Nie zapadł wyrok w sprawie śmierci Ewy Tylman. Sąd Okręgowy w Poznaniu zdecydował w piątek wznowić przewód sądowy dotyczący Adama Z., oskarżonego w związku ze śmiercią kobiety. Rozprawa została odroczona do 29 stycznia.
Tajemnicza śmierć Ewy Tylman
Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 r.; po kilku miesiącach z Warty wyłowiono jej ciało. Ze względu na znaczny rozkład zwłok biegli nie byli w stanie jednoznacznie określić przyczyny śmierci. Według prokuratury 23 listopada 2015 r. Adam Z. zepchnął Ewę Tylman ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do wody. Zarzucane mu przez prokuraturę zabójstwo z zamiarem ewentualnym jest zagrożone karą do 25 lat więzienia lub dożywociem.
Poznański sąd okręgowy zajmował się tą sprawą już po raz trzeci. Wcześniej Adam Z. dwukrotnie był uniewinniany od zarzutu zabójstwa Tylman przez sąd I instancji, zaś sąd apelacyjny uchylał te orzeczenia i kierował sprawę do ponownego rozpoznania.
Mimo długiego śledztwa i trzech procesów rodzina kobiety nadal nie zna dokładnych okoliczności śmierci 26-latki. Kiedy 30 października rozpoczynał się trzeci proces Adama Z., ojciec Ewy Tylman - Andrzej, zaznaczył, że nadal ma nadzieję na sprawiedliwość. W rozmowie z mediami podkreślał też, że czuje się zmęczony latami postępowania sądowego, szczególnie, że nadal nie wie co dokładnie stało się z jego córką.
- Jako ojciec będę się domagał najwyższej kary, bo nie mam dziecka. Nie mamy jej już 9 lat. To jest przykre, to nie zostaje wymazane, to cały czas wraca – mówił.
Wnioskowano o karę 3 lat pozbawienia wolności
We wtorek, 12 listopada strony wygłosiły mowy końcowe. Prokuratura wniosła wówczas o zmianę kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego oskarżonemu; uznanie go za winnego nieudzielenia pomocy Ewie Tylman i wymierzenie mu za to przestępstwo kary 3 lat pozbawienia wolności, czyli najwyższego wymiaru kary za ten czyn.
Po wyjściu z sali rozpraw Andrzej Tylman został zapytany przez dziennikarzy, czy po niemal dziewięciu latach od śmierci jego córki wyrok skazujący Adama Z. za przestępstwo nieudzielenia pomocy byłby dla niego i rodziny satysfakcjonujący. - Niech on poczuje to, co my czujemy. Niech wie, że nie jest bezkarny – powiedział.
Dodał, że Adam Z. „powinien w końcu wstać i powiedzieć co się tam stało”. - On tego nie chce powiedzieć. On się boi. To widać po nim, że się boi - bo on wszystko wie. To jest jego tajemnica i on nie chce tego mówić. Ma obrońcę i się na tym opiera – podkreślił Andrzej Tylman.
W wygłoszonej we wtorek mowie końcowej prokurator Magdalena Jarecka szczegółowo przypomniała materiał dowodowy zebrany w sprawie i ustalony przez śledczych przebieg zdarzeń z tragicznej nocy, gdy zginęła Ewa Tylman. Jarecka przypomniała także pierwsze wyjaśnienia oskarżonego składane przed prokuratorem, w którym opisał on przebieg wydarzeń. Podkreśliła, że wyjaśnienia te były spontaniczne, bardzo szczegółowe, a przy ich składaniu oskarżony płakał, był roztrzęsiony. Wskazała, że gdyby oskarżony nie mówił wówczas prawdy, to „musiałby być dobrym aktorem, a aktorem oskarżony nie jest”.
Prokuratura w mowie końcowej wniosła o zmianę kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego oskarżonemu - na art. 162 par. 1 kk, czyli nieudzielnie pomocy – i uznanie Adama Z. winnym tego przestępstwa oraz wymierzenie mu kary 3 lat pozbawienia wolności. Ponadto wniosła o zasądzenie nawiązki w wysokości 50 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i obciążenie go kosztami procesu oraz wymierzenie opłaty sądowej.
Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego adw. Michał Konieczyński w mowie końcowej poparł wnioski prokuratury, w szczególności dotyczące zmiany kwalifikacji prawnej czynu i wymierzenie oskarżonemu surowej kary. Oskarżyciel posiłkowy, ojciec Ewy Tylman, Andrzej – przychylił się w całości do stanowiska swojego pełnomocnika.
Obrońca oskarżonego: Prokuratura poniosła w tej sprawie "druzgocącą klęskę"
Obrońca oskarżonego adw. Ireneusz Adamczak podkreślił, że poznańska prokuratura poniosła w tej sprawie "druzgocącą klęskę". Przypomniał, że Adam Z. był już dwukrotnie uniewinniany przez sąd okręgowy od zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym, bo – jak wskazał – prokuratura „od początku miała wątpliwości i nie miała 100-procentowej pewności, ani żadnych dowodów”. Dodał, że śledczy dysponowali w tej sprawie tylko poszlakami.
Drugi z obrońców adw. Piotr Jóźwiak także wskazywał na liczne błędy prokuratury i podkreślał, że nie ma żadnych dowodów wskazujących na jakiekolwiek przyczynienie się oskarżonego do śmierci Ewy Tylman. Obrońca zaznaczył w trakcie swojej przemowy, że „w zabójstwo Ewy Tylman przez dziewięć lat wierzyła głównie prokuratura. Dziś po raz pierwszy odstąpiła od tego zarzutu”. - Błądzenie jest rzeczą ludzką. Wielkie instytucje poznaje się po tym, że potrafią się przyznać do błędu. Szkoda, że tylko częściowo – ocenił.
Obrona wniosła o uniewinnienie Adama Z. zarówno od zarzucanego mu w akcie oskarżenia zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym, jak również – w przypadku zmiany kwalifikacji prawnej czynu – o uniewinnienie go od zarzutu nieudzielenia pomocy.
W kwietniu 2019 r. Sąd Okręgowy uznał, że Adam Z. nie zabił Ewy Tylman i uniewinnił go od zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym. W styczniu 2020 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu uchylił wyrok sądu pierwszej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. W maju 2022 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu ponownie uniewinnił Adama Z. od zarzutu zabójstwa Ewy Tylman. Od tego nieprawomocnego wyroku apelację skierowała prokuratura zaskarżając wyrok w całości i wnosząc o uchylenie orzeczenia i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania. W grudniu ub. roku Sąd Apelacyjny w Poznaniu uchylił wyrok sądu okręgowego i skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd I instancji. Adam Z. konsekwentnie nie przyznawał się do zabójstwa i odmawiał składania wyjaśnień.
ja
Na zdjęciu oskarżony Adam Z. na sali sądowej, fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo