Z 30-letnim wyprzedzeniem zwykłym testem krwi można wykryć u kobiet ryzyko zawału i udaru mózgu. Wystarczy zbadać poziom LDL, białka CRP oraz lipoproteiny LP.
Testy te są powszednie dostępne i tanie
Raport z tych badań po raz pierwszy opublikowano jednocześnie podczas niedawno zakończonego w Londynie kongresu Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ESC), jak również na łamach „New England Journal of Medicine”.
Badaniami objęto nimi prawie 40 tys. kobiet, które obserwowano przez 30 lat. Obserwacje rozpoczęto jeszcze latach 90. XX w. Średnia wieku badanych kobiet wyniosła 55 lat, ale część z nich w chwili rozpoczęcia badań miała zaledwie 40 lat.
Najbardziej zaskakujące jest to, że zaproponowany test krwi nie jest nowy, gdyż wykorzystano w nim trzy od dawna znane czynniki ryzyka chorób sercowo-naczyniowych: pomiar tzw. złego cholesterolu LDL, białka C-reaktywnego (CRP) oraz lipoproteiny LP.
- Testy te są powszednie dostępne - zaznaczył główny autor badania prof. Paul Ridker, dyrektor Centrum Zapobiegania Chorobom Sercowo-Naczyniowych w Brigham and Women’s Hospital. Są one też tanie, zarówno w USA, jak i w Polsce.
Połączenie tych trzech testów pozwala lepiej prognozować u kobiet choroby sercowo-naczyniowe. Nawet z 30-letnim wyprzedzeniem można przewidzieć, u jakiej kobiety występuje większe ryzyko zawału serca i udaru mózgu. A to pozwala w porę podjąć odpowiednie działanie profilaktyczne i lecznicze. Tym bardziej, że choroby sercowo-naczyniowe są wciąż główną przyczyną zgonów u kobiet.
Która z substancji stwarza największe ryzyko
LDL jest we krwi jedną z frakcji cholesterolu charakteryzującą się małą gęstością, stąd jego nazwa (low density lipoprotein). Białko C-reaktywne (CRP) zaliczane jest do tzw. białek ostrej fazy, w większych ilościach wytwarzanych w odpowiedzi na toczący się proces zapalny (na przykład na skutek odkładania się blaszek miażdżycowych w ścianach wewnętrznych tętnic).
Z kolei lipoproteina LP budową zbliżona jest do LDL, również wykazuje małą gęstość i ma silne właściwości sprzyjające miażdżycy naczyń. Jej podwyższony poziom we krwi jest osobnym czynnikiem ryzyka chorób sercowo-naczyniowych, w znacznym stopniu uwarunkowanym genetycznie. Występuje u co piątej osoby, na ogół niezdającej sobie z tego sprawy.
Z badań sponsorowanych przez amerykański Narodowy Instytut Zdrowia wynika, że spośród tych trzech badanych substancji największe ryzyko stwarza białko C-reaktywne. Podwyższenie we krwi CRP powyżej 5,18 miligramów na litr o 70 proc. zwiększa ryzyko tzw. incydentów sercowych. LDL powyżej 151 miligramów na decylitr podnosi je o 36 proc., a wzrost LP powyżej 44 miligramów na decylitr - o 33 proc.
To powinno być rutynowe badanie w podstawowej opiece zdrowotnej
Zawałem serca i udarem mózgu znacznie bardziej zagrożone są jednak kobiety, u których występują jednocześnie wszystkie trzy czynniki. Takie panie mają aż trzykrotnie większe ryzyko zawału i czterokrotnie bardziej są zagrożone udarem mózgu, w porównaniu do tych, u których nie występuje żaden z tych czynników.
Prof. Paul Ridker uważa, że kluczowe jest wykrywanie kobiet z trzema czynnikami ryzyka, by w porę poddać je odpowiedniemu leczeniu. - To główny wniosek z naszych badań - podkreśla. Zwraca przy tym uwagę, że statyny, leki obniżające poziom cholesterolu, u kobiet często zaczyna się stosować dopiero w wieku 65 lat, podczas gdy w przypadku mężczyzn są one przepisywane już pięćdziesięciolatkom.
Według specjalisty wykrywanie we krwi LDL, CRP i LP powinno być u kobiet rutynowym badaniem w podstawowej opiece zdrowotnej. Często tak jednak nie jest. Takie badanie jest tym ważniejsze, że u kobiet trudniej jest ocenić ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Zwykle u nich rozwija się ono o 10 lat później w porównaniu do mężczyzn.
Tomasz Wypych
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Rozmaitości