczucia obowiązku i odpowiedzialności, brak umiejętności organizacji własnej pracy, problem z powtarzaniem materiału przed sprawdzianami, zwiększenie przewagi uczniów, których rodzice wykazują większe zaangażowanie, wzrost uzależnienia od urządzeń elektronicznych.

RPO zwraca uwagę na możliwość zgłaszania innych potrzeb przez część rodziców

A odnosząc się do trwającej debaty, RPO zwraca uwagę na możliwość zgłaszania innych potrzeb przez część rodziców. Nie zgadzając się z przyjętymi założeniami, mogą oni kierować prośby do nauczycieli o zadawanie prac domowych jedynie ich dzieciom. Stawia to nauczycieli w trudnym położeniu, ponieważ ewentualna zgoda na odmienne traktowanie ucznia lub grupy uczniów naraża ich na ryzyko wszczęcia czynności w trybie nadzoru pedagogicznego. Utrudnia także indywidualizację nauczania, co jest ważne zwłaszcza w przypadku uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych.

Nie ulega wątpliwości, że dzieci i młodzież mają prawo do wypoczynku i czasu wolnego, a także do rozwijania zainteresowań. Z badań wynika, że uczniowie i uczennice często są przemęczeni, a ponadto nie wierzą, że ich wysiłek w domu ma sens i że zostanie doceniony. Prace domowe nie mogą być również traktowane jako sposób radzenia sobie ze zbyt rozbudowaną podstawą programową. 

Dlatego Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca się do minister edukacji narodowej o rozważenie swych uwag do projektu rozporządzenia.

Tomasz Wypych

Źródło zdjęcia: Minister edukacji Barbara Nowacka. Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo