Choć stopa bezrobocia w Polsce wciąż utrzymuje się na niskim poziomie, skala zapowiadanych zwolnień grupowych jest rekordowa. Jak wynika z danych przywołanych przez „Dziennik Gazetę Prawną”, tylko w pierwszym półroczu 2025 r. pracodawcy zgłosili masowe cięcia etatów obejmujące aż 80 tys. osób. Choć trudno to sobie wyobrazić, jest to większa liczba niż w pandemicznym 2020 roku i ponad dwa razy większa niż w całym 2024 r.
Tysiące pracowników już straciło pracę
"Dziennik Gazeta Prawna" opisuje, że na samych zapowiedziach się nie kończy, a masowe zwolnienia są faktem - tylko w pierwszych sześciu miesiącach roku grupowe redukcje zatrudnienia objęły ponad 17 tys. pracowników. To tyle samo, ile przez pełne 12 miesięcy w latach 2021–2023.
- Część zwolnień wiąże się z restrukturyzacją przedsiębiorstw nierentownych, wykazujących od lat straty. Część jest skutkiem naturalnych procesów zachodzących na rynku - wyjaśnił gazecie Szymon Witkowski z Pracodawców RP. Dodał również, że obecny 20-procentowy poziom realizacji zapowiedzianych zwolnień wynika z ustawowych procedur. - To oznacza, że w następnych miesiącach liczba zlikwidowanych stanowisk pracy może się zwiększać - ostrzega.
Branże szczególnie dotknięte zwolnieniami masowymi
Z danych urzędów pracy wynika, że poza branżą transportową i gospodarką magazynową (których statystyki są zniekształcone przez sytuację w Poczcie Polskiej), najwięcej planowanych redukcji dotyczy przetwórstwa przemysłowego.
Wysokie koszty produkcji prowadzą do masowych cięć w branży chemicznej, a w ostatnich dniach o fiasku rozmów ze związkami zawodowymi i konieczności rozpoczęcia zwolnień grupowych poinformowało PKP Cargo.
Eksperci ostrzegają, że przy obecnym tempie zgłoszeń i utrzymujących się problemach kosztowych w przemyśle, druga połowa roku może przynieść kolejną falę redukcji. Wzrost liczby zwolnień grupowych może szczególnie dotknąć sektory uzależnione od koniunktury międzynarodowej i energochłonnej produkcji.
Fot. zdjęcie ilustracyjne/Pixabay
Red.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo