Hermes, czyli Pegasus bis? Fot. Pixabay / zdjęcie ilustracyjne
Hermes, czyli Pegasus bis? Fot. Pixabay / zdjęcie ilustracyjne

Złowrogi Hermes na usługach prokuratury. Ekspert: „Wyborcza” pisze bzdury

Redakcja Redakcja Śledztwa Obserwuj temat Obserwuj notkę 45
W poniedziałek rano na portalu „Gazety Wyborczej” ukazał się artykuł: „»Wyborcza« ujawnia. Hermes, czyli Pegasus bis w Prokuraturze Krajowej”. W tekście Wojciecha Czuchnowskiego czytamy: „W 2021 r. Prokuratura Krajowa kupiła za 15 mln zł system szpiegowski Hermes. Jeszcze bardziej zaawansowany niż Pegasus”. Na rewelacjach „GW” suchej nitki nie zostawił ekspert portalu Zaufana Trzecia Strona. Z miejsca napisał: „Artykuł jest upstrzony absurdami, a z Hermesem jest jak z rowerami na Placu Czerwonym”.

"Wyborcza" straszy Hermesem

Poniedziałkowa „Gazeta Wyborcza” piórem Wojciecha Czuchnowskiego straszy swoich czytelników programem szpiegowskim Hermes. W artykule czytamy: „W 2021 r. Prokuratura Krajowa kupiła za 15 mln zł system szpiegowski Hermes. Jeszcze bardziej zaawansowany niż Pegasus. Zakupu dokonano wiosną 2021 r. Prokuratorem Krajowym był wtedy Bogdan Święczkowski, jeden z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry. W 2022 r. Święczkowski odszedł z PK i został sędzią Trybunału Konstytucyjnego. Udało nam się do niego dodzwonić, ale Święczkowski nie pozwolił nawet na zadanie mu pytania: – Bardzo dziękuję i do usłyszenia – powiedział, a potem się rozłączył”.


Hermes jak Pegasus? Ekspert punktuje tekst "Wyborczej"

Z artykułu wynika, że kierownictwo Prokuratury Krajowej niedawno dowiedziało się o istnieniu oprogramowania Hermes – gdy pojawiła się kolejna faktura związana z abonamentem. Według „Wyborczej” izraelski Hermes miał być używany do nielegalnej inwigilacji polityków i prokuratorów znajdujących się na celowniku grupy trzymającej władzę w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Co w tekście „GW” razi eksperta? Zarówno Pegasus (Pegaz), jak i Hermes to nazwy zaczerpnięte z mitologii greckiej. I tylko to zdaje się łączyć te programy – kpi z tekstu „Wyborczej” Adam Haertle, autor Zaufanej Trzeciej Strony (ZTS). Specjalista ZTS bacznie przygląda się poszczególnym zdaniom w tekście „GW”, bo tam - według niego - kryją się największe błędy.

Ekspert ZTD wskazuje, że „Wyborcza” cytuje anonimowego „specjalistę od informatyki (eks ABW)”, wedle którego Hermes jest oprogramowaniem bardziej zaawansowanym od Pegasusa.


"Autor nie ma nic wspólnego z informatyką"

„Wyborcza” podaje: Hermesa „nie można wykryć narzędziami typu »spyware« jak Pegasusa, bo instaluje się w niższej warstwie systemowej, daje większe możliwości ingerencji w urządzenie”.

Specjalista ZTD z miejsca punktuje:

„To zdanie (...) pokazuje, że jego autor nie ma nic wspólnego z informatyką”. 

Dlaczego? „Po pierwsze »spyware» to kategoria oprogramowania szpiegowskiego, a nie wykrywającego oprogramowanie szpiegowskie. Brzmi to zatem tak, jakby ktoś powiedział »Pegasusem nie da się wykryć Pegasusa»”. 

Na tym nie koniec:

  • Pegasus instaluje się w najniższej możliwej warstwie systemowej: „Nie ma zatem niższej, w której miałby się znaleźć Hermes”; 
  • Pegasus ma maksymalne możliwości „ingerencji w urządzenie”; 
  • wykrywanie każdego zaawansowanego spyware w urządzeniu mobilnym jest niezwykle trudne – nie ma lepszych i gorszych. 

Ekspert ZTS podsumowuje:

„To jedno zdanie (...) sugeruje, że ktoś zmyślił je w całości, a co więcej nie czytał go nikt, kto ma choć przeciętne pojęcie o omawianym temacie”.



"Bajki opowiadane przez pijanych wujków przy wigilijnym stole"

Adam Haertle z ZTS cytuje kolejne zdania z tekstu „Wyborczej” na temat izraelskiego Hermesa. Oto one: „Hermes to kombajn, pozwalający wykonywać elementy informatyki śledczej (czyli ściągać dane z zatrzymanych w śledztwach telefonów), jak i śledzić na bieżąco telefon. Czasami wystarczy, że użytkownik wejdzie w sieć WiFi, którą służby przejęły, lub ma aktywny bluetooth. Można go też zainstalować, gdy telefon jest wyłączony”.

Zdaniem eksperta ZTS charakterystyka programu („kombajn”) wskazuje raczej na konkurencyjne wobec Hermesa programy, takie jak Predator, Nova, Devil’s Tongue czy Helikonia. Tyle że kosztują one kilkukrotnie więcej od Hermesa. I nie oferują „magicznych możliwości”. Specjalista ZTS zauważa, że infekcja przez WiFi czy Bluetooth to historie sprzed co najmniej 10 lat, nieobecne w dzisiaj oferowanych metodach zarażania telefonów. „Instalowanie narzędzia na wyłączonym telefonie to już kategoria bajek opowiadanych przez pijanych wujków przy wigilijnym stole” - kpi autor Zaufanej Trzeciej Strony.


Hermes, czyli specjalistyczny program analityczny

Ekspert ZTS uważa, że „Wyborcza” na własne życzenie weszła na minę. W tekście „GW” czytamy bowiem, że „Hermes został zakupiony jako »Specjalistyczny program analityczny« i tak funkcjonuje w Prokuraturze Krajowej”.

Adam Haertle podkreśla”: „Według mojej wiedzy tak właśnie jest – Hermes faktycznie został zakupiony przez Prokuraturę Krajową i faktycznie jest narzędziem analitycznym”. 

Wedle jego analizy Hermes to narzędzie do automatyzacji procesów zbierania informacji z otwartych źródeł, tzw. OSINT.

Służy na przykład przeglądaniu informacji dostępnych publicznie w sieci: wyszukiwarek, serwisów społecznościowych, forum internetowych, serwisów specjalistyczne. Program pobiera stamtąd wszystko, co znajdzie na temat danego imienia, nazwiska i pseudonimu. Program umożliwia także zapis danych do dalszej analizy: „sam z nich wniosków nie wyciągnie”.

Autor ZTS ironizuje: „Czy [Hermes] włamuje się na telefony? Nie. Czy potrafi pobrać dane z telefonu? Nie. Czy ma coś wspólnego z Pegasusem? Też nie. A nie, przepraszam, Hermes też miał skrzydła”. 

Oświadczenie prokuratora Ostrowskiego

Na publikację "Gazety Wyborcze" zareagował również zastępca Prokuratora Generalnego Michał Ostrowski. - Zastępca Prokuratora Generalnego Michał Ostrowski oświadcza, że informacje przekazane w poniedziałkowej publikacji Gazety Wyborczej „Hermes, lepszy Pegasus” są nieprawdziwe - przekazał w oświadczeniu. 

- Wbrew sugestiom dziennika oprogramowanie, o którym mowa w tekście nie było wykorzystywane do pracy operacyjnej. Działa ono na zasadzie bardzo zaawansowanej wyszukiwarki internetowej, pozyskującej dane powszechnie dostępne w Internecie. Jest to więc narzędzie OSINT-owe z zakresu analizy kryminalnej. Pozyskane w ten sposób informacje poddawane były weryfikacji procesowej. Nie jest to absolutnie narzędzie do tzw. kontroli operacyjnej, nie przełamuje żadnych zabezpieczeń. Pozwala na ustalenie tego co dana osoba lub podmiot pozostawiły w Internecie, w części otwartej dla każdego użytkownika sieci. Oprogramowanie pozwalało również badać powiązania między osobami na kontach społecznościowych, co mogło mieć znaczenie dla ustaleń dowodowych - skomentował Ostrowski. 

– W Prokuraturze Krajowej obsługą programu zajmowali się analitycy i eksperci kryminalni, w tym z tytułami naukowymi. Do tej pory przeszkolili oni ok. 100 prokuratorów w zakresie stosowania „Hermesa”. Analizy byly wykonywane w formie pisemnej, na wniosek prokuratora, a tryb wykonywania analiz określony był w stosownym zarządzeniu Prokuratora Krajowego. Stąd za całkowicie niedorzeczną należy uznać próbę przedstawienia przez „GW” stosowania oprogramowania jako czegoś otoczonego jakąś szczególną aurą tajności, a tym bardziej nielegalności. Zakup oprogramowania został dokonany w oparciu o przepisy o zamówieniach publicznych, z udziałem kancelarii prawnej, przy akceptacji szefowej Biura Administracyjno-Finansowego – precyzuje prokurator. 

– Wyrażam zdumienie, że - o ile wierzyć słowom autora publikacji „GW” - źródło fałszywych informacji jest w Prokuraturze Krajowej. Jeżeli byłby nim prokurator, to tego rodzaju kłamliwe oczernianie własnej instytucji stanowiłoby jaskrawe sprzeniewierzenie się przysiędze prokuratorskiej. Jesteśmy świadkami kolejnego etapu walki z nowoczesną prokuraturą, która dysponuje narzędziami do skutecznej walki z przestępczością. Okazuje się, że prokuratorzy mają być bezbronni wobec rozwijającego się świata przestępczości cyfrowej. Jest to droga donikąd. Droga do zaprzepaszczenia wszystkich osiągnięć prokuratury z ostatnich lat, takich jak skuteczne ściganie przestępczości gospodarczej, zorganizowanej jak i cyberprzestepczosci – podsumował Ostrowski. 

Komisja śledcza ds Pegasusa 

W lutym swoją pracę zainaugurowała sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa. Komisja bada legalność i celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem Pegasusa przez rząd, służby specjalne i policję w okresie od 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r. 

Wiceszef komisji Przemysław Wipler opublikował w mediach społecznościowych fragment wniosku do Prokuratury Generalnej, w którym domaga się dokumentacji kontroli operacyjnej pomiędzy rokiem 2015 a 2023. W dokumencie pojawiają się nazwiska osób, które miały być ofiarami Pegasusa. Warto zauważyć, że na liście są byli politycy PiS.

"Kolejny wniosek dowodowy komisji ds. Pegasusa z listą ciekawych nazwisk. Popieram w pełnej rozciągłości, choć kilka nazwisk dopisałbym w tym punkcie (m.in. Rafała Baniaka i Włodzimierza Karpińskiego) - napisał Wipler na platformie X.


W dokumencie można przeczytać nazwiska m.in. prokurator Ewy Wrzosek, Waldemara Skrzypczaka, Michała Kołodziejczaka, Adama Hofmana, Romana Giertycha, Krzysztofa Brejzy, Dawida Jackiewicza, czy Grzegorza Napieralskiego.

KW

Źródło zdjęcia: Hermes, czyli Pegasus bis? Fot. Pixabay / zdjęcie ilustracyjne

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo