Rekordowy popyt na obligacje. Polacy nie wierzą w giełdę

Redakcja Redakcja Inwestycje Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
Od października 2022 roku na rynkach akcji trwa hossa, nie omija ona także warszawskiej giełdy. Mimo to inwestorzy indywidualni odpowiadają zaledwie za kilkanaście procent inwestycji, a o wzrostach decyduje i na nich zarabia głównie kapitał z zagranicy. Do przekonania Polaków do inwestowania na rodzimej giełdzie potrzeba zysków z akcji, informacji o tych zyskach docierającej do konsumentów oraz czasu.

- Mamy do czynienia w Polsce z dziwną hossą, która trwa od roku 2022, w zasadzie od jesieni, w której inwestorzy wycofują kapitał. Cała ta hossa jest zrobiona przez kapitał zagraniczny i w segmencie krajowym przez PPK, natomiast inwestorzy indywidualni cały czas wycofują kapitał, nie wierząc w giełdę . Przyczyn tego można upatrywać chociażby w tym, że stopy zwrotu z warszawskiej giełdy za ostatnich 20 lat nie są szczególnie pociągające, stopa zwrotu z indeksu WIG będzie wynosiła około 6 proc. Gdybym miał odpowiedzieć na pytanie, co zrobić, żeby inwestorzy się giełdą zainteresowali, to przede wszystkim poprawić samą giełdę, ona powinna mieć wyższe stopy zwrotu, niż ma - mówi Tomasz Korab, prezes EQUES Investment TFI. 

Giełdowa hossa bez udziału polskich inwestorów

Na jesieni 2022 roku na rynkach panował strach związany z wysoką inflacją, która przekraczała wówczas 17 proc., podwyżkami stóp procentowych na świecie i konsekwencjami rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Indeks szerokiego rynku WIG na warszawskiej giełdzie spadł do 45 tys. punktów. W sierpniu 2025 roku pokonał granicę 110 tys. punktów, co oznacza niemal dwuipółkrotny wzrost. Każde zainwestowane wówczas 100 zł rozmnożyło się w tym czasie do prawie 250 zł. Zazwyczaj, tak długotrwały wzrost na giełdach skłania posiadaczy oszczędności do inwestowania w akcje. Tym razem nic takiego nie nastąpiło. Akcje z GPW kupowane są przede wszystkim przez zagraniczne fundusze dysponujące znacznie większym kapitałem. Polacy, którzy dwie trzecie swoich oszczędności trzymają na nisko oprocentowanych kontach osobistych i oszczędnościowych oraz lokatach terminowych), odpowiadają za zaledwie kilkanaście procent obrotu akcjami na GPW. 

Deficyt budżetowy działa na wyobraźnię 

- Polscy inwestorzy indywidualni pokochali obligacje skarbowe i fundusze obligacji skarbowych, po kilka miliardów miesięcznie napływa do funduszy inwestujących w dług i to w przytłaczającej większości w dług skarbowy. To zresztą pokazuje, jak duży jest deficyt budżetowy. Polska ma duży deficyt budżetowy, w związku z tym emituje dużo obligacji co miesiąc, co utrudnia finansowanie gospodarki. Państwo wypycha przedsiębiorstwa i gospodarkę z rynku kredytowego. Bo jeżeli mamy wiarygodnego dłużnika, a Skarb Państwa w normalnie funkcjonujących gospodarkach, takich jak nasza, uważany jest za najbardziej wiarygodnego dłużnika, to nie ma miejsca dla innych. W związku z tym, jak popatrzymy na napływy do funduszy inwestycyjnych, które są duże i rekordowe, to przytłaczająca większość tych środków płynie de facto z powrotem do budżetu państwa poprzez emisję obligacji skarbowych – wyjaśnia Tomasz Korab.

Według danych Ministerstwa Finansów w lipcu konsumenci wydali ponad 8,2 mld zł na obligacje oszczędnościowe Skarbu Państwa, najwięcej od sierpnia 2024 roku. Najchętniej sięgali po obligacje roczne, których oprocentowanie równe jest referencyjnej stopie NBP, i stałoprocentowe trzylatki. Również w lipcu 2025 roku Polacy wpłacili do funduszy inwestycyjnych detalicznych niemal 6 mld zł, najwięcej od 18 lat. Jednak ponad 5,5 mld zł z tej kwoty trafiło do funduszy dłużnych, czyli inwestujących w obligacje. W tym 3,6 mld zł zasiliło fundusze polskich obligacji krótkoterminowych, tych o najmniejszym ryzyku. Za to fundusze akcji wciąż notują odpływy, choć WIG zarobił tylko w tym roku już 40 proc. 

Liczą się oszczędności

– Potrzebny jest czas, dlatego że Polacy mają nowe oszczędności, na razie cieszą się z tego, że w ogóle mają, bo dawniej ich nie mieli. Gdy 20 lat temu zaczynałem pracę, to zaledwie 8 proc. gospodarstw domowych miało jakiekolwiek oszczędności, dziś ma je blisko 40 proc. Na razie, mam takie wrażenie, Polacy są zadowoleni z tego, że w ogóle oszczędności mają, ale jak już ta radość im minie, to się zorientują, że te oszczędności oprócz tego, że są, to jeszcze mogą coś przynosić i wtedy będzie czas dla giełdy i dla innych produktów inwestycyjnych - przekonuje Tomasz Korab.

By zwiększyć udział inwestorów indywidualnych atrakcyjność inwestycji giełdowych powinna być poparta wynikami, czyli stopami zwrotu. Potrzeba też rozpowszechnienie tej informacji poprzez kampanie informacyjne. Stopniowe upowszechnianie się PPK, w których zgromadzono już 40 mld zł również może być element skutecznej edukacji finansowej Polaków. 

Z artykułu dowiesz się: 

  • Od jesieni 2022 roku WIG wzrósł z 45 tys. do ponad 110 tys. punktów, ale polscy inwestorzy indywidualni wycofują się z giełdy
  • Polacy preferują obligacje skarbowe i fundusze dłużne – w lipcu 2025 r. kupili obligacje za 8,2 mld zł i wpłacili do funduszy detalicznych niemal 6 mld zł
  • Kapitał zagraniczny i PPK odpowiadają za wzrosty na GPW, podczas gdy udział krajowych inwestorów indywidualnych w obrotach akcjami jest niski
  • Eksperci wskazują, że potrzebna jest poprawa atrakcyjności inwestycji giełdowych, edukacja finansowa oraz upowszechnienie PPK, aby przyciągnąć Polaków na rynek akcji 

Fot. GPW 

Tomasz Wypych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj3 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Gospodarka