To już się dzieje. Wróciły rachunki grozy za ogrzewanie

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 50
Płacisz większy czynsz za mieszkanie? Nic dziwnego, bo z dniem 30 czerwca zakończyło się systemowe wsparcie dla odbiorców energii. Mieszkańcy wielu miast otrzymali komunikat ze spółdzielni o zmianach w stawkach zaliczeń. Według wyliczeń "Rzeczpospolitej", niektórym rachunki za ogrzewanie wzrosną aż o 88 proc.!

Koniec tarczy energetycznej

Od 1 lipca 2025 roku mieszkańcy spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych zostali pozbawieni rządowej ochrony przed wzrostem cen ciepła. Mechanizm ograniczający podwyżki, wprowadzony ustawą z 15 września 2022 roku przez rząd Zjednoczonej Prawicy, wygasł z końcem czerwca i nie został zastąpiony nowym systemem.

Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP w Warszawie wysłał do premiera Donalda Tuska list z apelem o pilne działania osłonowe. Pismo skierowano również do ministra energii Miłosza Motyki. Spółdzielnie podkreślają, że od kwietnia proszą o reakcję, jednak do tej pory nie otrzymały odpowiedzi - czytamy w "Rzeczpospolitej".  


Rachunki wyższe nawet o kilkaset złotych miesięcznie

Według „Rzeczpospolitej” w wielu spółdzielniach podwyżki opłat za centralne ogrzewanie i podgrzanie wody sięgają kilkudziesięciu procent, a w niektórych lokalizacjach – nawet o ponad 100 proc. Średni wzrost miesięcznych opłat dla gospodarstwa domowego wynosi około 600 złotych. 

Spółdzielnie ostrzegają, że tak gwałtowne zmiany pogłębią problem ubóstwa energetycznego. W 2024 roku dotyczył on ok. 1,5 mln gospodarstw, a obecnie liczba ta może znacząco wzrosnąć.

Bon ciepłowniczy zamiast zamrożenia cen

Minister energii Miłosz Motyka zapowiedział wprowadzenie bonu ciepłowniczego – formy wsparcia dla osób dotkniętych podwyżkami. Według wstępnych szacunków koszt programu w 2025 roku wyniesie ok. miliarda złotych. Ministerstwo rozważa, by pomoc trafiła bezpośrednio do gospodarstw domowych, a nie – jak dotychczas – do przedsiębiorstw ciepłowniczych.

Przedłużenie poprzedniego mechanizmu mrożenia cen kosztowałoby budżet do 1,5 mld zł. Rząd argumentuje, że ceny surowców spadły, a wiele ciepłowni zdążyło renegocjować umowy i uniezależnić się od dopłat.

Ta grupa odczuje najmocniej podwyżkę cen 

Najtrudniejsza sytuacja dotyczy mieszkańców miast, w których ciepłownie w 2022 roku podpisały wieloletnie kontrakty na gaz i węgiel w czasie rekordowych cen. W takich miejscowościach rachunki mogą wzrosnąć nawet o 88 proc.

Minister Motyka zaznacza jednak, że ok. 60 proc. gospodarstw domowych nie odczuje podwyżek, a w niektórych miastach – jak Ciechanów – ceny pozostaną bez zmian. W Bełchatowie mieszkańcy zapłacą więcej tylko dlatego, że wygasł mechanizm dopłat.

Eksperci są zdania, że zakończenie rządowej tarczy ciepłowniczej ma przyspieszyć modernizację ciepłowni i inwestycje w efektywność energetyczną.Jednak transformacja sektora, wtym odejście od paliw kopalnych, będzie wymagała nakładów rzędu aż 300–466 mld złotych do 2050 roku. Koszty te w dużej mierze poniosą odbiorcy końcowi, czyli my wszyscy, płacący rachunki za prąd i ogrzewanie.  

 

Fot. zdjęcie ilustracyjne/PAP

Red. 



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj50 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (50)

Inne tematy w dziale Gospodarka