Rosyjskie Iskandery blisko Polski. USA dostarczą nam Patrioty

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 129

Napięcie rośnie. Rosja przerzuca rakiety balistyczne do obwodu kaliningradzkiego, blisko granicy z Polską. Na manewry. Amerykanie dostarczą Polsce rakiety Patriot. Także na manewry. W najbliższych dniach odbędą się ćwiczenia na terytorium obwodu kaliningradzkiego z użyciem rakiet balistycznych typu Iskander-M wraz z myśliwcami i bombowcami. Szkolenia rosyjskich żołnierzy nie były zapowiedziane. To tylko prężenia muskułów czy zapowiedź groźnych działań?

- Jestem przekonana, że Rosja tego rodzaju gesty wykonuje po to, żeby przed szczególnym wydarzeniem, jakim będzie zbliżająca się Rada Europejska 19-20 marca, wpłynąć trochę na decyzje Rady Europejskiej, a ta decyzja będzie dotyczyła przedłużenia sankcji lub - ewentualnie, gdyby nie doszło do rozwiązania pokojowego i respektowania porozumienia Mińsk2 - nałożenia dodatkowych, już bardziej bolesnych, sankcji gospodarczych na Rosję – powiedziała premier Ewa Kopacz po posiedzeniu rządu. "To, co w tej chwili się dzieje, jest bacznie obserwowane przez siły zbrojne na odpowiednich szczeblach (…) Nawet taka nadaktywność na Bałtyku, jaką obserwowaliśmy od dłuższego czasu i nadaktywność w przestrzeni powietrznej. Nie jest to jednak powód do tego, żeby podnosić larum - mówiła.

Bardziej twardo wypowiadał się we wtorek ambasador USA w Polsce, Stephene Mull: - Rozmieszczenie rakiet Iskander w obwodzie kaliningradzkim to zagrożenie – mówił na  spotkaniu ze studentami Uniwersytetu Warszawskiego. Jest ważne, aby pokazać Rosji m.in. przez ćwiczenia i obecność żołnierzy w krajach NATO, że jesteśmy gotowi obronić naszych sojuszników.  (…)  To znaczy, że będziemy zamieszczać rakiety, Patrioty - dodał.

Pod koniec marca do Polski ma przybyć bateria przeciwlotnicza Patriot. Amerykanie chcą przeprowadzić ćwiczenia szybkiego przerzutu baterii do Polski w ramach operacji Atlantic Resolve. Rzecznik MSZ, Marcin Wojciechowski, uznał pomysł manewrów wojsk rosyjskich za niepokojący. Jak dodał, porozumienie z Mińska miało ograniczyć aktywność żołnierzy rosyjskich. 

Poprzednie ćwiczenia w obwodzie kaliningradzkim z wykorzystaniem rakiet balistycznych odbyły się w grudniu 2014 r. Wykorzystano wówczas Iskandery, przerzucone nad Bałtyk z Rosji. O manewrach poinformowano dopiero tydzień po ich zakończeniu.

Tymczasem w niedzielę ukazał się dokument, wyemitowany w państwowej telewizji Rossija 1, w którym Władimir Putin oskarżył Polskę o szkolenie ukraińskich „nacjonalistów”.Polskie władze odpowiadały na zarzuty Putina o udział Polski w szkoleniu „bojowników”, którzy walczyli na Majdanie.

- Absurdalna informacja, wpisana w konwencję ostatnich produkcji filmowych rosyjskiej telewizji państwowej. To dziwne i absurdalne, pokazuje język propagandy z lat 50 i 60 – dementował minister spraw zagranicznych, Grzegorz Schetyna. 

- To oczywista nieprawda i sądzę, że prezydent Putin i władze Rosji o tym wiedzą. Reagował wczoraj minister spraw zagranicznych, reagował jego rzecznik. Być może MSZ rozważy jakieś dalej idące reakcje, ale nie chcę się wypowiadać za ten resort – mówił z kolei w Polskim Radiu minister obrony narodowej, Tomasz Siemoniak. Wicepremier dodał też, że świat musi poznać stanowisko władz Polski w tej sprawie: - Jeżeli w oficjalnym przemówieniu w państwowej telewizji padają takie oskarżenia pod adresem Polski, nie powinny pozostać bez odpowiedzi. Opinia światowa powinna znać nasze stanowisko – przekonywał. 

Siemoniak uznał za „niepokojące” deklaracje Putina na temat możliwości użycia sił nuklearnych w walce o Krym: - Rosja, a wcześniej Związek Radziecki, zawsze uznawały, że broń jądrowa jest narzędziem w rywalizacji z Zachodem. Ale myślę, że kontekst tych wypowiedzi jest zły, gdy powiąże się go z ostatnimi wydarzeniami: oznacza to, że Rosja traktuje wojnę jako przedłużenie polityki – tłumaczył szef MON. 

Państwowa telewizja Rossija 1 wyemitowała w niedzielę długo zapowiadany film w rocznicę aneksji Krymu. Putin skrytykował Amerykę, która jego zdaniem była „prawdziwym animatorem przewrotu państwowego” w lutym 2014 roku na Ukrainie. Jego zdaniem, to właśnie USA wspólnie z Polską i Litwą szkolili przeciwników Wiktora Janukowycza, by rozprawić się z ukraińskim przywódcą. - Jak postąpili nasi partnerzy? Sprzyjali dokonaniu przewrotu państwowego, tj. zaczęli działać z pozycji siły – mówił w głośnym dokumencie Putin.  

To nie pierwsze oskarżenie, jakie pada z ust Putina pod adresem Polski. Rok temu prezydent Rosji krytykował polskie władze w czasie długiej konferencji prasowej – również za rzekome szkolenia, udzielane Ukraińcom: - Jak wiadomo, byli oni szkoleni w bazach zagranicznych Litwy, Polski i Ukrainy. Przygotowali ich instruktorzy, szkolili przez długi czas. Byli oni podzieleni na dziesiątki, na setki, tam wszystko działało profesjonalnie jak specnaz – twierdził wtedy.

Na słowa Putina odpowiadali wtedy ówczesny premier Donald Tusk, Radosław Sikorski (MSZ) i Bartłomiej Sienkiewicz (MSW). Najważniejsi politycy w rządzie wyraźnie zaprzeczyli, by Polska miała coś wspólnego z walkami na Majdanie i przygotowaniem oddziałów bojowych, zamierzających obalić Wiktora Janukowycza. 

Źródło: Polskie Radio

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka